Strony

piątek, 31 marca 2017

Rozdział 436

Po kolacji bliźniaki poszył się pobawić do salonu wraz z Dymitrem i Christianem, a ja z Lissą i Borysem poszliśmy do pokoiku mojego synka. Borys cały czas jest we mnie wczepiony jak małpka, więc zapewne nadal męczy go ten sen. Lissa weszła do pokoiku i stanęła gwałtownie.
-Co się dzieje?-spytałam zdenerwowana. Niedługo rodzi i wolę nie ryzykować porodu w sypialni Borysa.
-Jest tu wiele ciemnej, złej mocy ducha. Aż ciężko się oddycha.-powiedziała wchodząc głębiej.-W łóżeczku jest jej najwięcej. Kupowałaś ostatnio coś nowego?-spytała spoglądając na mnie.
-Nie.-powiedziałam przerażona. Borys zaczął się wiercić, więc odsunęłam się od łóżeczka.
-Czy jak was nie było ktoś miał dostęp do waszego domu?-spytała spoglądając do łóżeczka.
-Tylko Sonia.-powiedziałam spokojnie.
-Sonia na pewno nic nie zrobiła.-mruknęła Lissa grzebiąc w materacu.
-Też jestem tego pewna.-powiedziałam patrząc na synka. Mały był strasznie śpiący, ale bał się zasnąć.
-O, a co to?-spytała Lissa wyciągając spod materaca starą broszkę. Cała broszka była ażurowa na środku znajdował się średniej wielkości błękitny kamień, a wokół niego były drobne zielone, niczym trawa kamienie.
-Skąd to masz?-spytałam zaskoczona. Pierwszy raz widziałam tę broszkę.
-Była w materacu Borysa.  Najwidoczniej ktoś to tu musiał podrzucić, gdy was nie było. Broszka jest nasączona zaklęciem, które powoduje złe sny. Nie dziwię się małemu, że się bał.-powiedziała spoglądając na Borysa, który był we mnie wtulony tak mocno, że bałam się iż do mnie przyrośnie.
-Teraz powinno być dobrze?-spytałam.
-Tak.-powiedziała Lissa patrząc na mnie z uśmiechem.-Stęskniłam się za tobą Rose.-powiedziała.
-Ja za tobą też Liss.-powiedziałam całując synka w czoło.
-Pogadajmy w cztery oczy.-poprosiła.
-Zapraszam do sypialni, ale mały będzie podsłuchiwał.-powiedziałam śmiejąc się pod nosem.
-Rozumiem i chyba to zniosę.-powiedziała idąc za mną.
-Siadaj.-powiedziałam kładąc Borysa pod kołdrą.
-Zaśnie jak będziemy gadać?-spytała.
-Jest zmęczony. Wydaje mi się, że wszystko mu jedno.
-Dobra. W takim razie opowiadaj co u państwa Bielikow.-spojrzała na mnie wyczekująco.
-Wszystko gra. Byliśmy w Rosji świetnie się tam bawiłam, Dymitr z resztą też. Poznałam jego przyjaciół z czasów szkolnych. Poznałam również narzeczonego Karoliny, spędziłam czas z rodziną. Było idealnie.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-A jak między tobą i Dymitrem? Od kiedy jest dziecko pewnie dużo się zmieniło.
-Wcale nie....dobra jest może inaczej, ale cały czas Dymitr robi mi urocze, romantyczne niespodzianki. Od kiedy jest Borys musimy jedynie wymyślać rzeczy, które możemy robić z takim małym dzieckiem, ale jest świetnie.-powiedziałam szczerze.
-Nadal jest romantyczny? Co chcesz przez to powiedzieć?-spytała spoglądając na mnie.
-Chcę przez to powiedzieć, że ostatnio po powrocie z Rosji zrobił nam romantyczną kolację przy świecach.-powiedziałam z uśmiechem.
-A może do czegoś więcej doszło?-spytała.
-Bardzo możliwe.-stwierdziłam z uśmiechem.
-To takie dziwne, że ty niegrzeczna uczennica i twój potwornie poważny mentor uprawiacie seks.-powiedziała Lissa marszcząc się.
-Musimy go uprawiać skoro mamy syna, który jest dość podobny do Dymitra.-powiedziałam pokazując jej ramkę ze zdjęciem. Zdjęcie dostałam od dziewczyn. Przedstawia ono mojego męża, który na zdjęciu ma sześć miesięcy i ucieka Olenie bez pieluchy.
-To jest Dymitr?-spytała Lissa biorąc zdjęcie do ręki.
-Tak.
-Borys jest naprawdę bardzo do niego podobny, ale ma twój uśmiech.-powiedziała Lissa z uśmiechem.
-Też tak uważam.
-Ale ma zdecydowanie twoje włosy i twój uśmiech.-powiedziała spoglądając na mnie i Borysa.
-Dobrze wiedzieć, że choć trochę jest moim synem.-powiedziałam z uśmiechem.
-Jest. Będzie miał twój charakter już to widać.-powiedziała śmiejąc się z mojej miny.
-Dzięki.-ucięłam tę mało zabawną wymianę zdań.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

5 komentarzy:

  1. Mam nadziejęze z Borisiem wszystko będzie dobrze teraz...
    Czekam na kolejny i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Kto podrzucił tą Ccholerną broszkę? Na pewno Wiktor. Nie no, ja mam go już dość. Umie tylko się pojawiać i znikać, tak że nic nie można z nim zrobić. Dimka, weź co zrób. Bądź mężczyzną i zadbaj o bezpieczeństwo rodziny. Boro, kochany synek mamusi. Już nie mogę się doczekać, kiedy pokaże trochę charakterku. 😂😂😂 Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział i kto ważył się podłożyć tą broszkę??????
    Czekam na rozdział i więcej Romitri bo przynajmniej u Ciebie wciąż są.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda!? Ja też tęsknię za Romitri na innym blogu (wszyscy wiedzą o jakim blogu mówię)😂😂😂

      Usuń
    2. No właśnie.
      PS. Kiedy następny?????

      Usuń