Strony

środa, 3 stycznia 2018

Rozdział 615

Po kilkunastu godzinach znaleźliśmy się na Karaibach. Borys wykończony spał w moich ramionach. Dymitr zaczął wypakowywać walizki, a ja ruszyłam do domu. Weszłam i zaczęłam zastanawiać się gdzie mogę położyć Borysa żeby nie spadł z łóżka. W końcu stwierdziłam, że coś wymyślę. Gdy weszłam do jednej z sypialni zatkało mnie. Pokój był cały przerobiony dla małego dziecka. Zaskoczona podeszłam do łóżeczka i włożyłam do niego Borysa. Mały z szerokim uśmiechem na ustkach ułożył się i przytulił swoją żabę. Z uśmiechem wyszłam z jego pokoju i ruszyłam przed dom żeby pomóc Dymitrowi.
-Gdzie zostawiłaś małego?-spytał wnosząc walizki  na przedsionek.
-Zasnął w swoim pokoju.-powiedziałam wpadając w ramiona męża.
-W swoim pokoju?-spytał przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie.
-Okazało się, że ktoś ukradł nam jedną sypialnię i zamienił ją na sypialnię dla naszego syna.-powiedziałam z uśmiechem.
-Abe jest jaki jest, ale jeśli chodzi o Borysa to jest najlepszym dziadkiem jakiego nasze dziecko mogło mieć.-powiedział patrząc mi w oczy.
-Zgadzam się z tobą. Abe może wszystkich straszyć i niszczyć, ale o Borysa zawsze będzie dbał.-powiedziałam z uśmiechem.
-Roza wejdźmy do domu rozpakujmy się. Stęskniłem się za naszą wyspą.-mruknął Dymitr, gdy staliśmy w miejscu dobre dziesięć minut.
-Może masz rację.-stwierdziłam.  Weszliśmy do domu chwytając walizki i od razu skierowaliśmy się do głównej sypialni. Zaczęłam nas rozpakowywać kiedy usłyszałam:
-Mama! Mama! Mama!-Borys wydzierał się na całe gardełko. Zaśmiałam się i wstałam.
-Co się dzieje?-spytałam wchodząc do jego sypialni. Uśmiechnął się do mnie i ciekaw rozejrzał się po  pokoju. Spojrzał na mnie pytająco.-Jesteśmy na naszej wyspie. Na tej o której tatuś ci tyle naopowiadał.-powiedziałam wyciągając go z  łóżeczka.-Przebieramy pieluchę i idziemy zwiedzać.-powiedziałam z uśmiechem.
-Dzień dobry.-Dymitr wszedł do pokoju i stanął za mną.-Co my tu mamy?-spytał kładąc mi dłonie na pośladkach.
-Kupę.-powiedziałam spoglądając na niego. W tej samej chwili poczułam, że coś ciepłego i śliskiego wpadło mi do koszuli. Spojrzałam w dół.-Borys!-patrzyłam na to jak moja koszula brudzi się kupą. Dymitr się zaśmiał i spojrzał na Borysa.-Zajmij się nim, a ja idę się przebrać zanim zwymiotuje.
Nie czekając na odpowiedź ruszyłam do łazienki. Pozbyłam się kupki i koszuli i zaczęłam się czyścić. Nie wierze, że mi to zrobił.
-Roza żyjesz?-usłyszałam za drzwiami.
-Chyba.-powiedziałam ściągając spodenki. Wyszłam z  łazienki patrząc na szczęśliwego Borysa.-Co cię tak śmieszy młodzieńcze? Nie wolno robić kupki na mamę chyba oszalałeś jeśli będziesz próbował to jeszcze raz zrobić.-zagroziłam mu palcem i ruszyłam do garderoby. Przebrałam się w czarny strój kąpielowy i ubrałam na wierzch sukienkę plażową w stylu boho. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i lekkie sandałki. Weszłam do sypialni z uśmiechem.
-Roza, a dlaczego tak pięknie się ubrałaś?-spytał Dymitr z uśmiechem.
-Nie idziemy się przejść?-spytałam z uśmiechem sięgając Borysa.
-Poczekaj też pójdę się przebrać.-powiedział z uśmiechem. Usiadłam obok Borysa i spojrzałam na niego uważnie.
-Nie wolno tak robić.-powiedziałam kręcąc głową. Stwierdziłam, że po co mały ma grzać się w ciuszkach. Rozebrałam go do pieluchy i nasmarowałam jego ciałko kremem z filtrem i założyłam czapeczkę.
-Gotowy.-powiedział Dymitr wpadając do pokoju Borysa.
-Gdzie idziemy?-spytałam z uśmiechem.
-Obejdźmy może wyspę dookoła.-powiedział Dymitr z uśmiechem. Uśmiechnęłam się i wzięłam Borysa na ręce.
-No to idziemy.-powiedziałam całując męża w policzek.

2 komentarze:

  1. Słodziak. 😂😂😂😂Rose też kiedyś musiało się oderwać? Zawsze Dymitr, a jak raz Rose, to konkretnie. Oj biedna. Lecę czytać dalej 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń