Strony

niedziela, 4 lutego 2018

Rozdział 625

Na następny dzień stwierdziliśmy, że idziemy z Borysem, Katią, Zoją i Pawką na plac zabaw. Borys i Katia raz szli raz byli niesieni. Doszliśmy na plac i Pawka z Zoją ruszyli do znajomych dzieci, a my z Borysem i Katią ruszyliśmy do piaskownicy. Katia z uśmiechem patrzyła na mnie co chwilę przytulając się coraz mocniej.
-Katia zrobimy babeczki?-spytałam wyciągając foremki.
-Tiaaa.-krzyknęła szczęśliwa.
-Mama.-Borys chwycił moją rękę i spojrzał na mnie błagalnie.
-Ty też będziesz robił babeczki.-obiecałam. Dymitr się zaśmiał i usiadł obok mnie.
-Wywołałaś burzę.-powiedział całując mnie w policzek.
-Nie jest aż tak źle.-stwierdziłam.
-Dimka!
-A jednak jest.
-Tamaro witaj.-Dymitr uśmiechnął się i podszedł do niej. Przytulił ją, a ja starałam się jej nie zabić. Wredna zołza.
-Co u ciebie Dimka?-spytała z szerokim uśmiechem.
-Wszystko dobrze. Przyjechałem z żoną i synem odwiedzić mamę i dziewczynki.-powiedział z uśmiechem. Tamara spojrzała z obrzydzeniem na mnie, a następnie na piaskownice.
-Które z tych dzieci jest ''twoje''.-spytała robiąc cudzysłów w powietrzu.
-Ten mały słodziak jest mój.-powiedział Dymitr wyciągając Borysa z piaskownicy. Mały pisnął zaskoczony i wypuścił piach prosto na Tamarę. Odwróciłam głowę patrząc na Katię i śmiejąc się pod nosem.-Wybacz mu. Nie umie jeszcze panować nad tym, że tata go wyciąga.-powiedział Dymitr z przepraszającym uśmiechem.
-Nic się nie stało.-powiedziała wycierając piasek z twarzy. Mój kochany synek wie jak zgasić panie które chcą się za bardzo zbliżyć do jego taty.
-Wobec tego Tamaro to jest Borys.-powiedział Dymitr z uśmiechem.
-Tata?-Borys spojrzał pytająco na Dymitra.
-To jest pani Tamara.-powiedział Dymitr patrząc w oczka Borysowi.
-Podobny jest do ciebie.-stwierdziła patrząc na małego.
-W końcu mój syn.-powiedział Dymitr. Borys patrzył uważnie na to co się dzieje dookoła i zauważył, że Katia świetnie się bawi i skopał Dymitra.-Borys nie kop taty.-poprosił patrząc na małego.
-Mama.-pisnął wyciągając rączki w moją stronę. Wstałam otrzepałam piach z nóg i podeszłam do nich.
-Miło cię widzieć Tamaro.-powiedziałam podchodząc. Wzięłam Borysa i pocałowałam Dymitra w policzek. Dymitr mrugnął do mnie i pocałował mnie lekko w usta. Postawiłam Borysa na ziemi i trzymałam go za rączkę.
-Rozalia jak miło cię widzieć.-stwierdziła z fałszywym uśmiechem.
-Rose nie Rozalia.-powiedziałam patrząc na nią.
-Cały czas mylę.-stwierdziła.
-Powinnaś się już nauczyć to tylko cztery litery.-powiedziałam odchodząc . Borys ciągnął mnie coraz mocniej do piaskownicy. -Hej spokojnie już idziemy do Kati.-powiedziałam patrząc na małą. Posadziłam Borysa obok niej.
-Ciocio.-Katia pokazała mi swoje śliczne babeczki i zagrabioną część piasku obok jej nóżki.
-Ale ślicznie.-stwierdziłam uśmiechając się do niej.
-Ciocia!-Zoja wpadła na moje plecy.
-Co się dzieje?-spytałam.
-Siusiu.-powiedziała patrząc na mnie.
-Dlaczego ci się zawsze chce siusiu jak jesteś ze mną?-spytałam.
-Tak na mnie działaś ciocia.-powiedziała z małym uśmiechem.
-Dymitr!-krzyknęłam. Dymitr spojrzał na mnie. Pokazałam mu żeby podszedł.
-Co się dzieje?-spytał.
-Muszę iść z Zoją siusiu zaopiekuj się Borysem i Kat..
-Katia też musi siusiu.-powiedziała Zoja.
-Skąd wiesz?-spytałam.
-Bo jak jej się chce to łapie się za nózke.-powiedziała.
-Pilnuj po prostu Borysa i Pawki.-powiedziałam wstając i biorąc Katię na ręce. Zoja szła obok mnie  śpiewając o tym jak bardzo jej się chce siusiu. Po chwili wracałyśmy, a Katia szła obok mnie z rozkosznym uśmiechem. Spojrzałam na piaskownicę i ciśnienie mi podskoczyło. Tamara miała czelność trzymać Borysa i go całować. Wzięłam głęboki wdech i skierowałam się z Katią w ich stronę.
-Ciocia ja idę do Pawki.-powiedziała Zoja patrząc na mnie.
-Dobrze kochanie.-powiedziałam z uśmiechem. Podeszłam do Dymitra i Tamary z szerokim uśmiechem.-Już jesteśmy kochanie.-powiedziałam wtulając się w bok Dymitra i podnosząc Kaitę. Dymitr spojrzał na mnie i skarcił mnie wzrokiem. Udałam, że niczego nie widzę i pocałowałam go w policzek.
-I jak wszystko dobrze?-spytał patrząc na Katię.
-Tiak.-powiedziała z uśmiechem i spojrzała na Borysa.-Bolys.-powiedziała pokazując piaskownice.
-Tak!-krzyknął Borys i skopał Tamarę.
-Radzę go puścić.-powiedziałam patrząc na to jak Tamara mocniej chwyta Borysa.
-Żeby spadł?-spytała. Podeszłam do niej wzięłam Borysa, który ruszał nóżkami jakby chciał biec i pozwoliłam mu dojść do  piaskownicy. Spojrzałam na Tamarę która patrzyła na mnie z wściekłością oraz na Dymitra który posadził Katię w piaskownicy.
-Świetna z ciebie ciocia i mama.-stwierdził całując mnie  w usta.
-A z ciebie świetny wujek i tatuś.-powiedziałam z uśmiechem.
-Ja muszę już iść. Do zobaczenia Dimka.-powiedziała Tamara odchodząc. Zaśmiałam się cicho, a Dymitr skarcił mnie wzrokiem.

2 komentarze:

  1. No kudły jej powyrywam! Jak śmiała dotyka i CAŁOWAĆ naszego Boryska??? No zabiję jędzę. Zoja, ty słodziaku. I Katia... urocze przedszkole. Tylko Dimka mógł się bardziej nimi zająć, a nie wszystko zostawia Rose, a sam się zajmuje tą Tamarą. Grrrr... Lecę czytać dalej 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń