Strony

sobota, 6 maja 2017

Rozdział 471

Rose:
Borys obudził się jakąś godzinę temu i teraz siedzimy na dywanie bawiąc się fajnymi zabawkami. Niepokoi mnie to, że Dymitr od dwóch godzin siedzi u siebie w gabinecie.
-Synku baw się tutaj grzecznie, a mama pójdzie zobaczyć co się stało z tatą.-powiedziałam wstając. Zapukałam cicho w drzwi od gabinetu i weszłam. Świtało było zgaszone, paliłam się tylko lampka na biurku. Fotel Dymitra był odwrócony tyłem do biurka, więc nie widziałam męża weszłam w głąb gabinetu i podeszłam do fotela. To co zobaczyłam przeraziło mnie. Mój Dymitr płakał. On nigdy nie płacze. Zdenerwowana spojrzałam na niego i odgarnęłam mu włosy z czoło.
-Dymitr co się stało?-spytałam. Spojrzał  na mnie i mocno wtulił się w moje piersi sadzając mnie na swoich kolanach. Przytuliłam go i zaczęłam nucić cicho jakąś melodyjkę.-Kochanie powiesz mi co się stało?-spróbowałam ponownie.
-Dlaczego ona?-spytał znów zalewając się łzami.
-Kto?
-Wiktoria.-jęknął.
-Co się stało z Wiktorią?-spytałam zaniepokojona.
-Wyjechała.
-Gdzie?
-Z domu.
-Z Kolą?
-Tak.
-Kochanie przecież lecieli na wakacje to chyba nie powód do płaczu?-spytałam spoglądając na niego.
-Nic nie rozumiesz.-powiedział.
-To mi to wytłumacz.-poprosiłam błagalnie. Tak bardzo się o niego martwiłam i nie wiedziałam jak mu pomóc. Chciałam powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale nie wiedziałam o co chodzi i nie wiedziałam jak mu pomóc.
-Moja mała Wikusia.-jęknął.
-Dymitr powiedz co się stało!-rozkazałam.
-Mama dzwoniła.-powiedział.
-To wspaniale, ale jaki to ma związek z Wiktorią?
-Już ci wszystko mówię nie pośpieszaj mnie.-powiedział spoglądając na mnie.
-Okej już się nie wtrącam.-powiedziałam patrząc na jego smutne oblicze.
-Rozmawialiśmy normalnie i nagle ktoś zapukał. Mama poszła otworzyć. Przyszedł strażnik żeby ją poinformować, że Wiktoria i Kola mieli wypadek.
-Żyją?-spytałam.
-On ma kilka otarć i złamaną rękę.
-A ona?-spytałam ze łzami w oczach. Nie to nie możliwe. Przecież rozmawiałam z nią jeszcze kilka tygodni temu. Była taka szczęśliwa na ten wyjazd. Była przecież młodsza ode mnie.
-Zanim na miejscu pojawili się strażnicy pojawiły się strzygi. Oboje walczyli, ale Wiki nie zauważyła jednej.-powiedział i na nowo się rozpłakał.
-Dymitr co z Wiktorią?-spytałam ze łzami w oczach.
-Jest strzygą. Moja mała siostrzyczka jest krwiożerczą bestią i ja nic nie mogę z tym zrobić. Nie mogę tam pojechać i jej zabić. Nie mogę zwerbować osoby posiadającej moc ducha. Roza mam tyle kontaktów, ale to mi nic nie da. Nie mam pojęcia gdzie jest. Nic nie wiem, a ta niewiedza jest najgorsza.-przez całą przemowę patrzył mi w oczy, a ja płakałam niedowierzając. Dlaczego akurat ona? Dymitr cały podskoczył, a ja spojrzałam na niego.
-Co się stało?-spytałam zmartwiona, a on wykonał coś na kształt uśmiechu.
-Roza patrz kto tu nas odwiedził.-powiedział, a  łzy na nowo zaczęły spływać po jego policzkach, a ja spojrzałam na ziemię na której Borys patrzył na nas z uśmiechem. Zeszłam z kolan Dymitra i wzięłam synka na ręce. Mały wtulił się we mnie i spojrzał na Dymitra. Widząc tatę w stanie w którym nigdy wcześniej go nie widział spojrzał na nas zaniepokojony. Usiadłam na kolanach męża i przytuliłam go.
-Spokojnie wszystko będzie dobrze. Coś wymyślimy. Zawsze damy sobie ze wszystkim rade kiedy jesteśmy razem.-nie wiem do którego to mówiłam, ale na obu podziałało. Borys zasnął wtulony w moją szyję, a Dymitr wpadł w stan otępienia. Spojrzałam na gabinet i z przerażeniem stwierdziłam, że w ekranie laptopa widnieje twarz Wiktora.
-Ojejku co się stało?-spytała Tasza wyłaniając się i stając obok Wiktora. Oczy Dymitra również skierowały się w stronę ekranu.
-Składam najszczersze kondolencje z powodu śmierci siostry.-powiedział Wiktor z uśmiechem, który na to nie wskazywał. Zatknęłam uszka Borysa jakby wiedząc co nastąpi.
-Ty cholerny chuju! Przemieniłeś mi siostrę! Zatłukę cię! Oderwę twoją głowę od ciała żeby te nędze oczy mogły widzieć co robię z tym twoim ohydnym cielskiem. A  ty Tasza powinnaś smażyć się w piekle. Żałuję, że wtedy uratowałem cię przed tym gwałcicielem. Może to by cię czegoś nauczyło!- przez całą przemowę Dymitr patrzył z nienawiścią na ekran. Również spojrzałam w jego stronę. Wiktor i Tasza już nie wydawali się tacy pewni siebie, a po chwili zniknęli. Dymitr opadł zmęczony na moją pierś i znów zaczął płakać. Przytuliłam go mocno choć w środku czułam złość, nienawiść i najczystsze przerażenie. Kochana Wiktoria Bielikow, którą Dymitr nauczył wszystkich tajników walki chodzi na wolności jako strzyga, a było już tak spokojnie i sielankowo. Czy ktoś kiedyś mówił, że moje życie jest nudne? Bo jeśli tak to dajcie mi na niego namiary.

3 komentarze:

  1. Olaaaaa!!! Miałaś rację!!! Zatłukę cię!
    Wiktoria?!?! Serio?!
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. OLAAAAAAA!!!!! Ciebie zabić to mało jak mogłaś oni mieli w końcu jechać do Grecji wiedziałaś jak na to czekam i co ??? Musiałaś ją zamienić w strzygę serio??? Jak mogłaś???
    Histori już nie zmienię więc jak się wszysko dobrze skończy(bo taką mam nadzieję) to w końcu pojadą na te wakacje moje upragnione.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś ty na robiła kobieto?!!! Wiki?! Musiałaś Wiki?! Biedny Dimka się załamał. Oj biedny. WIKTOR! Zabiję, rozszarpię na strzępy, rzucę psom na pożarcie, utopię i zakopię jego kości. Zresztą z Taszą to samo. Dimka dobrze im powiedział. Lecę czytać dalej. 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń