Siedzieliśmy przy stoliku rozmawiając o wszystkim. Aleksander okazał się bardzo miły. Olena patrzyła na niego maślanymi oczami, a ja domyśliłam się, że wcale nie przyjechała odwiedzić nas tylko Aleksandra. Borys co chwilę mnie zaczepiał i musiałam się z nim bawić.
-Jak poznałeś moją mamę?-spytał Dymitr, cały czas nieufnie patrzył na Aleksandra. Aleksander spojrzał z szerokim uśmiechem na Olenę, a zmarszczki wokół jego oczu dodały mu tylko uroku.
-Przyjechałem przekazać Olenie najgorszą wiadomość jaką tylko mogłem, a potem starałem się jak tylko mogłem ją pocieszyć i bardzo się polubiliśmy.-powiedział spoglądając na Dymitra.
-Ciekawe.-stwierdził Dymitr patrząc na mamę.
-Oooo!-krzyknął Borys patrząc na Aleksandra.
-Co tam mały?-spytał Olek nachylając się do Borysa. Mały zamarł na chwilę, ale zaraz potem zaczął bić brawo by na końcu chwycić Aleksandra za nos. Aleksander wybuchł śmiechem i wziął małego na ręce. Borys zamarł nie wiedząc co zrobić, ale widząc, że wszyscy się uśmiechają rozluźnił się i patrzył z szerokim uśmiechem na Aleksandra. Spojrzałam na Olenę. Patrzyła z szerokim uśmiechem na nich.
-Oleno mogę cię na chwilę prosić?-spytałam.
-Jasne.-powiedziała wstając. Weszłyśmy do łazienki, a ja na nią spojrzałam.
-Mogę mówić, że Aleksander to twój facet?-spytałam z uśmiechem.
-Oszalałaś?! Tylko się przyjaźnimy.-zastrzegła.
-A no tak, oczywiście zapomniałam, że przyjaciele ślinią się na swój widok.-powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
-Rose.-skarciła mnie.
-Oj daj spokój widać, że po między jest jakaś chemia.-powiedziałam z uśmiechem.
-Rose nie mów tak.-poprosiła, a ja coś sobie uświadomiłam.
-Ty się boisz.-wypaliłam.
-Co? Skąd ci to przyszło do głowy?-spytała patrząc na mnie.
-Boisz się tego, że Aleksander będzie taki sam jak Randall, a obie wiemy, że Aleksander jest zupełnie inny niż Randall, ty jednak nadal się boisz.-powiedziałam to pewnie bo nagle wydało mi się to takie oczywiste. Olena oparła się o umywalkę.
-Tak nie wypada.-jęknęła, a ja zdałam sobie sprawę, że płacze.
-Co nie wypada?-spytałam podchodząc.
-Powinnam mieć żałobę, a nie umawiać się na jakieś chore randki.-powiedziała spoglądając na mnie. Przytuliłam ją do siebie.
-Uwierz mi albo nie, ale może to pomoże ci pogodzić się ze stratą.-powiedziałam spoglądając na nią.
-Mam wymienić Wiktorię na Aleksandra?-spytała.
-Nie, nawet nie próbuj. Może po prostu Aleksander jest prezentem za krzywdy, których doznałaś.-powiedziałam pewnie.
-Ale...
-Nie, nie ale. Po prostu się tym ciesz.-powiedziałam z uśmiechem. Olena również się do mnie uśmiechnęła.
-Postaram się.-zapewniła.
-Mam nadzieję.-powiedziała, a po chwili dodałam.-Jak chcesz to Aleksander może nas odwiedzać, ale zamykajcie drzwi bo Borysa łatwo obudzić.-powiedziałam z ogromnym uśmiechem. Oberwało mi się za to w ramię.
-Uważaj sobie młoda damo. Ja wam do łóżka nie wchodzę, choć wczoraj było co nieco słychać.
-To Dymitr, może wydaje się, że jest niewiniątkiem, ale to istny diabeł.-zapewniłam, a Olena parsknęła śmiechem.
-Nie udzielaj mi szczegółów z tego co mój syn robi tobie w łóżku.
-Jesteś pewna?-spytałam z uśmiechem.
-Jasne.
-Dobrze. Tak więc zgarnę moich chłopców i ciesz się randką.-powiedziałam z uśmiechem.
-Nie musisz, bardzo mnie cieszy, że poznaliście Aleksandra.
-Wiem, ale chciałabym się chwalić, że moja teściowa chodzi na randki.-powiedziałam z uśmiechem.
-Okej.-powiedziała śmiejąc się ze mnie.
-Idziemy?-spytałam.
-Idziemy.-skinęła mi głową. Wyszłyśmy z łazienki i udałyśmy się do stolika gdzie Aleksander zabawiał Borysa, a Dymitr nie mógł powstrzymać uśmiechu.
-My się będziemy zbierać.-powiedziałam stając przy swoim krześle.
-Tak szybko?-spytał zdziwiony Aleksander.
-Na nas już czas.-powiedziałam. Chciałam wziąć Borysa, ale ten się rozpłakał.
-Rose zostawcie nam Borysa, a sami idźcie na jakiś romantyczny spacer.-podsunęła Olena z psotnym uśmiechem.
-Jestem za Roza.-powiedział Dymitr wstając. Borys uśmiechnął się do mnie, gdy się ubierałam.
-Ty mały zdrajco.-powiedziałam patrząc w oczy syna. Borys się zaśmiał, a ja ucałowałam jego policzki. Wyszliśmy, a ja spojrzałam tęsknie za szybę. Borys bawił się z Aleksandrem w najlepsze.
-Chodź Roza, będziemy się świetnie bawić.-powiedział Dymitr obejmując mnie. Zapowiada się ciekawy spacer.
Wiedziałam, że skądś go kojarzę. Biedna Olena. Przez jednego dupka ma zrujnowane życie. Ale Olek to zmieni. Czuję to. Rose wie, jak do niej przemówić. Awwrrr... romantyczny spacerek... Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń