Podniosłam się szybko do pozycji siedzącej z walącym sercem. Matko co to był za sen? Śniło mi się, że ci strażnicy których dziś znalazłam biegną za mną rzucając we mnie swoimi kończynami. Wiedziałam, że muszę się uspokoić bo inaczej nie zasnę. Wstałam cicho z łóżka i ubrałam porannik. Wyszłam na korytarz i zajrzałam do pokoju syna. Spał spokojnie. Wyszłam na balkon czując przyjemy chłód. Był środek lutego i temperatury były dość niskie. Chłodny wiatr owiał moją twarz i pozwolnił pomyśleć o tym śnie. Po prostu odzywczaiłam się od takich widoków i tyle lub po prostu zmiękłam, przecież od kiedy jest Boro zachowuje się inaczej. Matko jak teraz by mi się przydał Dymitr i jego mądrości, ale nie będę go budzić no i nie wiem czy będzie chciał ze mną rozmawiać.
-Rose?-usłyszałam za plekami glos Aleksandra.
-Hej.-powiedziałam odwracając się do niego.
-Czyżbyś nie mogła spać? -spytał podchodząc do barierki.
-Odzwyczaiłam się od widoku śmierci.-powiedziałam kręcąc głową.
-Dlaczego tak uważasz? -spytał przyglądając mi się uważnie.
-Może dlatego, że przed chwilą obudził mnie koszmar.-powiedziałam.
-Może po prostu to tobą wstrząsnęło jak nic wcześniej? -spojrzał na mnie .
-Tyle przeżyłam i nagle kilka trupów ma mnie przestraszyć?
-Roza?-usłyszałam głos Dymitra. Spojrzałam na niego. Stał w przejściu z korytarza na balkon.-Wejdźcie do środka jest zimno.-dodał.
-Dobranoc.-powiedział Aleksander. Po chwili zostaliśmy sami na korytarzu.
-Nie mogłaś mnie obudzić? Już nie rób ze mnie takiego złego.-powiedział Dymitr wściekły wchodząc do naszej sypialni.
-Słucham? -spojrzałam na niego zaskoczona.
-Poleciałaś do niego żeby pokazać mi jaki jestem zły.-powiedział patrząc na mnie.
-Spałeś, więc wyszłam, a Aleksander sam przyszedł na balkon.-powiedziałam coraz bardziej wściekła.
-I chcesz na mnien jeszcze wywrzeć poczucie winy?-spytał oburzony.
-Dymitr weź się prześpij i rano pogadamy może się uspokoisz.-powiedziałam biorąc swoją pościel i wychodząc z sypialni.
-Gdzie idziesz?-spytał.
-Na razie do Borysa, ale nie musisz się o mnie martwić.-powiedziałam wchodząc do pokoju synka gdzie mały słodko spał. Usiadłam na fotelu i przykryłam się kołdrą. Spojrzałam na Borysa.
-Dobranoc żabko.-mruknęłam zasypiakąc.
-------------------------------------------------------------
Wiem że słaby, wiem że krótki ale jakoś zabrakło mi weny na ten rozdział. Liczę jednak że mnie za niego nie zabijecie
No teraz to przegioł. BIELIKOW! Co ty robisz ze swoim życiem? Przez jeden głupi napis i swoje humory niszczysz swoje małżeństwo. Zamiast z nią porozmawiać, to nie. Jeszcze będzie oskarżać o niewiadomo co. Ja rozumiem, że przeżywasz trudne chwile, ale ta druga osoba jest po to, aby cię wesprzeć, a nie ty na nią krzyczysz. W 100% popieram Rose, bo nasz Towarzysz na za wiele sobie pozwala. Mam nadzieję, że zrozumie swój błąd i ją przeprosi. Boże, jacy ci faceci są tępi 😔 Tracę wiarę w ich płeć. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńBielikow, ty idioto. Marsz mi teraz ją przeprosić i błagać o przebaczenie. Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.
OdpowiedzUsuń