Dymitr:
Strażnicy Abe'a wnieśli Rozę, gdy tylko samochody zatrzymały się pod willą. Przemknęli przez korytarz szybko tak by nikt ich nie zauważył. Musieliśmy poczekać aż przemiana dobiegnie końca. Gdy tylko doczłapałem się na samą górę schodów dopadła mnie mama i Sonia.
-Co się stało?-spytały równocześnie.
-Roza....ona chciała mnie uratować, a teraz sama może umrzeć.-powiedziałem załamany. Cały czas ciężko było mi uwierzyć, że to stało się naprawdę.
-Dimka powinieneś się położyć.-mama spojrzała na mnie zaniepokojona. Wiem, że chciała mnie przytulić, ale bała się, że coś mi zrobi.
-Chcę iść do Borysa albo najpierw pójdę się wykąpać. Nie chcę go wystraszyć.-powiedziałem patrząc na swoje zniszczone i brudne ubranie.
-Synku.....
-Mamo możliwe, że tylko on mi został....jeśli ta sztuczka z Rose się nie uda...on będzie jedynym co mi po niej zostanie. Z resztą cholernie się za nim stęskniłem.-powiedziałem wymijając je i wchodząc do domu. Po kąpieli poczułem się lepiej, ale nie wyglądałem zbyt dobrze. Ubrany w czyste ubrania wszedłem do pokoju syna. Borys siedział w łóżeczku i patrzył smutno na żabę. Podszedłem do łóżeczka i uklęknąłem obok niego. Borys spojrzał na mnie ciekawy kto przyszedł.
-Ta!-pisnął i klasnął w rączki.
-Hej żabeczko. Widzisz tatuś wrócił.-powiedziałem wstając i wyciągając go z łóżeczka. Ręce i żebra mnie bolały, ale zignorowałem to. Tak strasznie tęskniłem za synkiem.
-Ta.-powiedział Borys wtulając się we mnie. Pocałowałem go w główkę i sięgnąłem żabę.
-A co u żabki?-spytałem Borysa. Borys uśmiechnął się do mnie i chwycił łapkę żaby.
-Ma?-spytał rozglądając się po pokoju.-Ma!-krzyknął trochę głośniej, a łzy same napłynęły mi do oczu.
-Synku nie wołaj mamusi. Mamusia teraz śpi. Dajmy się jej wyspać.-powiedziałem odwracając głowę tak by Borys nie widział, że chce mi się płakać.
-Ma.-jęknął i się rozpłakał.
-Spokojnie. Mamusia do nas wróci. Musi do nas wrócić. Ona nigdy nie jest samolubna i nie zostawi nas samych.-powiedziałem przez łzy. Oboje płakaliśmy i nie mogliśmy przestać.
-Dymitr.-do pokoju weszła Sonia patrząc na nas smutno.
-Coś się stało?-spytałem ocierając szybko łzy.
-Przyniosłam mleko dla Borysa. Może być głodny.-powiedziała podchodząc i podając mi butelkę. Podałem ją Borysowi, a on zaczął pić, ale po chwili spojrzał na nią lekko zdziwiony.
-Co to za mleko?-spytałem.
-Stwierdziłam, że nic się nie stanie jak Borys wypije moje mleko.-powiedziała patrząc na mnie niepewnie.
-Soniu bardzo ci dziękuję za wszystko co dla nas robisz....
-Proszę cię skończ! Rose jest też moją przyjaciółką o którą się cholernie martwię i zrobię wszystko żeby znów żyła.-powiedziała patrząc na mnie.
-Powiedz, że to się uda.-poprosiłem.
-Niczego nie mogę takiego czegoś powiedzieć bo nigdy tego nie robiła, ale obiecuje ci, że zrobię wszystko co w mojej mocy bo ona do nas wróciła.-powiedziała chwytając mnie za rękę.-I nawet nie wiesz jak chętnie być cię uzdrowiła, ale muszę zbierać moc dla Rose.-powiedziała spokojnie.
-Soniu nie oczekuję uzdrowienia. To wszystko się zagoi. Proszę tylko o to byś ratowała moją żonę.
-Właśnie to zamierzam zrobić dla ciebie, Borysa i wszystkich którzy kochają Rose.-powiedziała chwytając moją rękę.
-Dziękuję. Nawet jeśli się nie uda to dziękuję.-powiedziałem patrząc na nią. Oboje byliśmy bliscy płaczu.
-Ta.-Borys podał mi butelkę i wytarł buźkę w moją koszulkę. Zaśmiałem się z zachowania synka.
-Nie dziękuj mi. Nie wyobrażam sobie tego żeby Rose nie zobaczyła jak Borys rośnie.-powiedziała poprawiając Borysowi spodenki.
-Jak idzie jej przemiana?-spytałem schodząc na mniej przyjemny temat.
-Średnio. Pamiętam jak widziałam przemianę martwej osoby. Zazwyczaj trwa to kilka dni.
-Czyli trzeba czekać.-powiedziałem przecierając twarz.
-Dymitr idź z Borysem spać. Dla was obu był to ciężki dzień.-poprosiła.
-No nie wiem.....
-Idź.-powiedziała z mocą. Zrezygnowany ruszyłem w stronę sypialni. Może gdy nie będę zmęczony łatwiej będzie mi to wszystko zrozumieć.
SUPER rozdział, czekam na nn i życzę weny.
OdpowiedzUsuńTeraz ciągle tak smutno i smutno... Mam nadzieję,że z Rose będzie wszystko w porządku. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuń~G&G~
Spokojnie Dimka. Napewno teraz wszystko będzie dobrze. Biedny Borysek. Najpierw sama mama, teraz tylko tata. A kiedy oboje?! Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń