Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

wtorek, 8 sierpnia 2017

Rozdział 540

Obudziłam się niezwykle wypoczęta. Spojrzałam na Dymitra. Spał mocno mnie przytulając. Jest taki słodki kiedy śpi. Patrzyłam na Dymitra z rosnącą miłością, ale usłyszałam płacz Borysa. Chciałam uciec z objęć męża, ale za mocno mnie przytulał.
-Dimka pobudka.-szepnęłam mu do ucha.
-Jeszcze pięć minut.-mruknął.
-Dimka, ale nasze dziecko płacze.-powiedziałam.
-Dziecko?-spytał.
-Masz syna Borysa.-przypomniałam.
-Cholerne wyczucie po teściu.-jęknął obracając się na brzuch.
-Wypinasz tyłek jak Borys.-powiedziałam wstając i klepiąc go w ten cudowny tyłek. Weszłam do pokoju Borysa gdzie mały darł się wniebogłosy.-Ej cicho mamy gości i nie wolno się tak drzeć.-powiedziałam biorąc syna na ręce. Mały dalej płakał. Ściągnęłam koszulkę i zaczęłam go karmić. Borys odzwyczajony od mojego pokarmu spojrzał na mnie zdziwiony, ale zaczął pić z chęcią.-Widzisz jak mama cię umie skutecznie uciszyć?-spytałam z uśmiechem. Gdy Borys się napił wzięłam jego żabę i skierowałam się z moimi dziećmi do naszej sypialni. Dymitr cały czas leżał z wypiętym tyłkiem, więc podeszłam do niego i posadziłam mu na tyłku Borysa. Mały zaśmiał się radośnie i zaczął ruszać nóżkami.
-Borys bardziej na prawo.-poprosił Dymitr.
-Jesteś taty masażystą?-spytałam patrząc na synka. Mały nie przejmował się niczym i walił nóżkami tatę.
-Ej młody nie za mocno.-powiedział Dymitr. Wzięłam Borysa na ręce i posadziłam go w łóżku. Mały podpełzł do taty i zaczął go ciągnąć za włosy.-Słucham.-Dymitr odwrócił głowę i spojrzał z uśmiechem na Borysa. Mały się zaśmiał chwycił twarz tatusia w rączki i pocałował go niezdarnie w nosek.
-O jak uroczo.-powiedziałam kładąc się z żabą pod pachą.
-Tylko takich chłopców posiadasz. Uroczych.-powiedział Dymitr uśmiechając się do mnie.
-Moi uroczy chłopcy proponuję iść się wykąpać.-zasugerowałam.
-W trójkę?-spytał Dymitr z nadzieją.
-W dwójkę. Ty pójdziesz z Borysem.-powiedziałam wstając. Przyszykowałam moim chłopcom kąpiel, a sama wzięłam szybki prysznic. Wyszłam spod prysznica i usłyszałam jak Dymitr słodko mówi do Borysa.
-Patrz, a to jest gumowa kaczka. Nie smakuje najlepiej, ale można się nią świetnie bawić.-zapewnił. Spojrzałam w ich stronę i uśmiechnęłam się szeroko.
-Kończ myć Borysa, a ja się szybko ubiorę i go wezmę.-powiedziałam wychodząc. Ubrałam się i wróciłam do łazienki. Borys był cały od piany i miał świetną zabawę.
-Już go czyszczę.-powiedział Dymitr.
-Wygląda jak w chwili narodzin.-powiedziałam z uśmiechem. Dymitr zaśmiał się i mi go podał. Wytarłam tłuściutkie ciałko synka w ręcznik i zaniosłam go do jego pokoiku.
-Teraz mój drogi pozwolę ci chwilę popełzać na golasa, a ja w tym czasie przygotuję ci ciuszki i pieluchę.-powiedziałam odkładając synka na dywanik. Zamknęłam bramkę w drzwiach żeby mi nie uciekł i zajęłam się szukaniem jakiś ciuszków.
-Hej.-usłyszałam cichy głos Wiktorii. Spojrzałam na nią. Stała w korytarzu i nie wiedziała za bardzo co zrobić.
-Hej, wchodź śmiało.-powiedziałam z uśmiechem. Wiktoria niepewnie otwarłam bramkę i przez nią przeszła.-Wszytko gra?-spytałam.
-Tak jasne, tylko jest mały problem...-zaczęła.
-Co się dzieje?-spytałam pokazując Borysowi pieluchę. Młody spojrzał na mnie zaskoczony i odraczkował kawałek dalej tak żebym go nie chwyciła.
-Bo ja nie mam ciuchów na przebranie.
-Spokojnie dam ci coś swojego.-zapewniłam z uśmiechem.
-Naprawdę?-spytała.
-Jasne, a teraz jakbyś mogła mi podać tego małego buntownika to byłoby wspaniale.-powiedziałam z uśmiechem. Wiktoria niepewnie chwyciła Borysa, który jęknął załamany. Wzięłam synka na ręce.-Nie jęcz. Mama się martwi żebyś się nie rozchorował.-powiedziałam całując synka w czoło.
-Strasznie urósł przez te kilka miesięcy.-powiedziała Wiktoria patrząc na Borysa.
-Prawda, ale nadal jest mniejszy od rówieśników.-powiedziałam zakładając synkowi pieluszkę.
-Niedługo kończy roczek.-powiedziała z uśmiechem.
-Szybko rośnie.-zgodziłam się spoglądając na nią.-Chcesz porozmawiać z Dymitrem? On wie co przeszłaś i na pewno ci pomoże. Pomógł Soni i to bardzo.-powiedziałam patrząc na nią z uśmiechem.
-Chciałabym, ale boję się zapytać.-powiedziała spuszczając wzrok. Widzę jak bardzo tego wszystkiego nie rozumie i próbuje sama rozwiązywać problemy.
-Spokojnie, poproszę go o to.-zapewniłam.-A i mam pomysł.-dodałam po chwili.
-Jaki?-spytała.
-Olena dała mi czas na odmienienie cię do urodzin Borysa, potem odbędzie się twój pogrzeb. Na roczku Borysa chciałabym pokazać, że nam się udało.-powiedziałam spoglądając na nią.
-Czyli na razie nie dzwonić do mamy?-spytała.
-Fajnie by było jej zrobić prezent.-stwierdziłam.
-Masz rację.
-Aleksander bardzo ją wspiera.-powiedziałam po chwili.
-Kto?
-Aleksander Bielikow wasz chyba przyszły ojczym.-powiedziałam z uśmiechem.
-Mama znalazła sobie faceta?-spytała zaskoczona.
-No i ci powiem, że jesteście do niego nawet podobni.-powiedziałam z uśmiechem.
-Serio?
-No serio. Chciałabym żeby Olena była szczęśliwa.-powiedziałam kończąc ubieranie Borysa. Wzięłam go na ręce i mocno przytuliłam.
-Ja też.
-Gdy odzyska ciebie na pewno będzie.-zapewniłam.-A teraz chodź trzeba ci znaleźć jakieś ciuchy.-powiedziałam wchodząc do naszej sypialni.

3 komentarze:

  1. Fajny prezent. Wiki noe bój się to twój brat, na 100000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000% ci pomoże. Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Wiki. Choć i tak dobrze to znosi. Ja bym się zamknęła w pokoju i z niego nie wychodziła. Dimka i Borysek są bardzo uroczy. Ich poranki są takie słodkie. Wspaniały rozdział. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Wiki bardzo dobrze sobie radzi napewno lepiej niż Dymitr�� Jestem ciekawa jaka będzie reakcja całej rodziny. Choć tak naprawdę jestem ciekawa reakcji Mikołaja. To dopiero będzie słodkie.
    Czekam na następny.
    G&G

    OdpowiedzUsuń