Schodzimy na dół, gdy Dymitr kładzie na stole dzbanki z napojami. Uśmiecha się widząc przyjaciela.
-Powinieneś trochę przypakować.-mówi z uśmiechem.
-Bielikow ja nie jem za dziewięciu mężczyzn i nie jestem tak gruby jak ty.-mówi z uśmiechem.
-Przezabawne to, że w szkole potrafiłem dużo zjeść świadczy tylko o tym, że dużo ćwiczyłem.-powiedział Dymitr podchodząc do mnie i biorąc ode mnie Borysa. Mały wtulił się w tatę.
-Ćwiczyłeś po to żeby podrywać dziewczyny.-Iwan usiadł obok Wiktorii i uśmiechnął się do niej. Oboje byli pogubieni, ale starali się zachowywać normalnie.
-Możliwe.-powiedział Dymitr podając Borysowi herbatkę.-Napij się.-poradził. Borys zaczął pić i przyjrzał się uważnie obcemu panu.
-Ta.-Borys podał tacie pusty kubeczek i wytarł ustka w rękawek.
-Boro mama dopiero to prała.-powiedziałam kręcąc głową.
-Ile on tak właściwie ma?-spytał Iwan.
-Dziesięć miesięcy.-powiedziałam z uśmiechem.
-Fajny z niego chłopak.-stwierdził patrząc na Borysa z uśmiechem. Mały się zawstydził i spuścił główkę.
-Nie wstydź się.-powiedział Dymitr kładąc przed Borysem kaszkę. Borys spojrzał na tatę.-No co? Kaszka. Już ją jadłeś.
Borys patrzył niepewnie na kaszkę.
-Zacznij go karmić, a nie dyskutuj z nim.-poradziłam.-Smacznego.-powiedziałam patrząc na naszych gości. Oboje wydawali się przerażeni. No tak nie jedli dość długo. Wiktoria pierwsza zabrała się za nakładanie sobie jajecznicy. Iwan niepewnie sięgnął po jajecznicę.
-Borys nie rozrabiaj.-mruknął Dymitr. Spojrzałam na nich i zamarłam. Borys był cały umazany kaszką, a Dymitrowi coś nie szło karmienie go.
-Dymitr może się zamienimy?-zaproponowałam.
-Czemu świetnie sobie daję radę.-powiedział uśmiechając się do mnie.
-Sam będziesz prał te ciuszki.-powiedziałam widząc zasychającą kaszkę.
-Dobrze kochanie.-powiedział uśmiechając się do mnie.
-Wytrzyj mu buźkę.-poprosiłam widząc brudną twarz synka. Dymitr westchnął i chwycił chusteczkę.
-Mama nawet nie da ci być chwilę brudnym.-powiedział wycierając dokładnie buźkę Borysa. Mały jęknął nieszczęśliwy.-Wiem nic mi nie mów twoja mama to zła kobieta.-powiedział patrząc uważnie na Borysa.
-Bielikow widzę, że lubisz spać na kanapie.-powiedziałam spoglądając na męża z morderczym błyskiem w oku.
-O czym ty mówisz?-spytał.
-O tym, że sobie grabisz.-powiedziałam ze słodkim uśmiechem.
-Ja się ciebie naprawdę zaczynam bać.-stwierdził patrząc na mnie.
-Już dawno powinieneś.-powiedziałam wracając do śniadania. Spojrzałam na naszych gości. Wiktoria krztusiła się ze śmiechu, a Iwan próbował nie wybuchnąć głośnym śmiechem. Uśmiechnęłam się do nich rozkosznie.-Uroczego mam męża prawda?-spytałam.
-Braciszku to zakrawa o bycie pantoflem.-powiedziała Wiki z ogromnym uśmiechem.
-Chyba oszalałaś! Nie jestem pantoflem!-krzyknął oburzony, a Borys zarechotał aż kaszka wypadła mu z ustek. Zaśmiałam się widząc minkę synka, gdy próbował zrozumieć jak jego kaszka znalazła się na stoliku.
-Mogłeś mieć każdą, a zostałeś pantoflem. Genialne.-stwierdził Iwan.
-Nie jestem pantoflem!-jęknął.
-Jesteś.-powiedziałam podchodząc do synka. Ściągnęłam mu śliniak, który mu zbytnio nie pomógł.-Ale jesteś brudny. I po co rano tatuś cię kąpał?-spytałam wyciągając Borysa z krzesełka. Borys chciał mnie przytulić, ale mu nie pozwoliłam.-Najpierw to mama cię wyczyści i przebierze potem będziemy mogli się tulić.-powiedziałam idąc z synkiem na górę. Weszłam do łazienki i wyciągnęłam mokre chusteczki. Wytarłam łapki synka i pocałowałam synka w nosek. Skierowałam się do pokoju synka gdzie go przebrałam.
-Ma.-Borys spuścił główkę jakby zawstydzony.
-Nie wstydź się. Przy mamusi nie musisz się niczego wstydzić.-zapewniłam całując Borysa w czoło. Mały uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w policzek.-Mamusia też ciebie bardzo kocha. Idziemy na dół? Poukładamy klocki.-powiedziałam z uśmiechem. Wzięłam syna na ręce i zeszłam z nim na dół. Okazało się, że w jadalni nikogo nie było, a drzwi do gabinetu mojego męża były zamknięte. Wyciągnęłam pudło z klockami i wysypałem je na ziemię. Borys zaklaskał żywo w rączki i zaczął układać klocki. Uśmiechnęłam się widząc jak świetnie się bawi.
Ich śniadanie zawsze zbliża mnie z podłogą. Wtedy Rose ze wszystkimi się droczy, a Borysek się ubrudzi. Dimka, nie kłóć się, z kobietą nie wygrasz. A teraz proszę o perspektywę Dimki podczas rozmowy z dampirami. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńJEJ!!!! Udało mi się nadrobić wszystkie rozdziały!! Opowiadanie jest... Cudowne! Nie mogłam przestać go czytać, ale cieszę się, że już wszystko nadrobiłam 😂 teraz będę na bierząco 💖💖 Wiktoria i Iwan! Mam nadzieję, że Dymitr nie zaniedba Rozy, bo jego przyjaciel wrócił 😏 Borysek jest przesłodki! Ciekawe, czy jak będzie większy, to czy będzie miał krótkie włosy, czy tak jak tata długie... Chociaż u ciebie Dimka ściął włosy, to może Borysik też będzie miał krótkie... Wiktor i Tasza... Grrr! Chcę ich śmierci! Randall się ostatnio uciszył... No nic. Opowiadanie jest ekstra, czekam na następny rozdział i życzę weny 😁💖💖💖💖💖💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńNo i git. Podoba mi się ta ,,kłótnia,, i Dimitr jesteś pantoflem, pogódź się z tym. Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.
OdpowiedzUsuńTo jest świetne 👌😂😂😂❤
OdpowiedzUsuń