Od dwóch godzin bawię się z Borysem i czekamy aż Dymitr skończy
rozmawiać z Wiktorią i Iwanem. Dziś jest taka śliczna pogoda chciałabym
pokazać Borysowi jak fajnie można bawić się na placu zabaw, ale
chciałabym żebyśmy wszyscy tam poszli. Dlatego siedzę i czekam na nich.
-Ma.-Borys pokazał mi klocek i pokazał mi, że nie wie gdzie go ma włożyć.
-Patrz
tutaj jest narysowany trójkącik czyli musisz go wrzucić
tu.-powiedziałam kierując jego rączkę we właściwe miejsce. Borys
spojrzał na kształty i z uśmiechem wypuścił klocek z rączki.
-W co się bawicie?-spytał Dymitr całując mnie po szyi.
-Ciąg dalszy uczenia się kształtów i kolorów.-powiedziałam spoglądając na niego. Uśmiechnął się do mnie.-Co powiesz na mały spacer? Chciałabym żeby Borys się trochę pobawił na placu zabaw.-powiedziałam z uśmiechem.
-Odczekaj chwilę. Wiktoria i Iwan muszą dojść do siebie.-powiedział spokojnie. Spojrzałam na Wiktorię, która wchodziła po schodach do góry. Było wyraźnie widać, że przed chwilą płakała. Iwan szedł za nią ze zmarszczonym czołem.
-Coś się stało?-spytałam zmartwiona.
-Nie, muszą przywyknąć do nowej sytuacji.-powiedział siadając obok mnie.
-Ta.-Borys podał Dymitrowi klocek i przesunął w jego stronę planszę.
-Dalej pokaż jak dobrze nasz kolory i kształty.-powiedziałam z uśmiechem. Dymitr zaczął ''zastanawiać się'' gdzie trafi ten klocek i po chwili z szerokim uśmiechem położył go na właściwe miejsce.-Brawo dla taty.-powiedziałam klaszcząc w dłonie. Borys się zaśmiał i również zaczął bić brawo.
-A buziaka dostanę w nagrodę?-spytał. Zaśmiałam się i pocałowałam męża w policzek.-Od twoich urodzin do niczego nie doszło. Tęsknię.-mruknął do mojego ucha.
-Sam wiesz, że nie było czasu.-mruknęłam wtulając się w jego tors.
-Może dzisiaj?-spytał.
-Chcesz się umawiać na seks?-spytałam zaskoczona.
-Jak najbardziej.
-Zgoda.
-Hej macie jakieś plany?-spytała Wiktoria schodząc po schodach.
-Nie, dlaczego pytasz?-spytałam spoglądając na nią.
-Chętnie przeszłabym się na spacer i Iwan też.-powiedziała spoglądając na nas z nadzieją.
-Możemy iść na plac zabaw?-spytałam.
-Jasne. Nie chcę siedzieć w czterech ścianach i się zamartwiać.-powiedziała wzruszając lekko ramionami.
-W takim razie idę przebrać siebie i Borysa i możemy iść.-powiedziałam wstając i biorąc syna na ręce. Borys pisnął zaskoczony i spojrzał na mnie.
-Super.-powiedziała wchodząc na górę.
-Idziesz z nami tata?-spytałam patrząc na Dymitra. Uśmiechnął się i wstał idąc za mną. Weszłam do naszej sypialni i położyłam Borysa na łóżku. Wycałowałam jego policzki i ruszyłam do garderoby żeby się przebrać. Dymitr w tym czasie wziął Borysa i poszedł z nim do pokoju małego. Gdy byłam gotowa weszłam do pokoiku w momencie w którym Dymitr kończył ubierać małemu spodnie.
-Gotowi?-spytał Dymitr spoglądając na mnie.
-Ja tak nie wiem jak wy.
-My też.-powiedział Dymitr z uśmiechem.
-Idę zobaczyć jak idzie Wiktorii.-powiedziałam wychodząc. Zapukałam cicho w drzwi do jej pokoju i weszłam do środka. Wiktoria siedziała na łóżku i patrzyła na swoje dłonie.-Hej wszystko gra?-spytałam patrząc na nią. Podniosła szybko głowę i wytarła oczy.
-Jasne...cały czas ciężko mi się z tym wszystkim pogodzić i to zrozumieć.-powiedziała znów spuszczając głowę.
-Jak mogę ci pomóc?-spytałam siadając obok niej.
-Nie wiem, ale chcę żeby było jak dawniej.-powiedziała zagubiona. Jedyne co w tej chwili mogłam zrobić to ją przytulić. Wiktoria zamarła w moich objęciach, a ja przytuliłam ją mocniej.
-Dla mnie jesteś taka jak dawniej i zawsze będziesz. Traktuję cię jak siostrę. Gdy zmieniłaś się w strzygę byłam tak samo zdruzgotana jak Dymitr. Obiecuję ci wrócić do tego co było kiedyś i wiem, że Dymitr też ci pomoże. Oboje pragniemy cię mieć z powrotem tak szaloną jak zawszę. No może Dymitr wolałby żebyś była dziewicą i nie interesowała się romansowaniem z innymi, ale ja to nie ważne przekonam go.-powiedziałam chwytając ją za ręce. Byłam podekscytowana.
-Rose jesteś wspaniała. Tak strasznie się ciesze, że jesteśmy rodziną. Proszę pomóż mi.-powiedziała patrząc na mnie załzawionymi oczasmi.
-Pomogę. Obiecuję.-zapewniłam przytulając ją znowu.
-Jak dobrze wiedzieć, że ty obietnicy nie zniszczysz.-powiedziała wtulając się we mnie.
-Witamy drogie panie jesteśmy gotowi do wyjścia.-usłyszałam głos Dymitra. Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się szeroko. Iwan i Dymitr stali obok siebie z szerokimi uśmiechami, a Borys na rękach taty wyglądał na najszczęśliwsze dziecko na świecie.
-Idziemy pokazać Borysowi co to plac zabaw?-spytałam spoglądając na Wiki.
-Jasne. Młody musi być wyszkolony.-powiedziała wstając. Razem damy sobie ze wszystkim radę.
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że coś się tam stanie... Albo kogoś spotkają. Wiktoria i Iwan przystosowują się do dawnego życia 😁 czekam na next i życzę weny 💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńTeż mam takie wrażenie co Marta. Rose jest wspaniała,zachowuje się jak siostra, dla Wiki. Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.
OdpowiedzUsuńJesteście przewrażliwione. To będzie normalny, uroczy spacer rodzinki. Mam nadzieję, że Wiki i Iwan szybko wrócą do normalności. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń