Strony

czwartek, 17 sierpnia 2017

Rozdział 548

Od dwóch tygodni Wiktoria i Iwan u nas mieszkają. Jak na razie idzie im coraz lepiej choć ostatnio mieli dwa kryzysy. Dymitr jest na tyle kochany, że pomaga im wyjść z każdego dołka. Borys bardzo polubił Iwana i teraz najczęściej siedzi z nim i Dymitrem. Mały coraz chętniej i dłużej stoi i powoli zaczyna chodzić choć są to tylko dwa lub trzy kroczki.
-Mama uważaj!-Dymitr podbiegł do mnie z roześmianym Borysem. Przytuliłam synka i spojrzałam na  niego.
-Co fajnie się biega z tatą po parku?-spytałam. Robi się coraz cieplej i teraz nie musimy zbyt grubo ubierać Borysa.
-Masz wodę?-spytał Dymitr ciężko dysząc.
-W torbie przy wózku.-powiedziałam patrząc na Borysa. Ciężko dyszał jakby to on biegał, a nie Dymitr.
-Boro chrupkę?-spytał Dymitr wyciągając paczkę z torby. Borys od razu wyciągnął rączki w jej stronę. Dymitr usiadł bliżej mnie i podał Borysowi chrupkę. Nasz synek wprawił się w gryzieniu i teraz jest to jego ulubiona zabawa.
-Zmęczony?-spytałam męża. Uśmiechnął się szeroko i przytulił mnie do siebie.
-Tak, ale właśnie o takim czymś marzyłem, gdy byłaś w ciąży.-powiedział kładąc mi dłoń na brzuchu.
-Spokojnie, obecnie jest tam pączek. Dla ciebie też kupiłam.-powiedziałam uśmiechając się do męża.
-Kochana jesteś.-powiedział całując mnie w czoło i  nachylając się po pączka.-Chcesz gryza Boro?-spytał Dymitr. Borys włożył mi do ręki nadgryzioną chrupkę i otworzył ustka.
-Urwij mu kawałek.-poradziłam. Po chwili Dymitr wkładał Borysowi do buzi kawałek ciasta z lukrem. Borys jadł, a po chwili się skrzywił i sięgnął po swoją chrupkę.-Synek czy ja gdzieś mam napisane podajnik?-spytałam spoglądając na Borysa. Zaśmiał się i wrócił do jedzenia chrupki.-Gdzie zginął Iwan z Wiktorią?
-Poszli pobiegać.-powiedział Dymitr z pełną buzią.
-Zjedz najpierw.-poprosiłam. Uśmiechnął się i skupił na pączku. Spojrzałam na Borysa. Czujnie spoglądał na morojów którzy tędy przechodzili. Oni też zatrzymywali na nas spojrzenia. Uśmiechnęłam się i wzięłam Borysa na ręce.-Pochodzimy trochę?-spytałam. Borys uśmiechnął się w odpowiedzi. Postawiłam go na ziemi i chwyciłam za rączki. Borys zaczął się bujać na nóżkach z szerokim uśmiechem.-Nóżka do przodu.-poprosiłam. Borys spojrzał na mnie i postawił niepewnie nóżkę na przód i zachwiał się cały. Chwyciłam go mocno za rączki stawiając go stabilnie na ziemi. Borys pisną przestraszony.-Spokojnie nic się nie dzieje. Mama cię pilnuje.-powiedziałam kucając przed nim i całując jego policzki. Borys spojrzał na mnie i wtulił się w moją szyję.
-Uważa się za taką dobrą matkę. Żałosne.-usłyszałam za plecami. Wzięłam Borysa na ręce i odwróciłam się w stronę głosu. Dwie morojki stały na dróżce i patrzyły na mnie i na Borysa. Nie wytrzymałam i podeszłam do nich.
-Jeśli kogoś obgadujecie to róbcie to subtelniej tak żeby ta osoba was nie słyszała. I po drugie oraz najważniejsze jest dla mnie dobro mojego dziecka i zrobię wszystko żeby było szczęśliwe. Tak więc nie oceniajcie mnie.-powiedziałam patrząc na nie wściekłą.
-Jak śmiesz?! Ja jestem Lady Drozdov, a to jest Lady Szelsky.-powiedziała oburzona ta która mnie obrażała.
-Tym bardziej powinny panie znać się na zasadach dobrego wychowania.-powiedziałam wściekła.
-Jest pani chamska!-wrzasnęła.
-Pani również.-powiedziałam odchodząc. Borys zaśmiał się i zaczął mi bić brawo.-Dzięki starałam się.-powiedziałam całując synka w policzek.
-Roza z kim się znowu kłóciłaś?-spytał Dymitr patrząc jak podchodzę do ławki.
-Lady Drozdow i Lady Szelsky stwierdziły, że jestem chamska.-powiedziałam poprawiając Borysa na rękach.
-A to dlaczego?-spytał Dymitr obejmując mnie ramieniem.
-Dlatego, że zwróciłam im uwagę, że nie wypada obgadywać kogoś, gdy ta osoba stoi przed tobą.-powiedziałam wkładając Borysa do wózka. Borys spojrzał na mnie zaskoczony. Oboje z Dymitrem wstaliśmy i ruszyliśmy wolnym krokiem w stronę domu.
-Jak zwykle coś.-mruknął Dymitr z uśmiechem.
-Zadzwoń może do Iwana, że wracamy do domu żeby nas nie szukali.-podsunęłam Dymitrowi.
-Dobry pomysł.-stwierdził Dymitr. Wyciągnął telefon i wybrał numer.-Hej Iw w razie co wracamy do domu zrobić obiad.-powiedział Dymitr do telefonu i po chwili się zaśmiał.-Dobrze. Do zobaczenia za chwilę.
-Co cię tak rozśmieszyło?-spytałam podając Borysowi chrupkę.
-Iwan mówi, że już truchcikiem biegną do domku.-powiedział Dymitr naśladując Iwana. Zaśmiałam się.
-Wspaniale, musimy być przed nimi.-powiedziałam idąc szybciej.
-Zawody? Dobry pomysł.-stwierdził Dymitr z uśmiechem. Gdy zaczęliśmy biec usłyszeliśmy z wózka słodki śmiech naszego synka.

4 komentarze:

  1. Borysik ma mały rajd 😂😂 te arystokratki mnie wkurzyły. No cóż, zawsze musi się taki ktoś znaleźć... Ja już chcę, żeby Borysik umiał chodzić 😍 to będzie słodkie. Mały będzie cały czas przybiegał z zabawkami do rodziców 😍😍😍 już to widzę... Piękny widok...
    Czekam na next i życzę weny 💖💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. I taki zakład tu robimy. Kto wygra? Dawajcie tu swoje zdania😁 Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obstawiam Romitri + Borys ! Muszą być szybciej
    Mogę do diabła osobiście przyłożyć z liścia tym dwóm panią!?
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Romitri na pewno będzie pierwsze. Co za... egh. Nie będę tracić nerwów na tak głupie gęsi jak ye Arystokratki. Borysek kochany. Lecę czytać dalej 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń