Rose:
Właśnie wychodzimy ze szpitala. Borys obudził się i teraz mocno wtulony we mnie patrzy na to co dzieje się dookoła. Przytuliłam go i pocałowałam w czółko. Wytarł jedno oczko patrząc na mnie smutno. Dziś dostał pierwszy zastrzyk z przepisanych i już wiem, że to Dymitr będzie z nim wchodził do zabiegowego. Włożyłam Borysa do fotelika.
-Jedziemy do domku moja mała żabko.-powiedziałam z uśmiechem. Borys ziewnął i spojrzał na mnie.-Będzie dobrze.-zapewniłam. Iwan długo dyskutował ze mną, że to ja powinnam jechać z przodu, ale w końcu się poddał i teraz ja mogę ze spokojem pilnować synka. Dymitr odpalił silnik i ruszył do domu.
-Potrzebujemy czegoś ze sklepu?-spytał Dymitr.
-Chyba nie. Najwyżej szybko wyskoczę jak czegoś zabraknie.-powiedziałam patrząc na Borysa. Spojrzał na mnie i zamknął oczka. Dymitr wjechał do garażu i spojrzał na mnie.
-Jak mały?-spytał.
-Zasypia.-powiedziałam odpinając pasy i wyciągając synka z fotelika. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się do domu.
-Co z nim?-spytała szeptem Wiktoria stojąc przy drzwiach.
-Przeziębił się lekko, ale wiesz jak takie przeziębienie wygląda u dampira.-powiedziałam patrząc na nią.
-Co oni mu robili?-spytała patrząc na obandażowaną rączkę.
-Całą noc był podłączony do kroplówki.-powiedziałam wchodząc po schodach.
-Biedna żabka.-powiedziała patrząc na niego z przejęciem.-Mama dziś dzwoniła jak was nie było, a ja prawie odebrałam.
-Prawie?-spytałam przykrywając Borysa kocykiem i włączając niańkę. Wyszłyśmy z jego pokoju zamykając drzwi żeby za bardzo nie hałasować.
-No bo wiedziałam, że znajomy numer, a gdy zdałam sobie sprawę, że to nasz domowy to puściłam słuchawkę.
-Mogłaś odebrać jeśli chciałaś.
-Nie Rose, ta niespodzianka jest naprawdę świetna.-powiedziała z uśmiechem.
-Skoro tak uważasz. Chcesz posłuchać głosu mamy? Bo pójdę do niej zadzwonić.-powiedziałam stając w drzwiach naszej sypialni.
-Chętnie.-powiedziała idąc za mną. Weszłyśmy do pokoju i wybrałam numer Oleny.
-Witaj, dzwoniłam.-usłyszałam głos teściowej.
-Witaj Oleno. Wybacz, ale od pierwszej w nocy byliśmy w szpitalu.-powiedziałam spokojnie.
-Co się stało?-spytała zdenerwowana.
-Borys miał wysoką gorączkę.
-I jak teraz?
-Śpi prawie cały czas i nie ma ochoty na nic, ale dostaje zastrzyki i ma być lepiej.
-Ach mam poczucie winy.-mruknęła.
-Dlaczego?-spytałam.
-Powinnam tam teraz być i was wspierać, a jestem tysiące kilometrów od was i nic nie mogę zrobić.-powiedziała załamana.
-Spokojnie, musimy dawać sobie radę sami. Borys jest dzielny i na razie nie ma gorączki. Wszystko będzie dobrze.-zapewniłam.
-Jesteś pewna?
-Tak.
-W takim razie co jeszcze u was słychać?-spytała.
-Wszystko dobrze. Mały rośnie jak na drożdżach i nie nadążamy kupować mu ubranek. Dymitr pracuje choć ostatnio ciągle w domu, ale mnie to cieszy i wszystko po staremu.-powiedziałam.
-To wspaniale.
-A co u was?-spytałam widząc, że Wiktoria umiera z ciekawości.
-Wszystko bardzo dobrze. Pawka jest zakochany w Olku i ciągle mu pomaga, gdy Olek coś idzie naprawić. Dziewczynki też bardzo go polubiły i mówię tu o moich córkach i wnuczkach, a Jewa stwierdziła, że chłop w domu zawsze się przyda. Olek wziął sobie urlop bo, gdy wróciliśmy do Rosji i zobaczył ile rzeczy wymaga naprawy to stwierdził, że dawno nikt tu nic nie robił i miał rację.-powiedziała spokojnie.
-A jak między tobą, a Olkiem?-spytałam z uśmiechem.
-Rose wiem, że uśmiechasz się tam perfidnie. Jest dobrze. Wprowadził się do nas i czuję się jakbym przeżywała drugą młodość.-zaśmiała się na swoje określenie.
-Czyli jesteś szczęśliwa?-spytałam z nadzieją.
-Bardzo.
-I to jest dla nas najważniejsze.-powiedziałam.
-Rose wybacz, ale muszę już kończyć.-powiedziała Olena.
-Jasne spokojnie.
-Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.-powiedziałam rozłączając się. Spojrzała na Wiktorię uśmiechała się szeroko.
-Już nie mogę się doczekać aż znów ją zobaczę.-powiedziała.
-Już niedługo.-zapewniłam z uśmiechem.
Ale ją torturuje. Nie dość, że słyszy głos mamy, nie może się odezwać, zobaczyć jej. Dobrze, że z Boryskiem już lepiej. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńBiedna Wiki musi megoa cierpieć :(
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać szoku wszystkich na wiadomość że oni żyją. Borysek ma już być zdrowy. Martwię się o tego słodziaka <3.
G&G