Strony

sobota, 21 października 2017

Rozdział 590

Wróciłem do domu później niż zamierzałem, ale niestety z Hansem musiałem poprawiać grafik, a potem zagadałem się z jednym ze strażników. Wszedłem do domu, ściągnąłem buty i wszedłem do środka. Światło było zgaszone rolety zsunięte i jednym źródłem światła był telewizor podszedłem do narożnika. Roza leżała na kanapie i oglądała jakiś program, a Borys zasnął przyssany do jej piesi. Uśmiechnąłem się i usiadłem na kanapie. Roza spojrzała na mnie.
-Późno wróciłeś.-zauważyła gładząc Borysa po włosach.
-Wiem wybacz. Musieliśmy z Hansem poprawiać grafik, a potem spotkałem starego znajomego ze szkoły i trochę się zagadaliśmy.-powiedziałem patrząc na nią przepraszająco.
-Głody?-spytała.
-Nie dziękuję. Mam iść odnieść Borysa?-spytałem.
-Jakbyś mógł. W tej pozycji nic mnie nie boli.-powiedziała z uśmiechem. Ostrożnie wziąłem syna na ręce i ruszyłem z nim na górę. Gdy wkładałem go do łóżeczka usłyszałem cichuteńkie.
-Tata.-Borys mruknął przez sen i wtulił się w swoją żabę. Przykryłem go kołderką i pocałowałem w czółko. Gdy po raz pierwszy usłyszałem jak mówi tata poczułem się dumny z tego, że tyle ciężkiej pracy się opłaciło i teraz mamy tego cudownego chłopca, który codziennie zaskakuje mnie tym jaki jest wspaniały. Wszedłem na dół i wyciągnąłem z szafki chipsy, czekolady, batoniki i napoje gazowane. Ruszyłem do salonu i położyłem to na stoliku kawowym.
-Potrzebujesz czegoś jeszcze?-spytałem z uśmiechem.
-Podasz mi szklankę wody i tabletki? Są w kuchni.-poprosiła siadając. Wziąłem wszystko co potrzebne i usiadłem obok niej. Wzięła lekarstwa i przytuliła się do mnie.-Jesteś moim ideałem.-powiedziała patrząc mi w oczy.
-Też cię kocham. A teraz od czego zaczynamy?-spytałem. Oczy jej zabłyszczały i spojrzała na stół.
-Dawaj tu te batoniki. Trzeba pozbyć się najsłabszego ogniwa.-powiedziała z uśmiechem. Oglądaliśmy jakiś bezsensowny program i obżeraliśmy się tym wszystkim. W naszym związku przez większy okres czasu brakowało spokoju. Teraz wiem, że jest za spokojnie i Wiktor z Taszą coś knują. Jeszcze nie wiem co, ale martwię się o moich najbliższych.
-Smakuje?-spytałem otwierając kolejną paczkę chipsów.
-Pycha. Dostaliśmy dziś zaproszenie.-powiedziała Roza sięgając po colę.
-Jakie zaproszenie?-spytałem.
-W halloween odbędzie się bal na którym będą do kupienia obrazy i inne takie pierdoły. W każdym razie pieniądze idą na szczytne cele. Na dom adopcyjny gdzie dzieci będą mogły lepiej poznać przyszłych opiekunów oraz na szkolenia dla dampirów i moroji. Idziemy?-spytała.
-Możemy. Fajny pomysł.-stwierdziłem.
-I w całości wymyślony przez Liss, a Rada ją poprała, więc wszyscy uważają to za dobry pomysł.-powiedziała z uśmiechem.
-Lissa idealnie nadaje się na naszą królową.-stwierdziłem.
-Od razu o tym wiedziałam.-powiedziała Roza sięgając po chipsy.
-Ale i tak ty jesteś moją królową.-powiedziałem z uśmiechem. Roza zachichotała jak mała dziewczynka.
-Adoruj mnie dalej, a może ci się oddam.-mruknęła zmysłowo.
-Dziś to ja ci dam święty spokój. Nie chcę żebyś mówiła, że to przeze mnie nie możesz chodzić.-powiedziałem z uśmiechem.
-Twoja strata.-powiedziała wzruszając ramionami.
-Fajny urządziliśmy sobie wieczór.-stwierdziłem.
-Zgadzam się.
-Jako król tego zamku ogłaszam niniejszym, że jeden wieczór każdego miesiąca będziemy robić sobie taką wyżerkę.-powiedziałem trzymając paczkę chipsów przy sercu.
-Jestem za.-powiedziała Roza z uśmiechem. Przypieczętowałem mój dekret pocałunkiem z moją królową.

3 komentarze:

  1. Ojej Dymitr jest kochany. Pomaga Rozie na każdy sposób. Tak powinien robić każdy facet. Było by tak idealnie. Jestem za za takim jednym dniu w miesiącu obżerania.
    Czekam na nastęny.
    G&G

    OdpowiedzUsuń
  2. Dimka jest wspaniały! Tak bardzo dba o rodzinę i cieszy się nią. Ciekawy ten bal. Borysek jest słotki, nawet podczas snu. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń