Dni na wyspie mijały spokojnie i harmonijnie. Borys tylko trzy razy wyrzucił na mnie talerzyk z jedzeniem, a na Dymitra wylał soczek. Wraz z Dymitrem wymyślamy Borysowi różne zajęcia by tylko się nie nudził i by tylko nam się nie nudziło. Dziś jesteśmy na plaży. Dymitr z Borysem budują zamki z piasku, a ja mogę się odprężyć i popalać. Miło mieć wreszcie chwilę tylko dla siebie.
-Roza pozbądź się stanika.-powiedział Dymitr.
-Ponieważ?-spytałam podnosząc lekko głowę.
-Bo sznurki ci się opalą.-powiedział z uśmiechem. Zrezygnowana pokręciłam głową i nasunęłam mocniej słomiany kapelusz.
-Mama.-Borys podpełzał do mnie i pokazał mi rączki brudne od piachu.
-Nie bierz ich tylko do buzi.-poprosiłam. Borys spojrzał na mnie, a potem na morze. Pokazał mi paluszkiem, że chce tam być. Podniosłam się lekko i wzięłam go na ręce. Był cały od piachu i cały czas mnie dotykał brudząc mnie jeszcze bardziej. Weszłam do przyjemnie ciepłej wody i zaczęłam się powoli zanurzać. Gdy Borys poczuł na nóżkach zimną wodę zaczął chować nóżki i piszczeć.-No śmiało przy mamusi nic ci się nie stanie.-zapewniłam z uśmiechem. Borys ostrożnie włożył nóżki do wody i zaczął od razu nimi ruszać w wodzie.-Fajna woda? Idziemy głębiej?-spytałam.
-Tak.-Borys był zachwycony tą propozycją. Zanurzałam się coraz głębiej aż w końcu większa część ciałka Borysa była zanurzona. Mały położył główkę na moim ramieniu i przymknął oczy. Woda spokojnie kołysała co strasznie uspokajało. Przytuliłam Borysa i patrzyłam na niego z uśmiechem.
-Gdzie mi uciekacie?-spytał Dymitr podpływając. Musiał nurkować bo z jego włosów kapała woda. Uśmiechnęłam się do niego i pogłaskałam go po policzku.
-Nie uciekamy. Borys chciał po prostu wejść do wody.-powiedziałam. Dymitr stanął i wyciągnął ręce po Borysa. Podałam mu małego i patrzyłam co robi. Wszedł jeszcze głębiej. Borys spojrzał na mnie zachęcająco. Z szerokim uśmiechem zanurkowałam i chwilę potem znalazłam się przy moich chłopcach. Spojrzałam na Borysa. Miał wystraszoną minkę.-Hej spokojnie, mama nigdzie ci nie ucieknie.-zapewniłam całując Borysa w policzek, ale mały już zdążył się rozpłakać. Wzięłam go na ręce, a Dymitr przyciągnął mnie do siebie i chwycił za pośladki. Bez wahania wtuliłam się w męża i uspokajałam synka. Borys łkał cicho wtulony we mnie i mocno mnie przytulał. Pocałowałam go w policzek i pocałowałam Dymitra w słony od wody tors.
-Co powiecie na to żeby wyjść.-mruknęłam widząc, że Borys nie ma w planach uspokojenia się. Dymitr kiwnął głową i w zgodnej ciszy ruszyliśmy na brzeg. Gdy tylko znaleźliśmy się nie piasku Dymitr podbiegł do naszego koca i chwycił ręcznik. Zarzucił mi go na ramiona, a ja okryłam nim siebie i Borysa. Usiadłam na piasku i patrzyłam na synka. Zaczął się uspokajać i przy okazji zasypiać. Bujałam się lekko żeby go szybciej uśpić. Dymitr usiadł obok mnie i patrzył na mnie z uśmiechem. Uśmiechnęłam się również i oparłam głowę o jego tors. Patrzyłam na to jak Borys śpi. Pocałowałam synka w czoło i spojrzałam na męża.
-Dziękuję za to, że spróbowaliśmy.-szepnęłam mu do ucha. Uśmiechnął się szeroko i spojrzał na mnie.
-Nie dziękuj za coś czego oboje chcieliśmy.-powiedział patrząc na Borysa.
-Nie żałuję tej decyzji i nigdy jej nie żałowałam.
-Ja tak samo. Może czasem mi ciebie kradnie, ale kocham go naprawdę bardzo mocno.-powiedział z szerokim uśmiechem.-Nie wiem jak mój ojciec mógł bić dziewczyny. Ja nie mogę.... nawet jak Borys mnie zdenerwuje nie potrafię podnieść na niego ręki, a on robił to bez żadnego, ale nawet się nie wahał. Nienawidziłem go za to.-powiedział przymykając oczy.
-Dlaczego mówisz tylko o swoich siostrach? Ciebie też bił.-powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Byłem chłopakiem to....
-Inna sprawa ja nie byłem ważny. Przestań! Nie znoszę jak tak mówisz!-powiedziałam patrząc na niego ze wściekłością.
-Roza to....
-To nie jest tak jak myślisz ja to po prostu inaczej znosiłem, a one były delikatne.-dokończyłam za niego wściekł.
-Skąd wiesz co chcę powiedzieć?-spytał z małym uśmiechem. Nadal na niego wściekła zmroziłam go wzrokiem.
-Bo cię znam i wiem co chcesz mówić.-powiedziałam.-A teraz pomóż mi wstać bo ta mokra pielucha na tyłeczku Borysa nie jest najlepszym pomysłem.-powiedziałam patrząc na niego. Zaśmiał się i wstał. Po chwili szłam do domu żeby przebrać Borysa.
Ejjjjjj noooo a gdzie się dzieje akcja gdzie adrenalina??
OdpowiedzUsuńJak już wspominałam kilkakrotnie chciałam im zrobić SPOKOJNE wakacje . Kończą się wakacje zaczyna się akcja.
UsuńTo niech wakacje się nie kończą. Oj, a ja liczyłam na długą kąpiel. Ale bym tam sobie popływała. To piękne jak Roza dobrze zna Dimkę. Biedny Borysek. Lecę czytać dalej 💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń