Strony

sobota, 16 czerwca 2018

Rozdział 679

Stałam przy blacie i kończyłam trzeć ser. Spojrzałam na Olenę, która kończyła szykować wszystko do zrobienia zapiekani makaronowej. Spojrzałam przez okno i zauważyłam, że Dymitr wjeżdża na podjazd.
-Wrócili.-powiedziałam odkładając miskę pełną sera na bok.
-Idź do nich.-poradziła. Ruszyłam do garażu. Borys stał już na schodach do domu z wielką siatką i z szerokim uśmiechem patrzył na to jak Olek i Dymitr ściągają  choinkę.
-Co tu masz?-spytałam kucając obok niego.
-Ba.-powiedział szczęśliwy i wręczył mi siatkę. Zaskoczona sięgnęłam po nią i spojrzałam do środka. Bobki w kształcie żab. Uśmiechnęłam się po czym zaczęłam się śmiać.
-Chodź, Ba za tobą tęskniła.-powiedziałam chwytając jego rączkę. Weszliśmy do domu i skierowaliśmy się do  salonu, gdzie siedziała Ba.
-Ba!-krzyknął przytulając żabę. Pogłaskałam go po włosach.
-Oleno, Borys mi to wręczył.-powiedziałam wchodząc do kuchni.
-Co to?-spytała.
-Bombki w kształcie żab.
Olena podeszła do mnie i spojrzała do mnie i spojrzała na zawartość torby po czym zaczęła się  śmiać.
-Jestem ciekawa czy ta miłość do żab będzie trwała wiecznie.
-Podejrzewam, że tak.-powiedziałam kucając i spoglądając na Borysa, który wszedł  do kuchni z Ba.
 -Hej.-powiedział machając do Oleny.
-Hej, co to za śliczne bombki?-spytała.
-Moe.-powiedział przytulając się do mnie.
-Twoje?-spytałam.
-Tak.-uśmiechnął się i dał mi całusa.
-Wiesz jak mama bardzo cię kocha?-spytałam całując te cudowne policzki. Zaśmiał się i spojrzał na przejście do salonu. Dymitr stał oparty o framugę i uśmiechał się szeroko.
-Przyjdziecie ocenić czy ładną choinkę wybrał Borys?-spytał biorąc małego na ręce.
-Chętnie.
Wstałam i podeszłam do Dymitra. Pocałowałam go szybko w usta i ruszyłam do salonu, gdzie Olek kończył coś poprawiać przy choince.
-Borysku, ale śliczna choinka.-stwierdziła Olena całując małego w policzek.
-Dziekuje.-powiedział wypierając pierś w dumnym geście. Zaśmiałam się i spojrzałam na męża.
-Zobaczysz jak fajne będą te święta.-zapewniłam.
-Nawet jeśli nic nie pamiętam?
-Tak, nawet wtedy.
-Borys, chcesz żeby Mikołaj przyszedł i dał ci prezent?-spytałam. Spojrzał na mnie i pokręcił główką.
-Nie, nie.-zaczął szybko kręcić główką.
-Spokojnie, bo zaraz zwymiotujesz.
-Ubieramy choinkę?-spytał Olek.
-Możemy.-wzruszyłam ramionami spoglądając na Borysa który uśmiechał się tak szeroko, że nie byłam w stanie się sprzeciwić.
-Gdzie znajdziemy ozdoby?-spytał Dymitr całując mnie w czoło.
-W pralni, nad drzwiami.-powiedziałam po chwili zastanowienia.
-Dużo tego jest?-spytał Olek.
-Sporo. Idźcie we dwóch.-poradziłam.
-Borys pomożesz nam ubrać choinkę?-spytała Olena.
-Tak.-zawołał i pobiegł do kanapy gdzie odłożył Ba. I coś do niej powiedział w ich języku. Podbiegł do mnie i przytulił moje kolana.-Mama też cię kocha.
-Mamy!-zawołał Dymitr wchodząc z pudłem w rękach.
-No to do roboty.-powiedziałam zacierając ręce.

3 komentarze: