Strony

sobota, 23 czerwca 2018

Rozdział 681

Wystarczyło nam wejść do jednego ze sklepów by wciągnąć się w szał zakupów. Borys na szczęście spał spokojnie w wózku, dzięki czemu mogłyśmy ze spokojem przymierzać.
-Rose mogłabyś do mnie na chwilę przyjść?-spytała Olena z kabiny obok. Spojrzałam na swoje odbicie i stwierdziłam, że źle wyglądam w tej sukience.
-Już idę Oleno.-powiedziałam wchodząc do kabiny teściowej. Olena miała na sobie jasnobeżową sukienkę do kolan która od tali delikatnie się rozszerzała, dekolt był wycięty w serek.
-Nadaje się na ślub?-spytała.
-Wyglądasz w niej ślicznie.-stwierdziłam z uśmiechem.
-Jesteś pewna?
-Tak, bardzo skromnie, ale naprawdę ładnie.-zapewniłam.
-Czyli brać?
-Tak, zdecydowanie tak.
-Za to ty zdejmuj tą sukienkę wyglądasz w niej potwornie.-powiedziała patrząc na mnie.
-Dzięki właśnie to chciałam usłyszeć od ciebie.-powiedziałam śmiejąc się z jej miny. Wyszłam z jej kabiny i wróciła do siebie żeby ubrać swoje rzeczy. Kończyłam zakładać kurtkę, gdy usłyszałam:
-Mama.
-Hej obudziłeś się?-spytałam wychodząc z kabiny. Borys siedział wystraszony w wózku i patrzył zaniepokojony na sklep. Wyciągnęłam go  z wózka spoglądając jednocześnie na kabinę Oleny żeby mnie nie przyłapała i odeszłam kawałek z Borysem na rękach. Mały wtulił się we mnie i rozejrzał po sklepie.-Kiedy spałeś babcia z mamą zrobiły już trochę zakupów. Mamusia kupiła już sobie sukienkę i kilka par spodni i bluzek, a babcia zaraz kupi sobie sukienkę na ślub.-powiedziałam całując małego w policzek. Borys uśmiechnął się szeroko i wtulił się w moją szyję.
-Rose.-usłyszałam za plecami.-Puść go.
-Oleno, błagam cię chociaż ty jedna nie każ mi go puszczać. Uwielbiam go nosić, a wy mi zabieracie największą frajdę.
-Rose to dla ciebie bardzo niebezpieczne. Twoja blizna cały czas się goi.
-Ale mogę już normalnie chodzić chce też już normalnie nosić moje dziecko na rękach.
-Rose...
-Nic tym nie wskórasz ja już podjęłam decyzję.-powiedziałam idąc w stronę kasy. Usłyszałam, że Olena za mną idzie i szepcze.
-Dimka mnie udusi.
Zaśmiałam się pod nosem i mocniej przytuliłam Borysa do siebie. Olena stanęła przy kasie i płaciła za sukienkę. Wyszłyśmy ze sklepu i skierowałyśmy się do sklepu dla dzieci. Borys widząc, że zaczęłam wybierać dla niego ciuszki zamarł na moich rękach i udawał, że go tu nie ma.
-Borys która koszula bardziej ci się podoba?-spytałam pokazując mu niebieską i białą.
-Tak!-krzyknął pokazując niebieską. Wsadziłam go do wózka  i zaczęłam szukać odpowiedniego rozmiaru. Olena wyszła z działu dla dziewczynek i spojrzałam na wózek do którego kładłam ciuszki dla małego.
-Sporo tego.-stwierdziła.
-Ty nie lepsza.-mruknęłam. Sama miała masę ciuchów dla wnuków.
-Borys wygląda na znudzonego.-stwierdziła. Spojrzałam na Borysa której patrzył na mnie wyczekująco.
-Idziemy na plac trochę się pobawić?-spytałam całując małego w nosek.
-Tak!-krzyknął i dał mi buziaka. Ruszyłam do kasy i zapłaciłam za wszystko po czym skierowaliśmy się do małpiego gaju. Wyciągnęłam Borysa  z wózka , ignorując narzekania Oleny że dźwigam małego  i ruszyliśmy do kulek. Mały gdy tylko się w nich znalazł zaczął się śmiać i rzucać kulkami.
-Czy on nie jest słodki?-spytałam spoglądając na Olenę.
-Jest cudowny. Taki żywy.
-Mama!-krzyknął i rzucił w naszą stronę piłeczkę. Załapałam ją i rzuciłam w jego stronę. Zaśmiał się i położył się w kulkach.
-Nie wiem jak dam sobie radę od września. -wyznałam.
-Co się dzieje we wrześniu?-spytała spoglądając na mnie.
- Wracam do pracy. Na dobre.
-A co z Borysem?-idzie do przedszkola.
-Tak szybko?
- Zacznie już szkolenie.-powiedziałam patrząc na tą uśmiechniętą buźkę.
-Chcesz tego?
-Chce żeby był szczęśliwy.-powiedziałam patrząc w oczy Olenie. Uśmiechnęła się do mnie i zachwyciła moją rękę .
-Będzie.-zapewniła.

4 komentarze:

  1. Cudeńko czekam na next i życzę weny.😍😃
    Kiedy beda pojawiać się rozdziały?
    Co 2 dni? Co 1?

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny!!😍 Borysek w przedszkolu😍 Nie mogę się doczekać kiedy Rose wróci do pracy, ona nie umie siedzieć bezczynnie. Czekam na next i życzę weny. Nigdy nie kończ tego bloga😢 proszę

    OdpowiedzUsuń