Wtuliłam się mocniej w tors Dymitra i słuchałam równych uderzeń jego serca. Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam na nasze splecione dłonie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłam.-szepnęłam.
-Och ja za tobą też. Do każdego momentu z tobą.-powiedział gładząc moje plecy.
-Bardzo boli?-spytałam patrząc na opatrunek.
-Jestem na przeciwbólowych i idzie wytrzymać.-powiedział spoglądając mi w oczy.
-Kochanie-jęknęłam zrozpaczona.
-Będzie dobrze.-zapewnił przytulając mnie do siebie. Uśmiechnęłam się lekko i właśnie w tej chwili usłyszeliśmy huk, a sekundę później płacz. Zerwałam się na nogi i chwyciłam szlafrok po czym ruszyłam pędem w stronę pokoju Borysa. Mały leżał na ziemi.
-Borys!-padłam na kolana i przytuliłam go do siebie. Dymitr wpadł ubrany w dresy i ukucnął obok mnie.
-Chciałeś wyjść z łóżeczka?-spytał Dymitr gładząc Borysa po pleckach.
-Tak.-powiedział Borys przytulając się do mnie.
-Kochanie trzeba było zawołać tatusia albo mamusie.-powiedziałam patrząc małemu w oczy.
-Śam.
-Mój duży synek chce wszystko robić sam?-spytał Dymitr uśmiechając się do małego. Borys mimowolnie również się uśmiechnął.
-Tak.-powiedział i schował główkę w moich włosach.
-Boro będzie siniak ?-spytałam. Dymitr usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
-Czy to oznacza, że nasz synek potrzebuje łóżka jak duży chłopiec?-spytałam spoglądając na Borysa i przenosząc wzrok na Dymitra.
-Taaak!-krzyknął Borys i uśmiechnął się do mnie.
-Tata co ty na wieczorny wyjazd po łóżko dla tego pana?-spytałam pokazując Borysa.
-Jestem jak najbardziej za.-powiedział całując mnie w czoło i biorąc ode mnie Borysa.-Jak idzie robienie do nocnika?-spytał.
-Ech.-Borys spuścił zawstydzony główkę.
-Twój syn robi wszystko byle tylko mama jak najwięcej sprzątała.-powiedziałam spoglądając na męża.
-Jak to?
-Ostatnio całą łazienkę ubrudził kupką.
-Borys dlaczego?- spytał Dymitr patrząc na mnie zaniepokojonym wzrokiem.
-Ups.-odpowiedział Borys.
-Borys do końca jeszcze nie wie jak to działa.
-Nauczy się. Mądry z niego chłopiec.-powiedział całując Borysa w czoło .
-Tata iku.-Borys się nagle ożywił i wydał się zaniepokojony.
-Biegnij.-nakazałam. Dymitr ruszył biegiem i po chwili usłyszałam jak Dymitr krzyczy:
-Zdążyliśmy!
-Brawo.-powiedziałam wchodząc do łazienki. Borys siedział na nocniku i z uśmiechem patrzył na Dymitra.-Jaki on jest rozkoszny.-stwierdziłam stając obok Dymitra.
-Takie syna sobie wychowaliśmy.-powiedział uśmiechając się do Borysa.
-Juz.-powiedział wstając z nocnika.
-Mama idzie po pieluchę-powiedziałam wychodząc z łazienki i wpadając na Sylvaina.
-Wybacz.-powiedział robiąc mi miejsce.
-Spokojnie żyjemy.-powiedziałam wyciągając pieluchę z szuflady.
-Dlaczego Borys płakał?-spytał siadając na fotelu.
-Wypadł z łóżeczka.
-Nic mu nie jest?-spytał zaniepokojony.
-Mojemu dziecku trzeba coś więcej niż taki drobny wypadek.-powiedziałam wychodząc z pokoju małego. Ostatnio, gdy rozmawiam z Sylvainem czuję się dziwnie i trochę mnie to niepokoi.
-Pelucha!-zawołał Borys i podszedł do mnie.
-Ubieramy pieluszkę?-spytałam kucając obok niego.
-Tak. Brum burm.
-Już jedziemy?-spytałam spoglądając na Dymitra i jednocześnie zakładając Borysowi pieluchę.
-Możemy się szykować.-powiedział Dymitr biorąc Borysa na ręce. Z uśmiechem pocałowałam obu i ruszyłam się ubrać.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie!
Wracam! Przez ostatni czas pojawiałam się tu dość rzadko, ale było to spowodowane tym, że w maju miałam praktyki zawodowe, a potem było wystawianie ocen i wiele zaliczeń, natomiast ostatni tydzień minął mi pod znakiem egzaminów zawodowych. Jak zapewne się domyślacie miałam przez ten czas sporo nauki i dlatego mnie tutaj nie było, ale NARESZCIE nadeszły wakacje i z całych sił postaram się dodawać się rozdziały może dwa razy w tygodniu (spróbuje). Tak więc mam nadzieję, że wybaczycie mi tą moją nieobecność, ale ostatnio naprawdę miałam ważniejsze rzeczy na głowie.
Cieszę się że Dymitr wrócił. Rose wreszcie odpocznie. Nie mogę doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam