Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

niedziela, 21 lipca 2019

Rozdział 726

Gdy słońce stanęło wysoko na niebie ruszyliśmy w drogę do najbliższego sklepu meblowego po łóżko dla Borysa, mały spał w foteliku mocno tuląc Ba do swojej piersi. Siedziałam na miejscu pasażera rzucając Dymitrowi co chwila wściekłe spojrzenie. Jechaliśmy moim autem więc oczywiste było, że chciałam prowadzić, ale Dymitr stwierdził, że mam iść na drzemkę, a on w tym czasie będzie prowadził auto bo nie jest śpiący.
-Kochanie...-zaczął. Starał się mnie udobruchać od dłuższej chwili, ale ja wiedziałam, że nie poddam się tak łatwo. Ostatnio miałam serdecznie dość udawania potulnej żonki, która na wszystko się zgadza i zawsze przytakuje swojemu mężowi. Moje wewnętrzne ja powoli zaczynało się dusić nie mogą dać upust swoim emocją.
-Przestań.-poprosiłam przymykając oczy. Nie chciałam się kłócić ostatnio zbyt często nam się to zdarza.-Chcę żeby było jak dawniej.-powiedziałam i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że mówię to na głos zamiast mruczeć to pod nosem lub w głowie. Zakryłam usta dłonią i spojrzałam na Dymitra. Po mimo tego, że cały czas patrzył na drogę to zacisnął wargi w cienką kreskę, a jego palce pobielały na kierownicy.
-Dlaczego chcesz żeby było jak dawniej?-spytał zakładając maskę strażnika. Maskę której od bardzo dawno przy mnie nie zakładał. Zamarłam zszokowana.-Nie podoba ci się rola matki i żony?
- Nie o to mi chodziło. Ostatnio ciągle traktujesz mnie jakbym była twoją koleżanką, którą nie za bardzo lubisz. Patrząc na to ile razem przeszliśmy wkurza mnie to.-powiedziałam szczerze. Po raz pierwszy od dawna chciałam żeby wiedział wszystko to co czuje. Przest ostatnie miesiące starałam się przede wszystkim zadowalać wszystkich którzy mnie otaczają, ale w tej chwili chciałam żeby i mi było dobrze i chciałam dać upust swoim emocją.
-Słucham?-spojrzał na mnie zszokowany.
-Nie mówisz mi wszystkiego i ja to widzę.-powiedziałam zdenerwowana.- Myślisz że nie widzę tych wszystkich maili które odbierasz? Tych tajemniczych telefonów, sms-ów? Myślisz że jestem ślepa?
-Chcesz znać prawdę?-spytał wściekły.
-Tak! Ponoć mieliśmy być ze sobą szczerzy!
-Dobrze. Strzyg jest coraz więcej, a strażników jakby nie patrzeć coraz mniej. Powoli przestajemy nad nimi panować. To dlatego tak często wyjeżdżam. Dbam o to żeby nasz syn w przyszłości nie musiał się obawiać tego, że będąc na Dworze napadnie go strzyga. Właśnie to cały czas przed tobą ukrywam, że sytuacja jest fatalna.-powiedział wściekły.
-Cholera jasna.-bąknęłam.-Ale....czemu ty mi wcześniej o tym nie powiedziałeś?! Wracam na służbę.-powiedziałam pewnie. Dam sobie radę, Borysa będę komuś zostawiać pod opieką, gdy Dymitr będzie wyjeżdżał.
-Dlatego nie chciałem ci mówić. Zostań z Borysem w domu przynajmniej do września. Błagam...Rose on potrzebuje teraz rodziców, a przynajmniej jednego.
-Dymitr, mały może być u rodzic...
-Nie, chce żeby był wychowany według naszych wartości.-powiedział.
-Sugerujesz, że moi rodzice wychowają go na tyrana?-spytałam wściekła. Ta rozmowa coraz mniej mi się podoba.
-Sugeruję, że twoja matka zadba o to żeby Borys był idealnym strażnikiem. Abe parę razy wspominał mi, że bliźniaki już szkoli.
-Znowu wmieszałeś się w ciemne sprawki mojego ojca?-spytałam. No no coraz ciekawiej się robi.
-Zawoziłem tylko  papiery...
-I nic mi o tym nie wspomniałeś. Cudownie!-powiedziałam wściekła.-Wracamy do punktu wyjścia: Po co to robisz?
-Nie wróciłem do tego! Po prostu Abe grzecznie spytał czy jestem w stanie zawieść pewne dokumenty. Było mi po drodze więc powiedziałem, że tak.  Tak chyba się robi w rodzinie czyż nie?-spytał.
-Dlaczego w takim razie to ukrywałeś?
-Bo wiedziałem, że tak zareagujesz.
-Mama? Tata? Nie kocicie sie.-Borys odezwał się ze swojego miejsca z tyłu. Spojrzałam na niego. Patrzył na nas ze smutną minką.
-Rodzice tylko rozmawiają.-zapewniłam uśmiechając się do niego.
-Nie! Mama kamie!-krzyknął. Spojrzałam na Dymitra.
-Synku, mamusia ma rację. Rozmawiamy sobie. Jak ci się spało?-spytał uśmiechając się do małego w lusterku, miałam nadzieje że uwierzy chociaż Dymitrowi.
-Dobze. Ba tes niuniu.-powiedział pokazując nam swojego pluszaka.
-Ba też spała?-spytałam zaskoczona. Przy Borysie wszystko wydaje się prostsze.
-Tak.-powiedział pewnie.
-Rodzinko dojechaliśmy.-odezwał się Dymitr spoglądając na tylne siedzenie.-Gotowi na wybór nowego łóżka?
-Tak!-Borys przytulił mocno do siebie żabę i czekał aż go wyciągniemy.
-Wrócimy do tej rozmowy po powrocie.-szepnęłam Dymitrowi do ucha. Wysiadłam z auta i zaczęłam wyciągać Borysa z fotelika.
-Już nie mogę się doczekać.-mruknął Dymitr. Wzięłam głęboki wdech. Przy Borysie nie chce wybuchnąć. Wzięłam małego za rękę i ruszyliśmy znaleźć dla niego idealne łóżko z którego nie będzie wypadał.

2 komentarze:

  1. O,wreszcie jakaś kłótnia xD
    Wiem,że jak są spory itp.to nie jest fajnie, ale lubię jak coś się dzieje.
    Biedne bliźniaki,już szkolone...
    Borys mnie rozbraja, takie cudowne dziecko 😍
    Czekam na nexta i życzę mnóstwo weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. ROZDZIAŁ SUPER. KIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ, CZEKAM. ŻYCZĘ WENY.

    OdpowiedzUsuń