Spojrzałam zaniepokojona na wszystkich. Dlaczego to tak boli? Dymitr popatrzył na mnie zmartwiony i skinieniem wskazał żebym grzecznie się poddała. Ach jak ja nienawidzę tego momentu.
-Niech pani go pilnuje.-poprosiłam. Patrząc na niańkę, która zniecierpliwiona patrzyła na mnie.
-Od tego tu jestem.
-I jak będzie płakać niech go pani przytuli i zapewni, że będzie wszystko dobrze.-poprosiłam.
-Spokojnie Strażniczko Hathaway-Bielikow zaopiekuję się pan synkiem jakby był mój.-powiedziała z uśmiechem. Borys uśmiechnął się do mnie i pomachał mi.
-Bądź grzeczny i słuchaj się pani opiekunki. I nie tęsknij za nami zbyt mocno. Obiecuję, że wrócimy.-pocałowałam synka w czółko i odeszłam parę kroków żeby nie wyrwać go z rąk opiekunki i nigdzie z nim nie uciec.
-Synek masz być grzeczny i nie rozrabiać.-Dymitr pocałował Borysa w czoło i stanął obok mnie. Opiekunka ruszyła z Borysem w głąb pałacu, a mały zaniepokojony tym, że zostajemy wyciągnął rączki w naszą stronę.
-Ma!-krzyknął i się rozpłakał już chciałam podejść, ale Dymitr chwycił mnie za ramie i odciągnął do tyłu.
-Teraz to problem niańki.-powiedział spokojnie.
-Ale mały płacze.
-Będzie płakał za każdym razem, gdy ty lub ja będziemy wychodzić. Jakbyś na to patrzyła to nigdy stąd nie wyjedziemy.-powiedział patrząc na mnie ostro.
-Dymitr, ale to nas synek.-powiedziałam.
-Myślisz, że mi się fajnie słucha jak płacze i wyciąga do nas rączki w naszą stronę? Nie, czuję się okropnie. Mam ochotę podbiec, ale nie mogę bo wiem, że musimy go też uczyć samodzielności. Rose on w przyszłości zostanie strażnikiem musi być twardy.-Dymitr potrząsnął mną lekko.
-Ja nie chcę żeby był strażnikiem.-powiedziałam ze łzami w oczach. Sama wiem jak ta praca wyniszcza.
-Wiem, ale nie możemy...-zaczął.
-Nie rozmawiajmy teraz o tym.-poprosiłam.-Chodźmy już do samochodu.-poprosiłam ciągnąc go za sobą. Wszyscy już na nas czekali.
-Jesteśmy już.-powiedziałam wsiadając do samochodu.
-Co tak długo?-spytał Adrian.-Planujecie powiększenie rodziny czy co?-spytał.
-Musieliśmy pożegnać się z synkiem. A ty powinieneś się skupić na powiększaniu rodziny.-powiedziałam patrząc na niego ze złośliwym uśmiechem.
-Chciałbym, ale Syd nie tak łatwo jest przekonać. Declan niedługo kończy dwa lata i bardzo bym chciał znów mieć niemowlę w domu, ale Syd mówi, że na razie nie.-powiedział spoglądając na mnie z siedzenia pasażera.
-Do roboty nie pytaj jej o zdanie.-powiedziałam z uśmiechem.
-Jasne, wolałbym z nią nie zadzierać.-powiedział wracając na swoje miejsce.
-Eddy, a kiedy można się spodziewać ślubu?-spytałam patrząc na przyjaciele.
-Eee co?-spytał zaskoczony.
-Ślub. Jakbyś nie zauważył większość z nas jest zaobrączkowana, oprócz ciebie.-powiedziałam uśmiechając się do przyjaciela.
-Nie wiem....muszę się chyba najpierw oświadczyć czy coś.
-To do roboty. Myśli, że ja wiecznie na twój ślub będę czekać?-spytałam zaskoczona.-Zapomnij, za rok chcę was widzieć przed ołtarzem.
-Roza nie zmuszaj go.-poprosił Dymitr.
-Muszę. Sam widzisz, że mu zapału brakuje.-powiedziałam spoglądając na męża. Dymitr tylko westchnął i pokręcił głową.
-Ja tam tego nie żałuję.-powiedział Mason z uśmiechem.
-Serio ty też przeciwko mnie?-spytał Eddy zaskoczony.
-Wybacz brachu.-powiedział.-Ale małżeństwo jest wspaniałe.-Mason po mimo maksymalnego skupienia na drodze starał się namówić Eddiego na ten szalony pomysł.
-Och skończcie ze mną i wróćmy do Adriana i jego problemów.-poprosił.
-Ej mnie już obgadaliśmy. Przejdźmy do naszej kochanej Królowej.-Adrian uśmiechnął się słodko do Lissy.
-Dlaczego do mnie? Przecież ja zorganizowałam akcje mi się należy spokój.-powiedziała oburzona.
-Może dlatego, że tylko do ciebie się jeszcze nie przyczepiliśmy?-spytałam ze złośliwym uśmiechem.
-A Dymitr, Michaił i Mason? Mas tylko się wtrącił do waszej rozmowy.-powiedziała zdenerwowana.
-Mas to pantofel.-powiedziałam, a Eddy wybuchnął śmiechem.
-Wcale nie!-krzyknął Mason.-Po prostu Mia ma charakter.-powiedział spokojnie.
-Oj już nie gadaj bzdur. Jesteś potulny.-powiedziałam z uśmiechem.
-Przejdźmy może na Michaiła? Siedzi cicho więc go można wykorzystać.-Mason chciał jak najszybciej uciec od tematu co było zabawne.
-Ej czego możecie ode mnie chcieć? Nie jestem pantoflem, mam żonę i trójkę dzieci.-powiedział patrząc na nas.
-Cholera jesteś idealny.-stwierdziłam.
-Dymitr kiedy kolejne dziecko?-spytał Mason patrząc na mojego męża.
-Jak Roza pozwoli się zapłodnić.-powiedział wzruszając ramionami.
-Oj Rose dlaczego nie chcesz kolejnej dzidzi?-spytał Mas.
-Jak będziesz mieć dziecko to rozumiesz.
-Ja mam trójkę i nie narzekam.-powiedziała Lissa.
-Ja też.-powiedział Michaił z uśmiechem.
-Oj zamknijcie się.-jęknęłam.
-Nie chcesz poruszać drażliwych tematów? Czemu?-spytał Eddy zaskoczony.
-Dobra już, przepraszam.-powiedziałam spokojnie.
-No i teraz możemy ze spokojem jechać na misję.-powiedział Mason przyśpieszając.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej ankieta skończyła się parę dni temu i okazało się, że dość dużo osób nie wiedziało o stronie na facebooku tak więc podam link i zapraszam. Jeśli chcecie śmiało możecie do mnie pisać w wiadomości prywatnej z chęcią z wami popiszę.
https://www.facebook.com/Tak-bardzo-ci%C4%99-kocham-Roza-1701841410077904/?ref=aymt_homepage_panel
Do Dimitra się przyczepcie, on jest jakby pantoflarzem. Jej w końcu będzie akcja. Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.
OdpowiedzUsuńDimka jest idealny i dba o rodzinę. Oj Mas, nie ładnie kłamać. Pantoflarz z ciebie jak nic. Coś Rose ma dzień do dreczenia ludzi. Oby ta miska im się udała. Biedny Borysek i Romitri. Tak bardzo cierpią rozdzieleni. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Biedny Borysek pierwszy eaz bez mamy i taty ��. Czekam na akcje i mam nadzieję,że wszystko dobrze się skończy.
OdpowiedzUsuńG&G