Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

piątek, 12 lutego 2016

Rozdział 14

Jak ja mogłam się tego nie domyślić? Chodził spięty od dłuższego czasu. Przecież pewnie sam to wszystko wymyślił i nikomu o tym nawet nie wspomniał. Postarał się i zrobił to wszystko całkiem sam. Jak ja mam to powiedzieć?
-Dymitr ja nie...-zaczerpnęłam powietrza.-Mogła bym się nie zgodzić. Tak bardzo cię kocham.
Sama byłam zdumiona słowami ale cóż czas podjąć się prawdziwego i w miarę normalnego życia. Mój narzeczony (jak to dziwnie brzmi) włożył pierścionek na mój palec serdeczny, a jego usta odnalazły moje wargi i po chwili stanowczo za krótkiej odsunęliśmy się od siebie. Dymitr chwycił mnie za rękę i pociągnął mnie w stronę koca. Ciągle jeszcze otępiała poszłam za nim jak grzeczna mała dziewczynka. Usiedliśmy na kocu wpatrując się w piękny księżyc. Nagle Dymitr przyciągnął mnie przytulił i szepnął.
-Bałem się, że się nie zgodzisz.
-Jak mogła bym się nie zgodzić? Przecież cię kocham.-z każdą chwilą dochodziło do mnie to, że zgodziłam się dlatego, że szczerze tego pragnęłam.
-Wiem, ale jesteś inna niż kobiety, które znam i jesteś taka porywcza dlatego się bałem.
-To dlatego chodziłeś taki spięty od jakiegoś czasu?
-Aż tak było widać?
-Tak. Nie zawsze się na mnie wydzierasz  z zapytaniem "CO NAROBIŁAM!!!" jesteś dla mnie miły chodź czasem ci się dziwie bo ja ze sobą wytrzymać nie mogę. Ale kiedy ty to wszystko zaplanowałeś?
-Jesteś wyjątkowa więc dlatego z tobą jestem kocham cię taką jaka jesteś i nie wyobrażam sobie , życia ze zwyczajną kobietą. A co do zaręczyn. Zacząłem planować od razu po koronacji Lissy. Wiesz miejsce przemowę jaki kupię ci pierścionek. Ale zacząłem się denerwować dopiero gdy kupiłem pierścionek.-jak na zawołanie spojrzałam na moją dłoń. Dymitr również na niego spojrzał. Był taki prosty a taki piękny.-Podoba ci się?
-Nigdy nie widziałam piękniejszego.-mówiłam prawdę nigdy nie nosiłam biżuterii,(po za Nazarem od matki) ale lubiłam ją oglądać i przymierzać.Widziałam wiele pierścionków, ale ten podbił moje serce.
-Bałem się ,że ci się nie spodoba.-sięgnął do koszyka po coś. Tym czymś okazał się bukiet złożony z białych, różowych,czerwonych i niebieskich róż.
-Dziękuje. Ale nie przesadzasz kochanie? Zaręczyny teraz kwiaty.
- Cóż na specjalne okazje trzeba być przygotowanym.
-Specjalne? Czy zaraz za drzewa wyjdzie ksiądz i na Dwór wrócimy jako małżeństwo ?
W odpowiedzi usłyszałam śmiech mojego ukochanego. Jak ja uwielbiam ten dźwięk.
-No niezupełnie szkoda, że o tym nie pomyślałem. Ale to nie to. Dziś będziemy świadkami deszczu meteorów. A stąd jest najlepszy widok.
-No no, od kiedy jesteś takim romantykiem Towarzyszu?
-Romantyk? Ja to nazywam pokazywaniem ci świata.
-Nazywaj to jak chcesz.-odparłam i przytuliłam się mocniej do mojego ukochanego .
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc tak się sprawy teraz mają co wy na to?

6 komentarzy:

  1. Tak tak i jeszcze raz tak, nareszcie. Ekstra rozdział czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. No... Już się bałam, że go dziś nie wstawisz.
    Aw... (<-- wiem, nadużywam tego) tak słodko. Dobra, już lepiej. Odetchnęłam głęboko i.... Zaręczyli się! Będą małe Romitrisiątka? Takie ślub?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ni masz szczęście. Rozdział z opóźnieniem, ale warto było czekać. I ten deszcz meteorów. Cudne. On jest romantykiem!!!!. będzie jeszcze dzisiaj następny?. Czekam:-*
    Ps. Widzę,że udało ci się coś zrobić z godziną:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak będzie.I tak wczoraj poświęciłam 2 godziny ale szczęście czytelników najważniejsze

      Usuń
  4. Boskie.. i ten deszcz meteorytów. Pierścionek śliczny 😎😎😎😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  5. O to chodzi! Macie być małżeństwem, jak najwcześniej.
    Lecę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń