Jak ja mogłam się tego nie domyślić? Chodził spięty od dłuższego czasu. Przecież pewnie sam to wszystko wymyślił i nikomu o tym nawet nie wspomniał. Postarał się i zrobił to wszystko całkiem sam. Jak ja mam to powiedzieć?
-Dymitr ja nie...-zaczerpnęłam powietrza.-Mogła bym się nie zgodzić. Tak bardzo cię kocham.
Sama byłam zdumiona słowami ale cóż czas podjąć się prawdziwego i w miarę normalnego życia. Mój narzeczony (jak to dziwnie brzmi) włożył pierścionek na mój palec serdeczny, a jego usta odnalazły moje wargi i po chwili stanowczo za krótkiej odsunęliśmy się od siebie. Dymitr chwycił mnie za rękę i pociągnął mnie w stronę koca. Ciągle jeszcze otępiała poszłam za nim jak grzeczna mała dziewczynka. Usiedliśmy na kocu wpatrując się w piękny księżyc. Nagle Dymitr przyciągnął mnie przytulił i szepnął.
-Bałem się, że się nie zgodzisz.
-Jak mogła bym się nie zgodzić? Przecież cię kocham.-z każdą chwilą dochodziło do mnie to, że zgodziłam się dlatego, że szczerze tego pragnęłam.
-Wiem, ale jesteś inna niż kobiety, które znam i jesteś taka porywcza dlatego się bałem.
-To dlatego chodziłeś taki spięty od jakiegoś czasu?
-Aż tak było widać?
-Tak. Nie zawsze się na mnie wydzierasz z zapytaniem "CO NAROBIŁAM!!!" jesteś dla mnie miły chodź czasem ci się dziwie bo ja ze sobą wytrzymać nie mogę. Ale kiedy ty to wszystko zaplanowałeś?
-Jesteś wyjątkowa więc dlatego z tobą jestem kocham cię taką jaka jesteś i nie wyobrażam sobie , życia ze zwyczajną kobietą. A co do zaręczyn. Zacząłem planować od razu po koronacji Lissy. Wiesz miejsce przemowę jaki kupię ci pierścionek. Ale zacząłem się denerwować dopiero gdy kupiłem pierścionek.-jak na zawołanie spojrzałam na moją dłoń. Dymitr również na niego spojrzał. Był taki prosty a taki piękny.-Podoba ci się?
-Nigdy nie widziałam piękniejszego.-mówiłam prawdę nigdy nie nosiłam biżuterii,(po za Nazarem od matki) ale lubiłam ją oglądać i przymierzać.Widziałam wiele pierścionków, ale ten podbił moje serce.
-Bałem się ,że ci się nie spodoba.-sięgnął do koszyka po coś. Tym czymś okazał się bukiet złożony z białych, różowych,czerwonych i niebieskich róż.
-Dziękuje. Ale nie przesadzasz kochanie? Zaręczyny teraz kwiaty.
- Cóż na specjalne okazje trzeba być przygotowanym.
-Specjalne? Czy zaraz za drzewa wyjdzie ksiądz i na Dwór wrócimy jako małżeństwo ?
W odpowiedzi usłyszałam śmiech mojego ukochanego. Jak ja uwielbiam ten dźwięk.
-No niezupełnie szkoda, że o tym nie pomyślałem. Ale to nie to. Dziś będziemy świadkami deszczu meteorów. A stąd jest najlepszy widok.
-No no, od kiedy jesteś takim romantykiem Towarzyszu?
-Romantyk? Ja to nazywam pokazywaniem ci świata.
-Nazywaj to jak chcesz.-odparłam i przytuliłam się mocniej do mojego ukochanego .
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc tak się sprawy teraz mają co wy na to?
Tak tak i jeszcze raz tak, nareszcie. Ekstra rozdział czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńNo... Już się bałam, że go dziś nie wstawisz.
OdpowiedzUsuńAw... (<-- wiem, nadużywam tego) tak słodko. Dobra, już lepiej. Odetchnęłam głęboko i.... Zaręczyli się! Będą małe Romitrisiątka? Takie ślub?
Ni masz szczęście. Rozdział z opóźnieniem, ale warto było czekać. I ten deszcz meteorów. Cudne. On jest romantykiem!!!!. będzie jeszcze dzisiaj następny?. Czekam:-*
OdpowiedzUsuńPs. Widzę,że udało ci się coś zrobić z godziną:-)
Tak będzie.I tak wczoraj poświęciłam 2 godziny ale szczęście czytelników najważniejsze
UsuńBoskie.. i ten deszcz meteorytów. Pierścionek śliczny 😎😎😎😍😍😍
OdpowiedzUsuńO to chodzi! Macie być małżeństwem, jak najwcześniej.
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej.