Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

niedziela, 27 marca 2016

Rodział 68

Lot dłużył się niemiłosiernie cierpłam z milion razy.Chciałam już wstać i się przespać.Zostało nam jeszcze pół godziny lotu.
-Rose czy ty na pewno jesteś gotowa?-spytała mnie moja matka siedząc po drugiej stronie samolotu.
-Tak.Jestem gotowa jak jeszcze nigdy.-powiedziałam patrząc na nią.Dymitr chwycił mnie za rękę i spojrzał mi w oczy.
-Roza błagam cię żebyś była ostrożna jeśli coś ci się stanie nie wybaczę sobie tego.-Dymitr jeszcze nigdy nie patrzył na mnie z taką siłą.
-Towarzyszu nie martw się przecież wiesz,że ja zawsze wychodzę z takich opresji.-powiedziałam patrząc mu głęboko w oczy.
-Wiem ale i tak na siebie uważaj.-powiedział całując mnie w dłoń.Przez resztę lotu nie odzywaliśmy się do siebie w końcu dolecieliśmy.Okazało się,że jesteśmy na jakimś lotnisku na jakiejś prywatnej posesji.
-Tato gdzie my jesteśmy?-spytałam podchodząc do Aba.
-Cóż no wiesz...-urwał.
-Czy to jest kolejna twoja willa?-spytałam patrząc na niego .
-No tak ale dzięki temu ciężej będzie nas znaleźć.-bronił się marnie.
-No jasne zapomniałam,że to dla wyższej sprawy.-powiedziałam ironicznie.
-Oj Różyczko nie gniewaj się.-powiedział obejmując mnie ramieniem.
-Różyczko?-spytałam zdziwiona.
-Co Dymitr tak do ciebie nie mówi?-spytał uśmiechając się złośliwie.
-Dymitr mówi na mnie Roza nie Różyczka.-stwierdziłam.
-A wiesz co znaczy Roza?-spytał z uśmiechem.
-Nie.
-Roza oznacza Róża czyli jak mówię Różyczka to nie jestem gorszy od twojego....
-Nie ubliżaj mu.-przerwałam wywód ojca.
-Nawet nie wiesz co chciałem powiedzieć.-poskarżył się.
-Nie obrażaj się Staruszku.-powiedziałam szturchając go w ramie.Potem zamilkliśmy znaleźliśmy się w małej posiadłości,nie była tak ogromna jak ta którą zostawiliśmy w Pensylwani i to mnie cieszyło.Każdy ruszył w kierunku pokoju który został mu wyznaczony.Ja z Dymitrem dostaliśmy średniej wielkości sypialnię z łazienką i balkonem.Z balkonu było widać piękny ogród.Dymitr spiął się od chwili gdy tylko weszliśmy do tego pokoju i teraz wyszedł na balkon.Siedział tam długo więc stwierdziłam,że pójdę zobaczyć co się z nim dzieje.Okazało się,że stał zamyślony.
-Towarzyszu wszystko gra?-spytałam obejmując go od tyłu.
-Tak Roza gra.-powiedział nie odwracając się do mnie.
-Przecież słyszę i widzę,że coś nie gra.-powiedziałam.
-Roza martwię się,że coś ci się stanie i że nie będę mógł ci pomóc.-powiedział odwracając się do mnie.
-Dymitr przecież wiesz,że na tym polega nasza praca.-powiedziałam patrząc w te piękne oczy.
-Ale wiesz,że to nie jest nasza praca,przynajmniej teraz.Narażasz się a ja nie mogę.-powiedział wpatrując się we mnie.
-Dymitr wystarczająco się dla mnie narażałeś teraz moja  kolej.
-Wybaczcie,że przeszkadzam.-usłyszałam głos mojej matki
-Nic nie szkodzi.-powiedział Dymitr wchodząc do sypialni.
-Rose za pięć minut masz wyjść z pokoju i udać się do garażu.-głos mojej matki drżał nienaturalnie.
-Mamo nie martw się nic mi nie będzie.-powiedziałam podchodząc do niej.
-Nic mi nie jest.-powiedziała wycierając zły.
-Płaczesz?-spytałam zdziwiona.
-Nie tylko coś mi wpadło do oka.-skłamała.
-Nie płacz proszę.-powiedziałam przytulając ją.
-Jest już dobrze dobra zostawię was samych.-powiedziała wychodząc.
-Roza-usłyszałam gdy moja matka wyszła.
-Dymitr.-odwróciłam się do niego i napotkałam jego usta.Pocałunek miał mi przekazać jak bardzo mnie kocha.Po chwili się odsunął.
-Idź już bo cię zaraz nie wypuszczę.-powiedział odsuwając się ode mnie.
-Do zobaczenia wieczorem.-powiedziałam wychodząc.
-Zawsze Roza.-usłyszałam jeszcze.Skierowałam się do garażu gdzie czekali na mnie już wszyscy. 

3 komentarze:

  1. Nie w takim momencie!!! Ola! No weź! Teraz będę miała koszmary o tym, że Rosę ginie. A to przez zbyt zatroskanego Dymitra i matkę Rose. Eh... No i weź teraz człowieku zaśnij. Ej ludzi, bo i ja zaczynam się denerwować tym uch zadaniem.
    Pozdrawiam i życzę dyuuuuużo weny! ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Dymitr więcej wiary. Przecież to Rose Hathaway. Twoja Roza. Jej nic nie zniszczy. Może trafi do szpitala, ale przeżyje ( prawda Ola?). Jej mama płacze?! Wielka strażniczka płacze?! Czemu nikt nie wierzy w Rose? Czekam na zakończenie akcji. Pomyślne załączenie. Zabicie Roberta i " żyli długo i szczęśliwie." Ale bez końca. Masz pisać dalej. :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie. Rose sobie coś zrobi. Już coś to czuje. Aż mnie brzuch boli. Ał.

    OdpowiedzUsuń