Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

sobota, 26 marca 2016

Rozdział 67

Wreszcie nadszedł poniedziałek,Robert nie odzywał się od kilku dni tak jakby mi uwierzył,że chcę się pożegnać z najbliższymi.Właśnie jechałam z Dymitrem do posiadłości mojego ojca.Po tym weekendzie który spędziłam sam na sam z Dymitrem w łóżku czułam się ogłupiała wychodząc na dwór i mając na sobie ciuch mój ukochany chyba miał podobnie od rana,to znaczy od naszego wieczoru gdy musieliśmy się ubrać i wyjść z sypialni był uśmiechnięty i cały czas na mnie spoglądał.Nie wiem dlaczego tak jest ale jest to strasznie przyjemne.
-Wiesz Towarzyszu po takim weekendzie ciężko się przyzwyczaić do tego,że nie będę mogła się na ciebie rzucić kiedy tylko najdzie mnie ochota.-powiedziałam uśmiechając się uwodzicielsko.
-Roza nie prowokuj bo będziemy mieli wypadek.-Dymitr starał się opanować uśmiech ale mu się nie udało.
-Jesteś gotowy?-spytałam zmieniając temat na nieco mniej miły niż nasz wspólnie spędzony czas w łóżku.
-Tak Roza jestem gotowy na wszystko.-powiedział chwytając mnie za rękę i całując ją.
-Chyba trochę się boje.-wyznałam nie patrząc na niego.
-Ja ci się nie dziwie kochanie sam też się denerwuje,ale wiedz,że jestem na wszystko gotowy by tylko pozbyć się tego oszołoma z naszej planety.-Dymitr gdy tylko wspomniał o Robercie mocniej chwycił moją dłoń.
-Dymitr proszę cię tylko uważaj na tej akcji.Wiem,że chcesz brać w niej czynny udział ale uważaj na siebie nie mam ochoty cię odwiedzać w szpitalu.-powiedziałam patrząc na niego.
-Obiecuję ci Roza,że nic mi się nie stanie.-powiedział całując mnie w dłoń.Na tym skończyła się nasza wymiana rozmowa ponieważ podjechaliśmy pod bramę domu mojego ojca.Stała tam też stróżówka z której o dziwo wyszedł człowiek.
-Dzień dobry poproszę państwa nazwiska.-powiedział znużony.
-Rosemarie Hathaway-powiedziałam patrząc na tego ochroniarza.Miał może z dwadzieścia dwa lata był brunetem jego oczy były tak intensywnie zielone,że nie mogłam oderwać od nich wzroku.Widząc to uśmiechnął się do mnie
-Dymitr Bielikow-powiedział mój ukochany z pięknym uśmiechem,którym zawsze mnie rozpuszczał.Wiedziałam,że często bywa o mnie zazdrosny ale był wtedy taki słodki.
-Dobrze proszę poczekać chwilę-powiedział ochroniarz i wrócił do stróżówki.
-Nie wiedziałam,że mój ojciec ma ludzkich ochroniarzy.-powiedziałam patrząc na Dymitra.
-Ja też nie wiedziałem wydaje mi się to trochę dziwne.-powiedział mój ukochany krzywiąc się.
-Przestań przecież wiesz,że jest duże zapotrzebowanie na dampiry i mój ojciec nie może mieć ochrony złożonej tylko i wyłącznie z dampirów.
-Roza jak tylko chcesz możemy uzupełnić braki kadrowe wśród dampirów.-powiedział Dymitr z chytrym uśmiechem.
-Towarzyszu nie rozpędzaj się wyszliśmy z sypialni dopiero godzinę temu.-uśmiechnęłam się zalotnie.
-Dobrze,mógł poprosić jeszcze państwa dowody ?-spytał ochroniarz podchodząc do samochodu.Podaliśmy mu nasze dokumenty,on je sprawdził i brama się otworzyła.Wjechaliśmy do wielkiego ogrodu wszędzie było pełno drzew i róż.Oczywiście mój ojciec i Dymitr pod tym względem mają wiele wspólnego.Jechaliśmy dobre dwie minuty aż ukazał nam się dom tak właściwie to był zamek choć nie do końca był to dom z zamkowymi wieżyczkami,było ogromny.Jeszcze tak wielkiego domu nie widziałam.Poprzednie dwa domy mojego ojca to nic w porównaniu z tym.Podjechaliśmy pod same drzwi a w nich ukazał się Abe i moja matka.Wysiedliśmy z samochodu.
-Witajcie dzieciaki i jak wam się podoba wasze przyszłe miejsce zaślubin?-spytał Abe patrząc na nas z zadowoleniem.
-Tato tu jest po prostu pięknie.-powiedziałam nieświadoma tego,że go przytulam.Oboje się na chwile spięliśmy.
-Tak wiem jest tu pięknie a teraz pora już ruszać moi strażnicy już czekają.-powiedział i ruszył przodem.Z nim szła moja matka i na końcu ja z Dymitrem.Oboje podziwialiśmy to piękne miejsce.Czułam się zupełnie jak "Alicja z Krainy Czarów".Po jakiś piętnastu minutach marszu doszliśmy na lądowisko gdzie czekali na nas strażnicy.Abe wszedł szybko do samolotu a my za nim.Usiedliśmy i przygotowaliśmy się do lotu.Po chwili samolot wzbił się w górę a Abe zaczął jeszcze raz przebieg tej misji.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Udało się wstawić dwa lecz na dziś to jeszcze nie koniec.Pojawi się dziś tu coś jeszcze czekajcie cierpliwie.

4 komentarze:

  1. Dziękuję za rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam, czekam. Dobrze wiesz ze czekam. Bosko 😁 Rose nie rozpraszaj proszę strażnika Bielikowa, bo serio wyląduje w szpitalu 🏥 (tfu, tfu) jak się na ciebie zapatrzy. No to teraz najtrudniejsze... Mam nadzieje, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i zniszczą tego kretyna raz na zawsze

    OdpowiedzUsuń
  3. Roza nie prowokuj, bo Dymitr nie wytrzyma. Wspaniały rozdział. Robert!!! Zabić drania. Bielikow skup się.
    Pałac Abe'a z różami. Ciekawe. Rose coraz bardziej zbliża się do rodziców. Czekam na następny rozdział i życzę weny. :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boję się, co się stanie, jak stracą kontrolę... Ale cóż. Lecę dalej

    OdpowiedzUsuń