Pierwszy tydzień naszych wakacji na Karaibach minął na zwiedzaniu wyspy,która jest przepiękna.Dziś nareszcie idziemy na plaże żeby się poopalać .Właśnie Dymitr brał koc kiedy zadzwonił telefon.
-Idź zaraz dojdę tylko odbiorę.-powiedziałam podchodząc do komórki.
-Dobrze.-powiedział wychodząc na dwór.Ostatni tydzień bardzo nas do siebie zbliżył,jeśli to w ogóle możliwe,czułam się jak w najpiękniejszym śnie.Dymitr był sobą i nie hamował się przed złośliwymi komentarzami,pocałunkami i różnymi innymi rzeczami dzięki którym na samą myśl robi mi się gorąco.
-Tak słucham?-odebrałam telefon.
-Witaj Rose jak wakacje?-usłyszałam głos ojca w telefonie.
-Dobrze,jest świetnie,naprawdę dziękujemy za ten prezent.-powiedziałam szczerze uradowana.
-Załatwiłem miejsce Wiktorii w Akademii na Dworze tak jak prosiłaś.-powiedział dumnie Abe.
-Czyli od kiedy będzie się tam uczyć?-spytałam po chwili ciszy.
-Tydzień po tym jak przyjedzie może zacząć naukę.Rose dzwonię w innej sprawie.-powiedział z dziwnym tonem głosu.
-Tak,a w jakiej?-spytałam zainteresowana.Zawsze chciałam wiedzieć co się dzieje,zauważyłam że jest to u nas rodzinne,możliwość kontrolowania sytuacji.
-Dziś powinny dojść propozycje zaproszeń ślubnych.Rose nie śmiej się.-powiedział słysząc mój głośny śmiech.
-Wybacz Staruszku,ale od kiedy jesteś konsultantem ślubnym?-spytałam starając się powstrzymać śmiech.
-Nie konsultantem,chcę żeby moja jedyna córka w tym ważnym dniu była szczęśliwa więc potraktuj poważnie te zaproszenia i wybierz coś z narzeczonym.Dobrze?
-Oczywiście Staruszku tylko co potem?
-Jak już wybierzecie to do mnie zadzwońcie.-powiedział i się rozłączył.Ruszyłam przed dom gdzie mój ukochany smażył się już na piasku.
-Towarzyszu dziś dostaniemy strasznie trudne zadanie.-powiedziałam zdejmując sukienkę i pokazując się Dymitrowi w stroju kąpielowym.
-Roza.-powiedział patrząc na mnie głodnym wzrokiem-Co chciałaś....co.....co mamy dziś zrobić?-wydukał wreszcie.
-Ojciec przyśle dziś zaproszenia ślubne mamy jedno wybrać.-położyłam się obok niego na brzuchu.
-Czyli przyśle kilka wzorów?-spytał.
-Tak i będziemy mieli potem zdzwonić do niego.-urwałam na chwilę-Towarzyszu możesz posmarować mi plecy?-spytałam zalotnie.
-Oczywiście Roza.-powiedział podnosząc się.Sięgnął olejek do opalania i usiadł na mnie okrakiem,po chwili poczułam zimny płyn na moich plecach i cudowne ręce muskające delikatnie moje plecy.Zaczęłam mruczeć z rozkoszy,a Dymitr zaczął się śmiać.
-Co się dzieje Towarzyszu?-spytałam delikatnie się podnosząc.
-Nic Roza.Po prostu zdziwiła mnie twoja reakcja na mój masaż przecież często cię masuje.-powiedział pochylając się do przodu i całując mnie w usta.
-Towarzyszu twoje ręce wprawiają mnie w stan euforii.-powiedziałam dając mu kolejnego całusa tym razem mocniejszego.
-Roza prowokujesz-mruknął pomiędzy pocałunkami.
-Tylko ci się wydaje.-sapnęłam.Dymitr podniósł się delikatnie żebym mogła położyć się na plecach.Po chwili znów całowaliśmy się mocno i namiętnie.Poczułam,że rozbiegane palce Dymitra odwiązują sznureczki od mojego stanika,poddałam się temu co robił od tygodnia przestaliśmy się kontrolować robiliśmy to kiedy tylko mieliśmy na to ochotę.Nie wiedziałam,że Dymitr jest taki,dopiero teraz mogłam się o tym przekonać.Po chwili oboje leżeliśmy na kocu nadzy i zajęci sobą.Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie,nigdy nie myślałam że jakiś facet będzie mógł dać mi tyle szczęścia.Jednak się pomyliłam.Leżałam na piesi Dymitra,gdy nagle coś sobie przypomniałam.Zerwałam się szybko na równe nogi,a Dymitr popatrzył na mnie niepewnie.
-Co się dzieje Roza?-spytał patrząc na mnie.
-Dymitr kurier.-powiedziałam,ale widziałam,że nie zrozumiał-Ma przypłynąć kurier z zaproszeniami,a my leżymy nadzy.
-Od kiedy jesteś taka wstydliwa Roza?-spytał zaczepnie,wstając i ubierając kąpielówki.
-Nie jestem wstydliwa tylko nie mam zamiaru szukać adwokata który będzie chciał cię bronić jak zabijesz tego kuriera.-powiedziałam zakładając sukienkę.
-Myślisz,że jestem aż tak zazdrosny?
-Tak.
-Źle mnie ocieniasz Roza jestem bardzo tolerancyjny.-powiedział siadając obok mnie.Siedzieliśmy tak w ciszy ciesząc się swoim towarzystwem,aż Dymitr nagle tego nie przerwał.
-Roza jakbyś się czuła gdyby to drugiego dnia nie było fałszywym alarmem?-spytał obejmując mnie.
-Szczerze,to nie mam pojęcia.Z jednej strony byłam szczęśliwa,że nie jestem w ciąży,ale z drugiej było mi przykro że nie wyszło.-powiedziałam wtulając się mocniej w mojego ukochanego.
-Mi też było przykro.-powiedział Dymitr po chwili milczenia.
-Przyrzekam ci Towarzyszu,że gdy będziemy mieli miesiąc miodowy to postaramy się od dziecko.-powiedziałam chwytając go za rękę.
-Nie składaj takich obietnic.-powiedział smutno.
-Dlaczego?
-Bo nie mamy pewności,że nam się uda.
-Uda się tylko musimy w to wierzyć.-powiedziałam wtulając się w niego mocniej.
Chcą dzieciaka!!!! Rose też! I Dymitr! Jest! No brawo! Teraz tyko czekać, aż Rose zajdzie w ciążę. Szczerze... Nie zdziwiłabym się gdyby po Takim odpoczynku Rose nagle odkryła, ze jest w ciąży. No cóż... Mają bardzo dużo czasu, którego jak widzę nie marnują. No, no...
OdpowiedzUsuńSuper. Czekam na następny 😘😘😘👏👏👏
Chcemy dzieci Romitri!! Już! Przecież teraz jest najlepszy czas. Oboje yego chcą, wszyscy tego chcą, więc na co czekać do miesiąca miodowego? No ale to ich wybór, no chyba, że następnym razem będzie "przypadkiem" pozytywny wynik.
OdpowiedzUsuńAbe planuje ślub. Widzę, że nie zwleka. Rose taka rozważna. Dymitr, bądźmy szczerzy. Przywalił byś każdemu, kto by na nią spojrzał, a tym bardziej nagą. Czemu nie przyznasz się do tego, jak mężczyzna. Odwagi chłopie. I Rozie sprawisz przyjemność. Nie żeby masaż olejkiem do opalania nie wystarczył. Mrrr....😍😍😍😘
Liczę na więcej takich chwil i jednak wpadkę z ciążą. Po co zwlekać 😘
Dzieci są potrzebne! Tylko ci dorośli. Pff. Chcę małe Romitriontnka!!!
OdpowiedzUsuń