Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

piątek, 1 kwietnia 2016

Rozdział 76

Po długiej kłótni dotyczącej zaproszeń ślubnych doszliśmy do porozumienia.Wybraliśmy zaproszenia  eleganckie (zdjęcie pod rozdziałem).Dymitr właśnie kończył rozmowę z moim ojcem.
-Dobrze oczywiście nie ma problemu.Do zobaczenia.-powiedział Dymitr rozłączając się.
-Coś nowego u mich rodziców?-spytałam rozkładając się wygodnie na kanapie.
-Nie twój ojciec zaprasza nas na obiad w niedziele po naszym powrocie.-powiedział przytulając mnie mocno.
-Ale wtedy Wiktoria już u nas będzie.-powiedziałam patrząc na Dymitra.
-Pojedzie z nami,co za problem?-spytał z uśmiechem.
-Chyba nie ma żadnego.-powiedziałam całując go w polik.
-Jesteś piękna.-powiedział całując mnie w usta.
-Słyszałam to już dziś.-powiedziałam przysuwając go bliżej siebie.
-Roza.-usłyszałam tylko swoje imię ale był w nim jasny przekaz wbiłam się mocniej w jego usta.Usłyszałam tylko zgłuszony jęk ukochanego i wiedziałam,że czekam nas długi dzień.Skończyliśmy na dywanie całkiem nadzy,Dymitr trzymał mnie mocno w swoich objęciach tak jakby bał się,że mu ucieknę.
-Wiesz Towarzyszu jaki dziś dzień?-spytałam słuchając równego bicia jego serca.
-Czternasty września?-spytał z uśmiechem.
-Nie głuptasie.Dziś mija rok od kąt się znamy.-powiedziałam całując go w pierś.
-To już dziś?-spytał zaskoczony.
-Tak.Zapomniałeś?
-Czas z tobą leci szybciej.-powiedział na usprawiedliwienie.
-Miło mi.-powiedziałam całując go w usta.
-Jak chcesz świętować?-spytał.
-Mało ważne jak ważne żeby z tobą.-powiedziałam a on uśmiechnął się promiennie.I właśnie w taki sposób zaczęliśmy wspominać nasz ostatni rok.Polały się łzy-oczywiście moje-ale był też śmiech dużo śmiechu,widziałam że warto było wycierpieć tyle by być tak szczęśliwą jak teraz jestem.Nie wiem kiedy usnęłam ale zostałam wciągnięta do snu wywołanego mocą ducha.
-Mała dampirzyco witaj.-usłyszałam za plecami i się odwróciłam.
-Adrian co cię do mnie sprowadza?-spytałam patrząc na niego.
-Rose nie martw się nie chcę rozmawiać o moim złamanym sercu.Wyjechałem i jest ok.Chodzi o Lisse.
-Wyjechałeś?Co się z nią dzieje?-spytałam zszokowana.
-Wyjechałem do słonecznego....-urwał-mało ważne gdzie jestem,ostatnio jak widziałem Lissę była przygaszona,a jej aura była cóż ciemna,mroczna nie umiem się wyrażać tak dobrze jak Sonia w tej sprawie.-powiedział i w akcie desperacji przeczesał włosy dłonią.
-Tak może być lekko przybita,pokłóciłyśmy się.
-Rose,lekko to mało powiedziane powinnaś z nią porozmawiać.Właśnie gdzie jesteś?-spytał zmieniając temat.
-Jestem gdzieś na Karaibach.-powiedziałam sama nie wiedząc gdzie dokładnie jestem.-Adrian zakończ sen.
-Dlaczego?
-Bo się obudzę i  nią pogadam przez telefon.-powiedziałam zdeterminowana.
-Może ją po prostu wciągnę w sen.-zastanawiał się na głos.Po chwili zamknął oczy a obok niego zaczęła migotać jakaś postać,po chwili wiedziałam już Lisse.
-Adrian coś się stało....-Lissa urwała-Co ona tu robi?!-spytała wściekła.
-Lissa porozmawiaj z Rose na spokojnie oddaje ci ten sen sam idę się położyć-powiedział i się rozpłynął na chwilę sen się zachwiał i wszystko zaczęło migotać,lecz po chwili Lissa go opanowała byłyśmy na placu w Akademii.
-O czym chciałaś mówić?-spytała wściekła Lissa.
-Liss uspokój się nie możesz się denerwować jesteś w ciąży.-przypomniałam jej.
-Nie mów mi co mam robić.-powiedziała wściekła-O czym chciałaś mówić?Nie mam czasu na bezsensowne stanie.
-Chciałam cię przeprosić za to,że o niczym ci nie powiedziałam.Nie chciałam cię obarczać własnymi problemami.-powiedziałam szczerze naprawdę zależało mi na naszej przyjaźni.
-O-na chwilę ją zaskoczyłam- Rose to miłe,ale dlaczego nic mi nie powiedziałaś ?
-Liss ja do końca nie mogę się z tym wszystkim pogodzić,chciałam się z tym wszystkim uporać sama ale mi nie wyszło.Dymitr mnie bardzo wspiera.Jest naprawdę bardzo dobrze.Wybacz mi,że to przed tobą zataiłam.
-Rose-powiedziała podchodząc do mnie i mnie przytulając-Wiesz jak czasem mi się zwierzysz to świat się nie skończy.Przyjaźnimy się od przedszkola nigdy nie miałaś tajemnic aż do czasu powrotu do Akademii.Nie wiem dlaczego tak jest ale czuję się za to odpowiedzialna wydaje mi się że to ja nawaliłam skoro ty mi się nie zwierzasz.
-Nie Liss masz swoje problemy nie martw się tak o mnie.-powiedziałam.
-Rose zrozum,że przyjaźń działa w obie strony ja mówię ci o wszystkim i ty też mi mówisz o wszystkim.-Lissa uśmiechnęła się.
-Wiem przepraszam poprawie się.-powiedziałam z uśmiechem.
-Dobra pomińmy ten głupi temat.Gdzie jesteś?-spytała Lissa.Zaczęłam jej opowiadać o wszystkim co się wydarzyło od poronienia aż do zawitania na wyspę.Skończyłam gdy przyjaciółka zaczęła ziewać.Dopiero teraz zdałam sobie,że ona cały ten czas nie śpi kazałam jej iść spać,a sama pogrążyłam się w śnie o półnagim Dymitrze.





3 komentarze:

  1. Świetny. Ładny, uroczy. Co tu powiedzieć? Może pokolei. Ładne zaproszenia. Dymitr zapomniał o rocznicy. Standardowy facet, ale i tak jest cudowny. Dobrze, że Rose pogodziła się z Lissą. Czemu sen o tylko pół nagim Dymitrze?💖😍Czekam na więcej i życzę weny. 😘�

    OdpowiedzUsuń
  2. Ochocho! Ja też chce taki sen o półnagim Dymitrze. W synie to mi wystarczy jakikolwiek, ale spoko 😂😂😂
    Liss i Rose nareszcie sie pogodziły!
    No, no Bielikow! Tlumacz się! Jak mogłeś zapomnieć o rocznicy?!?
    Boisko! Ja chce kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki sen! Też chcę taki!!!
    Jak mógł zapomnieć o rocznicy? Co za idiota! Wtedy po raz pierwszy bił się z Rose!

    OdpowiedzUsuń