Siedzieliśmy w salonie rozmawiając o tym co działo się przez te kilka miesięcy kiedy się nie widzieliśmy. My z Dymitrem opowiadaliśmy o jego amnezji. Nie wspominaliśmy co prawda o tym jak Dymitr odzyskał pamięć, ale nikt tego nie zauważył. No prawie nikt nie zauważył.
-Właśnie jak odzyskałeś pamięć Dymitr?- Abe uśmiechnął się do nas słodko.
-Tak z dnia na dzień.-powiedziałam patrząc na Zoję która niosła w moją stronę wielkiego misia.
-No popatrz, a myślałem że moja córka poszła na medycynę.-skąd on to wszystko wie?
-Czasem tak się dzieje przy urazach głowy. Jednego dnia się nic nie pamięta, a na następny dzień wie się wszystko. Przynajmniej tak mówił mój lekarz.-Dymitr wzruszył ramionami, a ja byłam z niego dumna jak dobrze idzie mu kłamanie.
-Ciocia.-Zoja pociągnęła mnie za włosy żebym zwróciła na nią uwagę.
-Słucham?-spojrzałam na małą.
-Mas.-podała mi jednego misia, a sama wzięła kolejnego.
-Co ja mam z nim zrobić?-spytałam Zoje.
-Nie wies?-spojrzała na mnie zaszokowana.
-No nie wiem.
-O nie kolejny dorosły który nie wie co zrobic z misiem.-powiedziała wprost wściekła wyrwała mi misia i ruszyła w kierunku Soni.
-Roza tylko ty umiesz rozzłościć Zoje.-powiedział Dymitr obejmując mnie ramieniem. Cały czas trzymał małą Katię na rękach.Wtuliłam się w wolny bok ukochanego i patrzyłam jak Katia stara się utrzymać równowagę siedząc.
-Widzisz Towarzyszu nie nadaję się na matkę.-szepnęłam do niego tak żeby nikt nas nie usłyszał.
-Roza przecież oboje wiemy że to ty będziesz najlepszą matką na świecie.-powiedział całując mnie w czoło.
-Każdy ma na ten temat własne zdanie.-mruknęłam patrząc na Katię i na jej piękne zielone oczy. Nie były one może tak intensywnej barwy jak oczy Lissy czy Adriana, ale miały coś w sobie co przyciągało do tego dziecka. Patrzyłam jak mała cały czas niepewnie siedzi kiedy do pokoju ktoś wszedł na początku myślałam że to Jo i Janin, ale to nie były one. W drzwiach stał Mikołaj i Mason.
-Hej.-przywitałam się patrząc na obu.
-Hej.-Mason podszedł do mnie i mnie uściskał. Usłyszałam jak Bielikow głośno wciąga powietrze.
-Co wy tu robicie?-spytałam witając się z Mikołajem.
-Kola przyjechał z nami.-powiedziała Karolina zbierając pluszaki Zoji.
-A ja przyjechałem na prośbę twojego ojca.-powiedział Mason z uśmiechem który u niego uwielbiam.
-Co przeskrobałeś?-spytałam z uśmiechem.
-Ja? Nic!-Mason wydał się oburzony, ale uśmiech go zdradził.
-To po co mój ojciec cię wezwał?-spojrzałam na niego nic nie rozumiejąc.
-Proszę Mason.-powiedział Abe podchodząc do nas i wręczając Masonowi jakieś papiery.
-Dziękuję panie Mazur.-powiedział Mason spoglądając na papiery.
-Co to?-spytał spoglądając na niego z ciekawością.
-Dzięki twojemu ojcu będę mógł dokończyć szkolenie i stać się pełnoprawnym strażnikiem.-powiedział Mason szczęśliwy.
-To wspaniale!-krzyknęłam i go przytuliłam. Gdy się od siebie odsieliśmy zauważyłam, że wszyscy na nas patrzą. Jednak gdy spojrzałam w oczy Dymitra zrozumiałam, że zrobiłam źle.
-Od jak dawna się znacie?-spytał Mikołaj bawiąc się z Zoją.
-Od pierwszego dnia w Akademii.-powiedziałam z uśmiechem.
-To długo.-stwierdziła Sonia.
-Tak i od zawsze jak siostra i brat.-powiedział Mason z uśmiechem, ale mnie nic nie śmieszyło zrozumiałam jak bardzo Dymitr jest zazdrosny, a ja to tylko pogarszam. Podeszłam do ukochanego i usiadałam obok niego mocno się w wtulając w jego bok. Dymitr jednak nie odwzajemnił gestu więc stwierdziłam że muszę zagrać ostrzej. Usiadłam tak, że moja twarzy była na wysokości jego twarzy i pocałowałam go w policzek.
-Porozmawiamy w domu.-powiedział cicho.
-Jak wolisz.-mruknęłam w odpowiedzi. Tylko tego było mi trzeba przed ślubem. Zagniewanego przyszłego pana młodego.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wiem, że krótki i że kiepski i wymieszany, ale wybaczcie nie miałam pomysłu na dzisiaj.
Auć.... Rose!!!! Poparpańcu! Co żeś narobiła?!?! ja wiem, że to twój przyjaciel, ale panuj nad sobą. Jejka... Żal mi Dymitra...Biedak. Dlaczego Rose nie pomyślała wcześniej co by czuła na jego miejscu?! Przecież to oczywiste! Ale nie, bo Hathaway zawsze najpier robi potem myśli....
OdpowiedzUsuńOla! Rozdział! Już!
Ola nominuje Cię do LBA, pytania u mnie na blogu
OdpowiedzUsuńZapraszam http://roza-dymitr.blogspot.com
Rose! Co to miało być! Biedny Dymitr. Oj pogadacie sobie w domu. I to jeszcze przed ślubem... Ajajaj. I co tu zrobić. Zgadzam się z Mańką. Chcę następny. Szybko💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń