Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

sobota, 25 czerwca 2016

Rozdział 170



Schodziliśmy pomału ze schodów tak bym się nie przewróciła. Wreszcie doszliśmy do drzwi tarasowych gdzie Abe się zatrzymał i spojrzał na mnie.
-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?-spytał. Dziś specjalnie dla mnie ubrał czarny garnitur i białą koszulę jedynym dodatkiem był czerwony krawat, Dymitr miał mieć taki sam.
-Tak tato jestem tego pewna.-powiedziałam spoglądając na zegar.
-Dobrze, to idziemy.
Gdy tylko wyszliśmy usłyszałam wolną muzykę do której przez ostatni tydzień uczyłam się chodzić. Szłam wolno z wysoko podniesioną głową. Z każdym krokiem podziwiałam wystrój ogrodu. Szłam po białym dywanie, który był miękki i puszysty. Goście, których było sporo siedzieli na białych, drewnianych krzesłach do których przywiązane były małe bukieciki podobne do mojego bukietu. Byłam pewna swojego wyboru i nie chciałam go zmieniać. Zobaczyłam, że przy ołtarzu stoi ON moja miłość, moje tchnienie życia, moja nadzieja na lepsze jutro. Teraz wiedziałam czego chcę i nikt mnie nie powstrzyma. Dymitr stał dumnie z uśmiechem na twarzy i gotów na wszystko. Ubrany był w doskonale skrojony garnitur, włosy miał ułożone w artystyczny nieład i chyba były przycięte. Wyglądał bardzo seksownie. Obok niego stał Edan i Eddy. Chłopaki mieli na sobie garnitury podobne do Dymitra. Po stronie gdzie ja miałam stanąć stały już Sonia Karp-Tanner i Wiktoria. Ubrane były w szare sukienki. U góry ściśle przylegające z wysokim stanem, dół sukienki był rozkloszowany. Obie wyglądały fantastycznie. Doszłam do ołtarza, a Dymitr podszedł do nas.
-Jeśli zrobisz jej krzywdę to cię zabiję.-powiedział Abe, podając moją dłoń Dymitrowi.
-Nawet nie spróbuję, za bardzo ją kocham, a jeśli zrobię coś co ją skrzywdzi to sam ze sobą skończę.-powiedział pewnie Dymitr.
Stanęłam naprzeciwko Dymitra.
-Wyglądasz pięknie.-szepnął, tak abym tylko ja to usłyszała.
-Dziękuję ty również.-powiedziałam uśmiechając się promiennie. Po chwili zaczął się ślub, pop zaczął przemawiać. Jeszcze nigdy tak dokładnie nie słuchałam na Mszy. Wreszcie przyszedł czas byśmy wygłosili ułożone przez nas przemowy. Dymitr mówił pierwszy.
-Ślubuję Ci zastąpić twojego anioła stróża, gdy ten będzie miał wolne, gdy nie będzie już chciał być twoim stróżem, ja będę wtedy przy Tobie. Nigdy nie będę przy tobie zmęczony. Podam Ci dłoń, gdy spadniesz na dno, stanę twarzą w twarz, oko w oko z Twoim wrogiem, byś nigdy nie musiała się bać. Gdy po ciężkim dniu zachcesz spać będę przy tobie i będę szeptał Ci do ucha ‘’nie bój się’’. Ślubuję Ci prawdę, tak piękną i tak zwyczajną. Prawda jest mocą, najważniejszą potęgą, niech prawdą i miłością będzie wypełnione nasze życie. Kocham Cię i nigdy nie przestanę.
Dymitr stał przede mną, a ja miałam łzy w oczach w końcu wzięłam się w garść i zaczęłam własną przemowę.
-Ślubuję ci zostać przy Tobie nawet gdy nie będę miała sił wypowiedzieć Twojego imienia, kiedy będziesz na służbie i gdy będziesz po niej. Kiedy będzie potrzeba oddać swoje życie za Ciebie, odebrać każde cierpienie, wysuszyć i schować każdą łzę która nie będzie łzą szczęścia. Zrobię to bez wahania. Przyrzekam, że nie będę tylko żoną, ale będę też twoją przyjaciółką u której zawsze znajdziesz zrozumienie, która będzie patrzeć na świat z dystansem i tą która podzieli z Tobą Twoje pasje, chcę Cię kochać i być kochaną. Chcę być z Tobą do końca życia i dzielić z Tobą każdą dobrą i złą chwilę.
Skończyłam mówić i dostrzegłam łzy w oczach Dymitra. Spojrzałam na gości i dostrzegłam, że Olena i Janin płaczą, a Karolina, Sonia i Sydney siedzą ze łzami w oczach nawet w oczach Jewy dostrzegłam dumę. Po chwili Pawka przyniósł obrączki. Obrączki były wykonane z białego złota i były bardzo proste, ozdobą były wygrawerowane słowa: ’’Nigdy się nie wahaj’’. Dymitr chwycił moją dłoń i obrączkę, po chwili poczułam przyjemny chłód metalu na palcu. Wykonałam tą samą czynność co Dymitr i po chwili usłyszałam długo wyczekiwane słowa:
-Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą.
Dymitr zawahał się tylko przez chwilę. Potem czułam słodkie usta mojego męża. Po chwili usłyszałam gromkie brawa, Dymitr lekko speszony spojrzał na mnie z uśmiechem. Chwyciłam jego dłoń i uśmiechnęłam się pocieszająco.
*
Przenieśliśmy się wraz z gośćmi do willi na wesele. Widziałam wiele znajomych twarzy, ale kilka było mi nieznanych. Gości było pełno, gdy ustawili się w kolejkę by składać nam życzenia nie widziałam końca kolejki.
-Roza nie rozglądaj się tak.-Dymitr cały czas trzymał mnie za rękę i uśmiechał się promiennie. Właśnie spełniło się jego-i poniekąd też moje-marzenie i to mnie cieszyło, że to ja je mogłam spełnić.
-Wybacz, ale nie widzę Masona, a obiecał, że przyjdzie.
-Roza zaraz na pewno się pojawi, nie martw się.-Dymitr pocałował mnie w czubek głowy. Kiwnęłam głową na znak zgody i zajęłam się przyjmowaniem życzeń i prezentów. Gdy goście już prawie skończyli składać nam życzenia do willi wpadł Mason trzymając w jednej ręce kwiaty, a w drugiej rękę Mii.
-Hej, sorki za spóźnienie.-powiedział podchodząc do nas z Mią.
-Hej, nic się nie stało najważniejsze, że jesteście.-powiedział Dymitr cały czas uśmiechając się.
-Rose wyglądasz fantastycznie.-powiedziała  Mia z szerokim uśmiechem. Sama wyglądała ślicznie w kremowej sukience do kolan, na grubych ramiączkach.
-Dziękuje, ale ty też wyglądasz ślicznie.-uśmiechnęłam się.
*
Po  skończonym składaniu życzeń wszyscy goście ruszyli do Sali, która dziś zmieniła się w salę jadalniano-balową. Rozejrzałam się po całej Sali i stwierdziłam, że Jo się postarała. Złote ściany były przykryte biało-czarną tkaniną, a stoły były przybrane w czarno-białe zastawy i szare obrusy. Na nasze życzenie na środku stołu stały te wielkie kieliszki do martini z białymi, czarnymi i czerwonymi różami o które się pokłóciliśmy. Wszyscy zajęli miejsca. Podano obiad, a mój brzuch zaburczał z głodu.
-Roza głodna?-spytał Dymitr prowadząc mnie w stronę naszego stołu.
-Jestem tylko na śniadaniu Kochanie. Musisz mi wybaczyć.-powiedziałam z uśmiechem.
-Tobie wszystko Roza.-powiedział, odsuwając przede mną krzesło. Zaczął się obiad co przyjęłam z ulgą. Przy naszym stole siedzieli: Janin, Abe, Olena , Jewa, Dymitr i ja. Reszta została rozsadzona przez Jo. Abe siedział dumnie jak paw i uśmiechał się do wszystkich promiennie. Wiedziałam, że jest z siebie dumny.
-I jak się czuje młoda para?-spytał z niewinnym uśmiechem.
-Doskonale.-powiedziałam chwytając Dymitra za rękę.
-A coś więcej?
-Tato, a co ja mam ci powiedzieć, mam męża od godziny to niewielki starz.
-Dobrze już dobrze, spytam po waszym powrocie z Karaibów.-uśmiechnął się złośliwie, a Dymitr się spiął. Pogładziłam męża po nodze by się uspokoił. Ten spojrzał na mnie z czułością.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I co myślicie o przemowach Romitri?
 Sukienka druhen:
Obrączki:


4 komentarze:

  1. Do Dymitra tak bardzo pasowała ta przysięga.... <3 Genialna! Rose też była śliczna. Ale przy Dymitra prawie ryczałam. Boskie! Karaiby... Mm.... Zazdroszczę! Chwila... Romitri na Karaibach! To musi być coś!
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham, kocham, kocham. To było... brak mi słów. Takue wzruszające piękne, cudowne, mogłabym użyć więcej takich epitetów. Wzruszyłam się i jak widać nie tylko ja. Mason się spóźnił, nie ładnie. To było cudowne. Kocham Cię. Teraz kocham cały świat, a szczególnie Romitri. A te małe zawahanie Dymitra... mogę wybaczyć. W końcu to nie ma nic wspólnego z podjęta przez nich decyzją. Kocham i czekam na następny💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne przemowy...wzruszyłam się <3
    Ceremonia świetna i sukienki druhen ;)
    Czy rozdział ciekawy choć Jak dla mnie za krótki xD
    Nie mogę się ciągu dalszego doczekać. Weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo człowieku! <3 <3 <3

    Jak wspomniałaś o tych Karaibach to, aż sobie wyobraziłam Dymitra, w stroju pirata ;'D

    OdpowiedzUsuń