Schodziliśmy pomału ze schodów tak bym się nie przewróciła.
Wreszcie doszliśmy do drzwi tarasowych gdzie Abe się zatrzymał i spojrzał na
mnie.
-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?-spytał.
Dziś specjalnie dla mnie ubrał czarny garnitur i białą koszulę jedynym
dodatkiem był czerwony krawat, Dymitr miał mieć taki sam.
-Tak tato jestem tego pewna.-powiedziałam spoglądając na
zegar.
-Dobrze, to idziemy.
Gdy tylko wyszliśmy usłyszałam wolną muzykę do której przez
ostatni tydzień uczyłam się chodzić. Szłam wolno z wysoko podniesioną głową. Z
każdym krokiem podziwiałam wystrój ogrodu. Szłam po białym dywanie, który był
miękki i puszysty. Goście, których było sporo siedzieli na białych, drewnianych
krzesłach do których przywiązane były małe bukieciki podobne do mojego bukietu.
Byłam pewna swojego wyboru i nie chciałam go zmieniać. Zobaczyłam, że przy
ołtarzu stoi ON moja miłość, moje tchnienie życia, moja nadzieja na lepsze
jutro. Teraz wiedziałam czego chcę i nikt mnie nie powstrzyma. Dymitr stał dumnie
z uśmiechem na twarzy i gotów na wszystko. Ubrany był w doskonale skrojony
garnitur, włosy miał ułożone w artystyczny nieład i chyba były przycięte.
Wyglądał bardzo seksownie. Obok niego stał Edan i Eddy. Chłopaki mieli na sobie
garnitury podobne do Dymitra. Po stronie gdzie ja miałam stanąć stały już Sonia
Karp-Tanner i Wiktoria. Ubrane były w szare sukienki. U góry ściśle
przylegające z wysokim stanem, dół sukienki był rozkloszowany. Obie wyglądały
fantastycznie. Doszłam do ołtarza, a Dymitr podszedł do nas.
-Jeśli zrobisz jej krzywdę to cię zabiję.-powiedział Abe,
podając moją dłoń Dymitrowi.
-Nawet nie spróbuję, za bardzo ją kocham, a jeśli zrobię coś
co ją skrzywdzi to sam ze sobą skończę.-powiedział pewnie Dymitr.
Stanęłam naprzeciwko Dymitra.
-Wyglądasz pięknie.-szepnął, tak abym tylko ja to usłyszała.
-Dziękuję ty również.-powiedziałam uśmiechając się
promiennie. Po chwili zaczął się ślub, pop zaczął przemawiać. Jeszcze nigdy tak
dokładnie nie słuchałam na Mszy. Wreszcie przyszedł czas byśmy wygłosili
ułożone przez nas przemowy. Dymitr mówił pierwszy.
-Ślubuję Ci zastąpić twojego anioła stróża, gdy ten będzie
miał wolne, gdy nie będzie już chciał być twoim stróżem, ja będę wtedy przy
Tobie. Nigdy nie będę przy tobie zmęczony. Podam Ci dłoń, gdy spadniesz na dno,
stanę twarzą w twarz, oko w oko z Twoim wrogiem, byś nigdy nie musiała się bać.
Gdy po ciężkim dniu zachcesz spać będę przy tobie i będę szeptał Ci do ucha
‘’nie bój się’’. Ślubuję Ci prawdę, tak piękną i tak zwyczajną. Prawda jest
mocą, najważniejszą potęgą, niech prawdą i miłością będzie wypełnione nasze
życie. Kocham Cię i nigdy nie przestanę.
Dymitr stał przede mną, a ja miałam łzy w oczach w końcu
wzięłam się w garść i zaczęłam własną przemowę.
-Ślubuję ci zostać przy Tobie nawet gdy nie będę miała sił
wypowiedzieć Twojego imienia, kiedy będziesz na służbie i gdy będziesz po niej.
Kiedy będzie potrzeba oddać swoje życie za Ciebie, odebrać każde cierpienie,
wysuszyć i schować każdą łzę która nie będzie łzą szczęścia. Zrobię to bez
wahania. Przyrzekam, że nie będę tylko żoną, ale będę też twoją przyjaciółką u
której zawsze znajdziesz zrozumienie, która będzie patrzeć na świat z dystansem
i tą która podzieli z Tobą Twoje pasje, chcę Cię kochać i być kochaną. Chcę być
z Tobą do końca życia i dzielić z Tobą każdą dobrą i złą chwilę.
Skończyłam mówić i dostrzegłam łzy w oczach Dymitra.
Spojrzałam na gości i dostrzegłam, że Olena i Janin płaczą, a Karolina, Sonia i
Sydney siedzą ze łzami w oczach nawet w oczach Jewy dostrzegłam dumę. Po chwili
Pawka przyniósł obrączki. Obrączki były wykonane z białego złota i były bardzo
proste, ozdobą były wygrawerowane słowa: ’’Nigdy się nie wahaj’’. Dymitr
chwycił moją dłoń i obrączkę, po chwili poczułam przyjemny chłód metalu na
palcu. Wykonałam tą samą czynność co Dymitr i po chwili usłyszałam długo
wyczekiwane słowa:
-Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą.
Dymitr zawahał się tylko przez chwilę. Potem czułam słodkie
usta mojego męża. Po chwili usłyszałam gromkie brawa, Dymitr lekko speszony spojrzał
na mnie z uśmiechem. Chwyciłam jego dłoń i uśmiechnęłam się pocieszająco.
*
Przenieśliśmy się wraz z gośćmi do willi na wesele.
Widziałam wiele znajomych twarzy, ale kilka było mi nieznanych. Gości było
pełno, gdy ustawili się w kolejkę by składać nam życzenia nie widziałam końca
kolejki.
-Roza nie rozglądaj się tak.-Dymitr cały czas trzymał mnie
za rękę i uśmiechał się promiennie. Właśnie spełniło się jego-i poniekąd też
moje-marzenie i to mnie cieszyło, że to ja je mogłam spełnić.
-Wybacz, ale nie widzę Masona, a obiecał, że przyjdzie.
-Roza zaraz na pewno się pojawi, nie martw się.-Dymitr
pocałował mnie w czubek głowy. Kiwnęłam głową na znak zgody i zajęłam się
przyjmowaniem życzeń i prezentów. Gdy goście już prawie skończyli składać nam
życzenia do willi wpadł Mason trzymając w jednej ręce kwiaty, a w drugiej rękę
Mii.
-Hej, sorki za spóźnienie.-powiedział podchodząc do nas z
Mią.
-Hej, nic się nie stało najważniejsze, że
jesteście.-powiedział Dymitr cały czas uśmiechając się.
-Rose wyglądasz fantastycznie.-powiedziała Mia z szerokim uśmiechem. Sama wyglądała
ślicznie w kremowej sukience do kolan, na grubych ramiączkach.
-Dziękuje, ale ty też wyglądasz ślicznie.-uśmiechnęłam się.
*
Po skończonym
składaniu życzeń wszyscy goście ruszyli do Sali, która dziś zmieniła się w salę
jadalniano-balową. Rozejrzałam się po całej Sali i stwierdziłam, że Jo się
postarała. Złote ściany były przykryte biało-czarną tkaniną, a stoły były
przybrane w czarno-białe zastawy i szare obrusy. Na nasze życzenie na środku
stołu stały te wielkie kieliszki do martini z białymi, czarnymi i czerwonymi
różami o które się pokłóciliśmy. Wszyscy zajęli miejsca. Podano obiad, a mój
brzuch zaburczał z głodu.
-Roza głodna?-spytał Dymitr prowadząc mnie w stronę naszego
stołu.
-Jestem tylko na śniadaniu Kochanie. Musisz mi
wybaczyć.-powiedziałam z uśmiechem.
-Tobie wszystko Roza.-powiedział, odsuwając przede mną
krzesło. Zaczął się obiad co przyjęłam z ulgą. Przy naszym stole siedzieli:
Janin, Abe, Olena , Jewa, Dymitr i ja. Reszta została rozsadzona przez Jo. Abe
siedział dumnie jak paw i uśmiechał się do wszystkich promiennie. Wiedziałam,
że jest z siebie dumny.
-I jak się czuje młoda para?-spytał z niewinnym uśmiechem.
-Doskonale.-powiedziałam chwytając Dymitra za rękę.
-A coś więcej?
-Tato, a co ja mam ci powiedzieć, mam męża od godziny to
niewielki starz.
-Dobrze już dobrze, spytam po waszym powrocie z
Karaibów.-uśmiechnął się złośliwie, a Dymitr się spiął. Pogładziłam męża po
nodze by się uspokoił. Ten spojrzał na mnie z czułością.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I co myślicie o przemowach Romitri?
Sukienka druhen:
Obrączki:
Do Dymitra tak bardzo pasowała ta przysięga.... <3 Genialna! Rose też była śliczna. Ale przy Dymitra prawie ryczałam. Boskie! Karaiby... Mm.... Zazdroszczę! Chwila... Romitri na Karaibach! To musi być coś!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Kocham, kocham, kocham. To było... brak mi słów. Takue wzruszające piękne, cudowne, mogłabym użyć więcej takich epitetów. Wzruszyłam się i jak widać nie tylko ja. Mason się spóźnił, nie ładnie. To było cudowne. Kocham Cię. Teraz kocham cały świat, a szczególnie Romitri. A te małe zawahanie Dymitra... mogę wybaczyć. W końcu to nie ma nic wspólnego z podjęta przez nich decyzją. Kocham i czekam na następny💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńPiękne przemowy...wzruszyłam się <3
OdpowiedzUsuńCeremonia świetna i sukienki druhen ;)
Czy rozdział ciekawy choć Jak dla mnie za krótki xD
Nie mogę się ciągu dalszego doczekać. Weny życzę
Cudo człowieku! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńJak wspomniałaś o tych Karaibach to, aż sobie wyobraziłam Dymitra, w stroju pirata ;'D