Rose:
Weszłam z Lissą do jej gabinetu. Trochę dziwnie się tu
czułam. Lissa usiadła naprzeciwko mnie i przyjrzała mi się czujnie.
-Napijesz się czegoś?-spytała z uśmiechem służbistki.
-Nie, dziękuję.-odpowiedziałam niepewnie.-Po co mnie tu
ściągnęłaś?
-Składa się na to wiele czynników, ale jest jeden
najważniejszy.
-Mów.-ponagliłam kiedy cisza stawała się nie do zniesienia.
-Kiedy Rose ja nie wiem jak to powiedzieć.-przyznała.
-Powiedz co cię trapi. Duch?
-Nie, to nie to. Rose chodzi o to, że ja i ty jakby to
określić…..jesteśmy połączone więziom.-powiedziała w końcu.
-Jak to więziom?-spojrzałam na nią niepewnie.
-Rose ja wiem, że to dziwne, ale jak byliście na wyspie
widziałam hym…wiele.-spojrzałam na nią z przerażeniem. Większość czasu na
wyspie skupiała się na seksie.
-Ale jak?-tylko tyle byłam w stanie wydusić.
-Rose widziałam cię i Dymitra w jednoznacznej dość intymnej
sytuacji.-powiedziała cała czerwona jak burak.
-Jaja sobie ze mnie robisz?-spytałam.
-Nie, ależ skąd Rose nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale
jak Wiktor i Tasza mnie więzili zaczęłam odczuwać różne nastroje które do nie
pasowały. Rose to były twoje nastroje.
-Ale czytasz w moich myślach?-spytałam patrząc na nią.
-Nie tego akurat nie mogę.-odetchnęłam z ulgą.
-Co jeszcze możesz?
-W sumie to nic więcej.-przyznała szczerze.
-Czyli wchodzisz do mojej głowy i odczuwasz moje nastroje?
-Tak dokładnie to jak zaczynam czuć twoje nastroje to już
dostaję się do twojej głowy.-widziałam jak bardzo krępuje ją ta sytuacja.
-Ciekawe.-siedziałam patrząc na nią z niedowierzaniem.
-Tak poza tym nie spodziewałam się, że Dymitr jest taki
romantykiem.-uśmiechnęła się nieśmiało.
-Wielu rzeczy o nim nie wiesz.
-Co niektóre już wiem.
-Och Liss.-spojrzałam na nią z obrzydzeniem.
-No co to ty mnie wciągasz, sama nigdy nie chciałam
uczestniczyć w życiu seksualnym przyjaciółki.
-Ja musiałam.-palnęłam bez zastanowienia.
-Co?-Lissa momentalnie podłapała sens mojej wypowiedzi.
-Nic.
-Rosemarie Hathaway w
tej chwili powtórz.-Lissa
spojrzała na mnie ostro.
-Jak byłyśmy połączone pocałunkiem cienia to widziałam jak
uprawiasz seks z Christianem. Szczęśliwa?-spytałam.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?-spytała, a jej twarz
pobladła.
-A co miałam przybiec następnego dnia i co ‘’hej Liss
widziałam nagiego Christiana twoimi oczami, ale nie martw się jest spoko’’?
-No mogłaś.-powiedziała nieśmiało.
-A to zmienia postać rzeczy.-powiedziała lekko zszokowana.
-Rose, ale naprawdę ja wam nie zabraniam. Przecież Dymitr
jest twoim mężem, ale powiedz mi jak to wyłączyć.-czyli o to jej chodzi.
-Sama do końca nie wiem jak to zrobiłam, ale najgorzej jest
w czasie snu.
-Czekaj czyli jak będę spała, a wy….Rose ja mam dwójkę
dzieci sen jest u mnie na wagę złota.-Lissa popatrzyła na mnie błagalnie.
-Wiesz ten tydzień będziesz mieć lekko przesrane, ale od
poniedziałku jestem na służbie i już nie będziemy mieli tyle czasu dla siebie.
-Czekaj, czyli służba was ogranicza?-spytała nadal
zażenowana.
-No nie zawsze.
-Skąd wy czerpiecie tyle energii?-spytała Lissa szczerze
zainteresowana.
-Dymitr robi pyszne obiady.-uśmiechnęłam się do niej.
-To wiele tłumaczy, nawet nie wiesz jakbym zjadła zwykłego
hamburgera.
-To go po prostu zamów.-wzruszyłam rękami bo nie widziałam
problemu.
-Rose jak poproszę kucharzy o hamburgera to zaczną zadawać
pytania: z jakiego mięsa ma być kotlet, jak bardzo ma być wysmażony, co ma być
pod kotletem, a co nad? Rose pierwsze piętnaście minut to oni zadają mi pytania
jak na wyglądać jakiś cholerny kotlet, a ja nie chcę żeby z niego wystawały
pióra, oczy, dzioby, łapki i tym podobne.
-Uspokój się. Jak chcesz to ci załatwię zwykłego hamburgera
tylko nie mogę zapewnić czy nie będzie miał piór, oczu, dziobów, łap i tym
podobnych.
-Na serio?-spojrzała na mnie z nadzieją.
-Jasne, powiedz tylko kiedy?
-Nie wiem, jutro?
-Nie widzę problemu.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-Jesteś kochana, a teraz błagam cię spróbuj mi wytłumaczyć
jak ty to robiłaś, że nie byłaś w mojej głowie?-spojrzałam na nią z błaganiem w
oczach. Przez następną godzinę tłumaczyłam jej jak to robiłam. Niby mnie
rozumiała, ale przekonamy się jak to wyjdzie w praktyce. Wyszłam od Lissy
wieczorem i ruszyłam w kierunku domu. Ktoś nagle chwycił mnie w ramiona.
-Hathaway! Nie wierzgaj!-dopiero gdy usłyszałam głos
wiedziałam kto mnie trzyma.
-Mason chcesz żebym zawału dostała?!-spytałam wściekła.
-Wybacz myślałem, że mnie zauważyłaś.
-Co tam u ciebie?-spytałam z uśmiechem.
-Mam mały problem.-powiedział drapiąc się w kark.
-Słucham?
-Jak oświadczyć się dziewczynie którą się kocha?-spytał
wprost.
-Czekaj bo ja nie nadążam. Rozmawiamy o Mii?-spytałam.
-Oczywiście.
-Chcesz jej się oświadczyć?-spytałam z uśmiechem.
-Tak. Czy to źle?-spytał.
-Nie, ale pytasz niewłaściwej osoby o poradę.
-Dlaczego niewłaściwej?
-Bo ja się nikomu nie oświadczałam.
-To kogo mam się spytać?-spojrzał na mnie błagalnie.
-Wpadnij do nas jutro.-poradziłam.
-Mogę? Bo nie chciałbym wam psuć ostatniego tygodnia urlopu.
-Wpadaj śmiało.
-Dzięki Rose jesteś
wielka.-uściskał mnie jeszcze na pożegnanie i ruszył dalej. Wróciłam do domu i
odkryłam, że walizki nie stoją już w korytarzu, gdy weszłam do salonu
oniemiałam. Wszystko wyglądało tak jak przed naszym wyjazdem, ale nigdzie nie
dostrzegłam męża. Weszłam do góry i odkryłam, że u niego w gabinecie jest
zapalone światło. Weszłam do pokoju i znalazłam męża z westernem.
-Hej Towarzyszu.
-Hej Roza.-powiedział odsuwając krzesło tak bym mogła usiąść
na jego kolanach. Usiadłam, a on otoczył mnie momentalnie ramieniem.
-Czego ciekawego się dowiedziałaś?-spytał wtulony w moje
włosy.
-Lissa i ja jesteśmy połączone więzią.
-Czym?-momentalnie otrzeźwiał.
-Więzią, ale ta jest inna tym razem to ona widzi co robię.
-Od jak dawna?-spytał Dymitr, albo mi się wydaje albo lekko
pobledł.
-Od miesiąca.
-Czyli widziała nas na wysypie?
-Tak, ale wszystko sobie wytłumaczyłyśmy.-powiedziałam, żeby
go uspokoić.
-Ale widziała nas w jednoznacznej sytuacji?
-Dymitr ona widziała nasz każdy najmniejszy
wybryk.-widziałam jak jego twarz blednie.
-Blin, blin, blin.-Dymitr momentalnie się postarzał.
-Kochanie spokojnie, Lissa nikomu nie powie.
-Powinienem być bardziej zdyscyplinowany.
-Żartujesz?
-Nie gdyby nie mój brak dyscypliny nic takiego by się nie
stało.
-Pieprzysz. Dymitr w tej chwili masz się uspokoić! Nie po to
całą szkołę się z tobą męczyłam żeby cię otworzyć żebyś teraz się na nowo zamykał.
-Roza ona jest twoją podopieczną nie powinna widzieć twojego
męża nago.
-Oj Towarzyszu, ale ty akurat masz się czym pochwalić.
-Roza!-ostrzegł widziałam jaki jest wściekły.
-Uspokój się!-teraz ja też byłam zdenerwowana.
-Nie mogę!-krzyknął, a ja nie wytrzymałam. Dymitr dostał ode
mnie z liścia. Zaskoczony spojrzał na mnie.
-Uspokoiłeś się?-spytałam uśmiechając się do niego.
-Chyba.-odpowiedział cały czas zaskoczony.
-Cieszę się. Rozmawiałam z Lissą i dziś już ją trochę
poduczyłam jak ma się bronić przed moimi uczuciami.
-Czyli?
-Czyli to, że nie masz o co martwić, zresztą Towarzyszu znam
Lissę od zawsze i wiem, że nas nie wyda, a nawet jeśli to mówię twoje ciało
jest perfekcyjne.-uśmiechnęłam się do niego słodko.-To co nie gniewasz się już
na tą swoją żonę?
-Właśnie się zastanawiam.
-Ej nie masz nad czym.-powiedziałam z oburzeniem.
-Wiem Roza.-powiedział zbliżając swoje usta do moich.
Co?! Więź. Buedny Dymitr. Tak się zestresował. Dobrze, że Roza umie mu przemówić do rozumu. Ale ja bym na jego miejscu nie mogła spać spokojnie, a tym bardziej robić wiadomych rzeczy. Więc życzę naszemu małżeństwu powodzenia, a tobie weny i czekam na następny.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńA myślałem że powie jej że jest w ciąży, ale i tak extra. Czekam
OdpowiedzUsuńWerka
Widziala wszystko?! O KURCZE ! Ze tak brzydko to okresle miala niezly film dla doroslych:-D Biedna Lissa musiala sie czuc okropnie podgladajac ich. A reakcja Dymitra no poprostu bomba!! Krolowa widziala go nago!!! Bajka:-D
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny i pozdrawiam:-)
Więz??
OdpowiedzUsuńO kurcze! Ale Dimka się zdenerwował. Ehh trudno...
Czekam na next <3
Lałam przez pół rozdziału. Perfekcyjna komedia!
OdpowiedzUsuńTylko Dimki mi szkoda :'(