Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

wtorek, 30 sierpnia 2016

Rozdział 240

Rose:
Obudziłam się w świetnym humorze. Otwarłam oczy i spojrzałam na miejsce obok mnie. Było puste. Szybko usiadłam i zaczęłam się rozglądać. Gdzie on jest? Usłyszałam jakiś hałas na dole i stwierdziłam, że zostaje w łóżku. Spojrzałam na elektryczny zegarek który leży na moim stoliku. Dwudziesty czwarty grudnia. Dziś idziemy do ginekologa i dziś oficjalnie zaczyna się czwarty miesiąc ciąży. Położyłam szczęśliwa głowę na poduszce i uśmiechnęłam się sama do siebie. Mój maluszek. Pomyślałam gładząc brzuszek.
-Dzień dobry czy ktoś tu zgłodniał?-usłyszałam męża wchodzącego do pokoju.
-Witamy, tak my jesteśmy głodni.-powiedziałam wskazując siebie i brzuch.
-Wspaniale mam dla was pyszne śniadanko.-powiedział stawiając tacę na moich kolanach. Ciekawa spojrzałam na jej zawartość. Same pyszności. Omlety z warzywami i mięsem, bekon, sok pomarańczowy, jabłkowy.
-Kochanie kocham cię.-powiedziałam nie wiedząc od czego zacząć.
-Cieszę się, że darzysz mnie jeszcze uczuciem.-powiedział żartobliwie.
-Gotowy na dziś?-spytałam z pełnymi ustami omletu.
-Na co?-spytał sięgając po plaster bekonu.
-No dziś idziemy do lekarza, zapomniałeś?-spytałam popijając sok. Matko on jest świeżo wyciskany! Pycha.
-A o to ci chodzi. Jasne, stęskniłem się za ruszającą się fasolką.-powiedział podnosząc moją koszulkę i całując brzuszek.
-A ja nie.-powiedziałam nakładając na widelec trochę bekonu.-Coraz bardziej czuję ruchy dziecka i niektóre kopniaki bolą.-powiedziałam szczerze.
-Hej fasolka!-zawołał Dymitr kierując te słowa do mojego brzucha.-Wiem, że słyszysz tatę.-przy tym uśmiechnął się szeroko.-Nie wolno ci kopać mamusi za mocno bo to ją boli.-powiedziała, a na koniec pocałował czule mój brzuszek.
-Zapewne cię posłucha.-powiedziałam z uśmieszkiem.
-A nie?
-Wiesz jeśli wdało się w mamusie to nie ma szans.-powiedziałam odkładając tacę na podłogę.
-A jeśli wdało się w tatusia to tak.-powiedział szczęśliwy.
-Lubisz to słowo, prawda?
-Jakie?
-No tata, tatuś.-powiedziałam głaszcząc go po głowie.
-Wole je zniż słowo ojciec które źle mi się kojarzy.-powiedział kładąc delikatnie głowę na moim brzuchu.-Maluchu obiecuje ci, że będę lepszym tatą niż mój własny ojciec.-powiedział całując go, a ja stałam się nie uronić łez które napłynęły mi do oczy.
-Wiem, że będziesz najlepszym ojcem na świecie i fasolka też to wie.-powiedziałam patrząc na męża.
-Roza nie płacz.-powiedział wycierając moje łzy.-Dzięki niemu jestem jaki jestem.
-Wiem, ale przykre jest to, że własny ojciec jest w stanie wyrządzić taką krzywdę własnemu dziecku.-powiedziałam gładząc jego miękkie włosy.
-Dało się przeżyć.-mruknął wymijająco.
-Wiem, że dało, ale i tak jest to przykre.
-Najważniejsze, że Wiki i Sonia mało z tego pamiętają. Ja i Karolina mamy twardszą psychikę niż one.
-Nie wychwalaj się już tak.-powiedziałam z uśmiechem.-Wiki jest do ciebie bardzo podobna.
-Co mam przez to rozumieć? Moja siostra bardziej przypomina faceta niż kobietę?
-Nie-zaśmiałam się szczerze.-Wykonujecie podobne gesty. Kiedy pojechałam do Rosji i znalazłam się w ciebie w domu zdałam sobie sprawę, że wszyscy jesteście do siebie podobni, ale gdy musiałam im powiedzieć co się  z tobą stało Wiki jako jedyna się nie rozpłakała. Przybrała maskę strażnika na twarz i starała się nie okazywać uczuć. Niestety świetnie jej to wychodziło.
-Moja mała siostrzyczka ciągle mnie zadziwia.-mruknął kładąc dłonie na moim brzuchu tak jakby chciał poczuć kopnięcia.
-I zapewne zadziwi cię nie raz.-powiedziałam chwytając jego rękę i kładąc ją na podbrzuszu bo w tej chwili właśnie tam czułam kopnięcia.-A wracając do pytania czy twoja siostra przypomina mi faceta. To zdecydowane nie.
-A czemu takie zdecydowane?-spytał skupiając się na swojej ręce na moim podbrzuszu.
-Bo widziałam ją w sukience która ukazała, że niezła z niej laska.-powiedziałam ciekawa czy czuje. Dziecko kopało w jednym miejscu coraz mocniej.
-Słucham?-spytał zaskoczony.
-No widziałam ją w takiej sukience.
-Czuje!-krzyknął szczęśliwy i zaczął gładzić miejsce w którym dziecko kopało. Jeśli mam być szczera zaczynało trochę boleć, ale mu tego nie powiem.
-Brawo.-powiedziałam poprawiając się na łóżku.
-Mocno kopie, że ja czuje?-spytał z troską.
-Da się wytrzymać.-powiedziałam biorąc głęboki wdech i wydech.
-Maluchu uspokajamy się.-powiedział gładząc miejsce gdzie dziecko kopało.
-Już lepiej.-powiedziałam spokojnie.
-To dobrze bo musimy się ubierać jeśli chcemy zdążyć do lekarza.-powiedział wstając z łóżka.
-Robi się.-powiedziałam wstając z łóżka. Oboje skierowaliśmy się do łazienki gdzie każde zajęło się sobą.

6 komentarzy:

  1. Biedna Rose. Ale dobrze, że Dymitr szczęśliwy. Na pewno będzie najlepszym tatą. Przecież on zawsze jest najlepszy. Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki Dymitr jest szczęśliwiy. Cudowny rozdział czekam na następny :**** Ruda

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju Dymitr jest taki szczęśliwy :))
    Napewno będzie najlepszym tatusiem :))

    Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. "tatuś" <3 Najlepszy tatuś! Dymitr jest taki uroczy, kiedy cieszy się z dzieciaka. I kooocham, gdy mówi do "fasolki" <3
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tatuś Dymitr :-) Ładnie brzmi :-) Wyobraźcie sobie fasolke w szkole : Ma być piątka bo naśle na Panią rodziców !
    Ciekawe co będzie? Mini Rose czy może mały Dimka?
    Czekam na następny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Dymitr jest uroczy. Ten rozdział mnie rozczulił. Poza tym jak zwykle cudny. Weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń