Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

środa, 31 sierpnia 2016

Rozdział 241

Rose:
Wyszliśmy właśnie od lekarza i Dymitr wprost szaleje ze szczęścia. Zauważyłam, że za każdym razem gdy wracamy od lekarza on zmienia się w duże dziecko. Patrzyłam na męża z uśmiechem.
-Widzisz Roza, mówiłem, że z dzieckiem wszystko będzie dobrze.
-Już się tak nie ciesz. Musimy jak najszybciej wyjechać z Dworu, a sądząc po tym, że jest dzień przed świętami nie będzie to zbyt łatwe.-powiedziałam patrząc na męża.
-Spokojnie najwyżej nie pomożemy ubrać choinki.-powiedział z uśmiechem.
-Towarzyszu, ale ja wprost pragnę ubrać choinkę.-powiedziałam udając powagę.
-Aha, a w zeszłym tygodniu jak cię o to prosiłem to mnie wyśmiałaś.
-Jestem w ciąży i mam zmienne nastroje weź się nie czepiaj.-powiedziałam patrząc na męża z naganą.
-Te twoje zmienne nastroje.-powiedział z uśmiechem.
-Nie czepiaj się ich jeśli chcesz żyć.-zagroziłam.
-Ok, wybacz.-powiedział obejmując mnie ramieniem.
-Muszę jeszcze wybrać sukienkę na jutro na kolację.-powiedziałam nagle.
-Żartujesz? I ty chcesz wyjechać wcześniej?
-Dobrze, że teraz sobie o tym przypomniałam i nie musimy się cofać.-powiedziałam patrząc na niego z naganą.
-Dobra, to chodźmy szybciej. Pomogę ci wybrać tę kieckę.-powiedział załamany.
-Oj Towarzyszu damy radę.-powiedziałam wchodząc za nim do mieszkania. Ściągnęliśmy kurtki i ruszyliśmy do garderoby. Zaczęłam przymierzać sukienki, a Dymitr doradzał mi. Muszę przyznać, że jak na faceta nawet dobrze mu idzie.
-Rose nie.-powiedział oglądając mnie w sukience kolory indygo.-Jest za długa i ma dziwny dekolt. Chcę żebyś była tej nocy piękna, a nie wyglądała jak zakonnica.
-Zakonnice raczej nie są w ciąży.-powiedziałam patrząc na brzuszek z czułością.
-Może i racja.-powiedział rozpinając zamek sukienki.-Pokaż się w kolejnej.
Padło teraz  na granatową sukienkę  do kolana z rękawem 3/4 i dekoltem w serek. By ukryć trochę brzuszek pod biustem było marszczenie.
-Mężu, a ta?-spytałam pokazując mu się.
-Ładna nawet bardzo, ale to nie to w czym chciałbym cie zobaczyć w czymś takim łał.
-Dobra ostatnia sukienka jak to nie będzie to, to zakładam tę granatową. Ostatnia sukienka była w kolorze brudnej bieli i była w niewidoczne na pierwszy rzut oka kwiaty. Miała krótki rękaw i pod biustem rudą wstążkę zawiązaną na kokardkę, kończyła się trochę przed kolanem. Założyłam do tego rude szpilki i wyszłam pokazać się mężowi. Siedział znudzony do czasu.
-Roza to jest to.-powiedział podchodząc do mnie.
-Podobam się?-spytałam z uśmiechem.
-Bardzo.-powiedział oglądając mnie ze wszystkich stron.
-Dobra idę się przebrać w moje ciuchy i możemy jechać.-powiedziałam walcząc z zamkiem.
-Daj.-powiedział rozpinając delikatnie zamek.
-Dziękuję.-powiedziałam i szybko przebrałam się moje jeansy i koszulę. Chwyciłam sukienkę która wisiała już na wieszaku i sięgnęłam po te rude szpilki. Wyszłam z garderoby i skierowałam się na dół do salonu gdzie z walizkami czekał mój mąż.
-Roza możesz wziąć jeszcze moją marynarkę?-spytał wychodząc.
-Jasne.-krzyknęłam chwytając marynarkę i aż zachciało mi się śmiać. Już wiem dlaczego mój mąż był taki wybredny. Sam miał rudą marynarkę i chciał żebym do niego pasowała. Chwyciłam wieszak i ruszyłam do drzwi zakluczając je. Właśnie weszłam do garażu i omal nie zderzyłam się z Michaiłem.
-Hej.-powiedziałam poprawiając szpilki pod pachą.
-Hej, może pomogę?-spytał chwytając wieszaki.
-Dzięki.-powiedziałam idąc za nim.
-Dopiero co żegnałem się z Dymitrem.-powiedział z uśmiechem.
-To teraz znów będziesz musiał go przywitać.-zauważyłam.
-Tak.-powiedział podchodząc do naszego samochodu. -Dymitr patrz jaką laskę znalazłem na dworze.-powiedział z głupkowatym uśmiechem.
-Przepraszam panią bardzo, ale kolego i ja mamy żony.-powiedział Dymitr obchodząc samochód i dopiero gdy mnie zobaczył uśmiechnął się.-Michaił wybacz, ale ta laska jest już zajęta i to na dobre.
-O skąd pewność?-spytałam gdy objął mnie ramieniem.
-Bo nie odczepię się od ciebie tak łatwo.
-Michaił ratuj.-powiedziałam patrząc na przyjaciela.
-Sory, ale nie mogę.-powiedział patrząc na mnie przepraszająco.
-Zdrajca.-krzyknęłam z uśmiechem.
-Dobra zdrajco kładź te ciuchy na tylnich siedzeniach bo mnie teść zabije za spóźnienie.-powiedział Dymitr chwytając mnie za rękę.
-Jasne tego bym nie chciał.-powiedział zamykając tylne drzwiczki.
-Ja też nie.-powiedział Dymitr.
-Dobra, jeszcze raz Wesołych.-powiedział Michaił z uśmiechem.
-Dzięki i nawzajem.-uściskaliśmy się i odszedł.
-Zapraszam panią do powozu.-powiedział Dymitr prowadząc mnie na stronę pasażera.
-Dziękuję panu bardzo.-powiedziałam dygając. Wsiadłam do samochodu zapinając pas. Dymitr zaraz potem dołączył do mnie. Niewiele ujechaliśmy. Tak jak się spodziewałam przy wyjeździe był korek.
-Może pojedziemy innym wyjazdem?-Dymitr spojrzał na mnie zastanawiając się na głos.
-Tędy jest najbliżej.-podsunęłam.
-Racja, ale nadrobimy na autostradzie.-powiedział cofając. Zdecydował się na bramę wschodnią ponieważ z niej od razu wyjeżdżało na autostradę. Po pięciu minutach byliśmy już na właściwej drodze.
-Odbierzesz mój telefon?-spytał Dymitr.
-Jasne.-powiedziałam zabierając mój telefon.-Tak.
-Ciocia.-usłyszałam głosik Zoji.
-Hej kochanie, co tam?
-Bo pan Abe zastanawia się gdzie jestesce ubralismy juz chinke i cekamy na was.-powiedziała sepleniąc więcej niż zwykle.
-Już jedziemy. Mieliśmy małe problemy z wyjazdem z Dworu.
-Aha.-powiedziała Zoja.
-Zoja! Czy ty zjadłaś cały lukier?!-usłyszałam wściekły głos Karoliny.
-Nie mamusiu tylko splubowałam.-powiedziała dziewczynka.
-Z kim rozmawiasz?-spytała ciekawa.
-Z ciocią Rose.-powiedziała mała i się rozłączyła.
-Wszystko gra?-spytał Dymitr.
-Jasne tylko dziwna rozmowa z Zoją nic więcej.-powiedziałam z uśmiechem.
-Co martwią się o nas?-spytał zaczepnie.
-Bardzo, a Zoja wsunęła cały lukier więc pierniczki będą suche.
-Zgaduję, że Karolina nie pamięta już jak w wieku ośmiu lat wylała cały lukier na siebie i udawała, że to nie ona. I ja miałem dostać burę, ale wielka plama na koszulce ją zdradziła.-zaczął wspominać.
-Jak będziemy w Rosji chcę zobaczyć album ze zdjęciami.-powiedziałam z uśmiechem.
-Oczywiście.-powiedział Dymitr z uśmiechem.

4 komentarze:

  1. Zoja!!! 😂😂😂 To dziecko jest nie do przebicia 😂 Kooocham ją! 💖💖💖
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny i zabawny rozdział. Zoja pobija wszystkich. Nic dodać, nic ująć. Czekam na kolejny. Weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Dymitr jaki szczęśliwy. Szkoda, że Rose nie zdąży na ubranie choinki. Zoja jak zwykle najlepsza, ale to o Karolinie też było świetne. Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha Zoja kocham to dziecko <3
    Czekam na koljeny rozdzialik

    OdpowiedzUsuń