Strony

czwartek, 6 kwietnia 2017

Rozdział 442

Gdy skończyłam nas pakować przebraliśmy się i ruszyliśmy do pobliskiej leśniczówki, gdzie jak się okazało leśniczy sprzedawał śliczne choinki. Chodziliśmy między choinkami szukając tej idealnej. Borys zaskoczony intensywnym zapachem choinek rozglądał się ciekawie, co chwilę piszcząc.
-Ta jest ładna.-powiedziałam od niechcenia. Wszystkie były ładne, ale żadna nas nie zachwyciła.
-Poszukajmy jeszcze.-poprosił Dymitr.
-Kochanie szukamy od godziny. Mały nam zamarznie.-powiedziałam patrząc na synka, który był na moich rękach i z zaciekawieniem patrzył na wróbla, który skakał po gałązkach.
-Przejdźmy tylko do końca. Jeśli nic nam się nie spodoba bierzemy tą i wracamy do domu.-zapewnił mnie Dymitr z uśmiechem.
-Zgoda.-powiedziałam poprawiając syna na rękach. Borys patrzył na wróbla, gdy szliśmy dalej. Doszliśmy do końca alejki, gdy ją zobaczyliśmy. Była zbyt idealna żeby mogła być prawdziwa. Choinka była równiutka, tak jakby ktoś ją narysował. Spojrzeliśmy na siebie z Dymitrem i oboje wiedzieliśmy, że to nasza choinka.
-Chyba mamy choinkę.-powiedział Dymitr podnosząc ją i idąc w stronę wyjścia. Po zapłaceniu leśniczemu, Dymitr wpakował choinkę na dach i ruszyliśmy w stronę galerii otwartej całą dobę żebyśmy mogli kupić ozdoby. Było mało ludzi więc dość szybko udało nam się kupić ozdoby świąteczne, a ja jeszcze wstąpiłam na mały pedikiur  i manikiur. Po dwóch godzinach jechaliśmy z powrotem do domu. Borys  zasnął, więc gdy tylko dojechaliśmy przebrałam go w piżamkę i włożyłam do łóżeczka, a sama z Dymitrem zajęłam  się ubieraniem choinki. Kupiliśmy czarne, białe oraz srebrne ozdoby i choinka idealnie pasuje do naszego wystroju.
-Jutro podjadę do jakiegoś sklepu na Dworze i kupię lampki na zewnątrz.-powiedział Dymitr, gdy siedzieliśmy na kanapie patrząc na kominek w którym płonęło drzewo. Choinka wyglądała ślicznie. Poczułam świąteczny klimat i napiłam się gorącej czekolady.
-Dobrze kochanie.-powiedziałam opierając się o ramię męża.
-Ładny wąs Roza.-powiedział Dymitr z uśmiechem.
-Pozbądź się go.-powiedziałam spoglądając na Dymitra.
-Z przyjemnością.-powiedział nachylając się. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach, a następnie się w nie wpił. Poczułam, że już nie mam wąsa z bitej śmietany, ale mało mnie to interesowało. Skupiłam się przede wszystkim na ciele Dymitra. Dymitr zaczął dobierać się do mojego swetra. Pozwoliłam mu na to i sama się zajęłam jego podkoszulkiem. Gdy oboje pozbyliśmy się swoich bluzek Dymitr powalił mnie na plecy i spojrzał na mnie głodnym wzrokiem, a ja oprzytomniałam.
-Dymitr guma.-przypomniałam.
-W takiej chwili?-spytał wyciągając z kieszeni prezerwatywę.
-Nie zdążyłam dziś wziąć tabletki.-powiedziałam przyciągając go do siebie.
-Rozumiem, że chcesz mnie sprowokować.-zaśmiał się, ale po chwili utonął w  moim pocałunku. Po chwili oboje leżeliśmy nadzy na podłodze i rozpoczynaliśmy wspólne rozpieszczanie siebie. Dymitr spojrzał mi w oczy i włożył we mnie palec, a ja chwyciłam jego członka. Oboje mieliśmy świetną zabawę, ale chcieliśmy już przejść do najważniejszego. Dymitr zawisł nade mną i wszedł we mnie. Jęknęłam zadowolona. Dymitr działam cuda. Nagle naszły mnie siły i byłam w stanie przenosić góry. Dymitr coraz bardziej zbliżał się do końca, a ja wraz z nim. Po chwili oboje doszliśmy, a ja pisnęłam głośno. Jak się okazało za głośno. Usłyszeliśmy z góry płacz.
-Cholera jasna.-mruknęłam wstając.
-Czyżby ktoś tu nie potrafił się opanować?-spytał Dymitr z uśmiechem.
-Oj daj mi spokój.-powiedziałam zakładając podkoszulkę Dymitra. Weszłam do pokoju syna i odkryłam, że mały siedzi przestraszony w łóżeczku.
-Spokojnie mama już jest. Co się stało?-spytałam wyciągając synka z łóżeczka. Mały wtulił się we mnie wystraszony.-Przepraszam. Nie chciałam cię obudzić.-powiedziałam całując synka w czółko. Włożyłam mu smoczka do buźki i zaczęłam nucić kołysankę. Po chwili do pokoju wszedł Dymitr i przytulił mnie od tyłu i zaczęliśmy się bujać co zaczęło usypiać Borysa. Wtuliłam się w ramię męża i oboje zaczęliśmy nucić kołysankę. Borys spojrzał na nas i się uśmiechnął, ale po chwili oczka zaczęły u się kleić i mały zaczął odpływać w sen. Gdy miałam pewność że Borys śpi włożyłam go do łóżeczka. Położyłam obok niego jego ukochaną żabę i przykryłam kołderką całując synka w czółko. Dymitr zgasił światło i wyszliśmy z pokoju Borysa przymykając drzwi.
-Idziemy się myć i spać?-spytał Dymitr przytulając mnie do siebie.
-Jestem za.-powiedziałam przeciągając się.
-To idziemy.-powiedział Dymitr biorąc mnie na ręce. Wszedł ze mną do łazienki.  Ściągnął ze mnie swój podkoszulek i postawił pod prysznicem. Sam ściągnął bokserki i wszedł pod prysznic. Uśmiechnął się do mnie i włączył deszczownicę. Wykąpaliśmy się nie przestając się dotykać.  Po kąpieli  przebraliśmy się i położyliśmy się do łóżka. Wtuliłam się w pierś męża i zaczęłam rysować wzroki na jego piersi.
-Czy tylko mi w tej chwili jest doskonale?-spytałam całując męża w pierś.
-Nie tylko tobie.-powiedział Dymitr kładąc mi rękę na piersiach.
-Kocham cię.-mruknęłam.
-Ja ciebie też.
-Muszę jeszcze włączyć niańkę.-powiedziałam lekko się podnosząc.
-I popsułaś chwilę.-powiedział kładąc się wygodnie.
-Wybacz, ale jeśli Borys zacznie płakać, a ja tego nie usłyszę będę mieć wyrzuty sumienia.-powiedziałam patrząc na męża przepraszająco.
-Rozumiem.-powiedział Dymitr. Ułożyłam się wygodniej, wcześniej wyłączając światło. Przytuliłam się do męża.
-Dobranoc Towarzyszu.-powiedziałam całując męża.
-Dobranoc Roza.-powiedział gładząc mnie delikatnie po policzku. Po chwili odpłynęłam w sen.

2 komentarze:

  1. Jacy oni mrawaśni... Dimka! Opanuj się trochę, bo przez ciebie Roza Boryska budzi. Pięknie szykują się do świąt. A Rose taka odpowiedzialna, idealna mama.Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie doczekałam się XD. Czemu choinka jest tylko czrno-biało-szara spodziwałam się jeszcze jakiś koloru no nie wiem np. czerwony( chyba wszyscy się domyślają dlaczego ) oraz zielony ( kolor Boryska ze względu na jego ukochaną żabkę Xd) i wiele innych ???
    Rozdział przecudowny i czekam na więcej takich przepięknych rozdziałów.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń