-Witam, w którym gabinecie przyjmuje strażnik Bielikow?
-Strażnik Bielikow nie ma na dziś zaplanowanych żadnych wizyt.-powiedział nie spoglądając na mnie. Zagotowało się we mnie.
-Faktycznie nie jestem umówiona. Jestem jego żoną i matką jego dziecka. Zapomniał wziąć śniadanie, więc ja jako dobra żona mu je przyniosłam. Więc teraz do cholery jasnej się pytam w którym gabinecie przyjmuje strażnik Bielikow?-całą przemowę zaciskałam zęby. Dampir spojrzał na mnie zaniepokojony tonem mojego głosu i chyba go oświeciło.
-Strażnik Bielikow przyjmuje w gabinecie numer trzy.-powiedział przełykając głośno ślinę.
-Dziękuję ślicznie i życzę miłego dnia.-powiedziałam chwytając rączkę wózka i idąc wzdłuż korytarza. Borys patrzył na mnie ciekaw, ale po chwili zaśmiał się i zaczął bić brawo.
-Dzięki starałam się.-powiedziałam posyłając mu jeden z najładniejszych uśmiechów na jakie było mnie stać. Stanęłam przed gabinetem numer trzy i zapukałam. Nikt mi nie odpowiedział, więc uchyliłam drzwi i zajrzałam do środka. Było pusto, ale na wieszaku wisiał płaszcz Dymitra weszłam do gabinetu popychając przed sobą wózek. Rozejrzałam się po gabinecie. Jasne ściany były po sufit wypełnione regałami z różnymi segregatorami. Na środku stało dębowe, ciemne biurko na którym stał karton z rzeczami mojego męża, a na przeciwko biurka stały dwa wygodne ciemne fotele. Pod ścianą za drzwiami znajdowała się nieduża czarna sowa. Cały wystrój był raczej ponury. Wyciągnęłam Borysa i posadziłam do na sofie dając kilka zabawek, a sama podeszłam do biurka. Otworzyłam karton i zajrzałam do środka. Było tam kilka naszych zdjęć w dwójkę oraz w trójkę, jakieś papiery oraz elegancki przybornik biurowy obity w ciemną skórę. Wyciągnęłam wszystko z kartonu i ułożyłam ładnie na biurku. Następnie sięgnęłam do torby i wyciągnęłam sałatkę. Chyciłam kartkę i długopis i napisałam na niej:
''Byliśmy u ciebie, ale niestety Cię nie zastaliśmy.
Zapomniałeś drugiego śniadania, więc Ci je przynieśliśmy
i życzymy smacznego.
Bardzo Cię kochamy i tęsknimy.
Borys i twoja na zawsze Roza.''
Położyłam kartkę na pudełku, a pudełko na samym środku biurka i podeszłam do Borysa.
-Synku zbieramy się.-oznajmiłam. Wzięłam wszystkie zabawki oprócz gryzaka, który akurat jadł i schowałam je do torby, gdy ktoś akurat wszedł. Stałam tyłem na dodatek wypięta i nie wiedziałam kto to, lecz gdy poczułam ciepłe, duże i znajome ręce na pośladkach uśmiechnęłam się pod nosem.
-Co wy tu robicie?-spytał cicho Dymitr.
-Na biurku masz wszystko wytłumaczone.-powiedziałam prostując się i odwracając do męża.
-Chyba będę musiał do niego podejść, ale najpierw wypnij się w tamtą stronę żebym miał na co popatrzeć.-powiedział z uśmiechem.
-Jasne. Jestem na tyle dobrą żoną, że przyniosłam ci śniadanie.-powiedziałam z uśmiechem. Dymitr objął mnie w tali i mocniej do siebie przyciągnął.
-Widzę, że ułożyłaś mi już wszystko na biurku.-powiedział spoglądając na sekundę na biurko.
-Chciałam ułatwić ci pracę. Z resztą muszę ci tu przynieść trochę kwiatów bo tu masz strasznie ponuro.-powiedziałam rozglądając się po biurze.
-Od kiedy jesteście tu wy jest bardzo kolorowo.-powiedział z uśmiechem.
-Jesteś uroczy, ale wydaje mi się, że nasz syn za tobą tęskni.-powiedziałam widząc wyciągnięte rączki Borysa. Dymitr odwrócił się i wziął Borysa na ręce.
-Cześć. Jesteś grzeczny?-spytał całując policzek Borysa.
-Ta!-wykrzyknął szczęśliwy Borys. Ktoś zapukał w drzwi i po chwili do gabinetu wszedł Hans.
-O witam panią Bielikow. Czyżby ciężko był wytrzymać bez męża?-spytał z uśmiechem.
-Nie, jako doskonała kura domowa przyniosłam mu drugie śniadanie.-powiedziałam z uśmiechem.
-Rozumiem. Bielikow pochwal się tym swoim pierworodnym.-powiedział Hans z uśmiechem. Dymitr odwrócił się do Hansa, a Borys spojrzał na niego ciekaw.
-To jest Borys.-powiedział Dymitr poprawiając Borysowi włoski.
-Cześć, jesteś uroczy.-powiedział Hans patrząc na Borysa. Borys nagle jakby ośmielony chwilą chwycił Hansa za nos i zaśmiał się.
-Borys nie wolno.-zganiłam synka. Hans zaczął się śmiać i spojrzał na Borysa.
-Charakterek po mamusi.-zauważył.
-Też to zauważyłem.-powiedział Dymitr z uśmiechem.
-Bielikow chcesz głodować?-spytałam spoglądając na męża.
-Spokojnie umiem sobie coś ugotować.-powiedział z uśmiechem.
-Wątpię żebyś coś sobie ugotował na dworze.-powiedziałam.
-Widzisz Hans w jakich ja trudnych warunkach żyje? Nie dziw się jeśli raport dojedzie tydzień później to przez tą złą kobietę.-powiedział Dymitr śmiejąc się z mojej miny.
-Ale ty jesteś wredny.-stwierdziłam.
-Spokojnie Dymitr wszystko rozumiem.-powiedział Hans.
-Ty nic nie rozumiem nie masz żony.-powiedział Dymitr.
-Ale mam w domu matkę.-zauważył Hans.
-A no to to samo.-stwierdził Dymitr. Oboje spojrzeli na mnie, a ja zmroziłam ich wzrokiem.
-Jeśli już skończyliście to wspaniale bo Borys jest śpiący i chce spać, a ja muszę wstąpić na zakupy.-powiedziałam zabierając Borysa Dymitrowi. Mały wtulił się we mnie, a następnie w żabę kiedy włożyłam go do wózka.-Życzę miłego dnia.-powiedziałam wychodząc.
-Do zobaczenia w domu.-usłyszałam głos Dymitra. Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
3 komentarze= rozdział
Grabisz sobie Bielikow, oj grabisz. Rose wyczuć go na kanapę. Super, czekam na nn i życzę weny.
OdpowiedzUsuńOhoho. Lepiej niech Dymitr sie nie rozpędza, bo jeszcze Rose sie wkurzy.
OdpowiedzUsuńBorisiek wymiata!!
Czekam na kolejny
Dymitr ty sobie uważaj bo nie chciałabym być w twojej skórze jak Roza się wkurzy. Ty się lepiej ciesz że ona tak o ciebie dba a nie jeszcze marudzisz. Borysek i ta jego nieśmiałość <3
OdpowiedzUsuńCzekam na jeszcze jeden dzisiaj.
PS. Kiedy wyjazd Wiki i Koli. Tak nie dam ci z tym spokoju XD
~G&G~
Już niedługo. Ze spokojem, gdy nadejdzie będziesz miała tego dość😆😆😆
UsuńUtknięcie te kilka rozdziałów wcześniej, było czystym przypadkiem, w tym rozdziale utknełabym bardzo chętnie 😍!
OdpowiedzUsuń