Strony

niedziela, 30 kwietnia 2017

Rozdział 463

Wjechałam windą na pierwsze piętro bo tam wszystko się działo. Podeszłam do recepcji w której siedział siwiejący dampir. Uśmiechnęłam się i spytałam:
-Witam, w którym gabinecie przyjmuje strażnik Bielikow?
-Strażnik Bielikow nie ma na dziś zaplanowanych żadnych wizyt.-powiedział nie spoglądając na mnie. Zagotowało się we mnie.
-Faktycznie nie jestem umówiona. Jestem jego żoną i matką jego dziecka. Zapomniał wziąć śniadanie, więc ja jako dobra żona mu je przyniosłam. Więc teraz do cholery jasnej się pytam w którym gabinecie przyjmuje strażnik Bielikow?-całą przemowę zaciskałam zęby. Dampir spojrzał na mnie zaniepokojony tonem mojego głosu i chyba go oświeciło.
-Strażnik Bielikow przyjmuje w gabinecie numer trzy.-powiedział przełykając głośno ślinę.
-Dziękuję ślicznie i życzę miłego dnia.-powiedziałam chwytając rączkę wózka i idąc wzdłuż korytarza. Borys patrzył na mnie ciekaw, ale po chwili zaśmiał się i zaczął bić brawo.
-Dzięki starałam się.-powiedziałam posyłając mu jeden z najładniejszych uśmiechów na jakie było mnie stać. Stanęłam przed gabinetem numer trzy i zapukałam. Nikt mi nie odpowiedział, więc uchyliłam drzwi i zajrzałam do środka. Było pusto, ale na wieszaku wisiał płaszcz Dymitra weszłam do gabinetu popychając przed sobą wózek. Rozejrzałam się po gabinecie. Jasne ściany były po sufit wypełnione regałami z różnymi segregatorami. Na środku stało dębowe, ciemne biurko na którym stał karton z rzeczami mojego męża, a na przeciwko biurka stały dwa wygodne ciemne fotele. Pod ścianą za drzwiami znajdowała się nieduża czarna sowa. Cały wystrój był raczej ponury. Wyciągnęłam Borysa i posadziłam do na sofie dając kilka zabawek, a sama podeszłam do biurka. Otworzyłam karton i zajrzałam do środka. Było tam kilka naszych zdjęć w dwójkę oraz w trójkę, jakieś papiery oraz elegancki przybornik biurowy obity w ciemną skórę. Wyciągnęłam wszystko z kartonu i ułożyłam ładnie na biurku. Następnie sięgnęłam do torby i wyciągnęłam sałatkę. Chyciłam kartkę i długopis i napisałam na niej:
''Byliśmy u ciebie, ale niestety Cię nie zastaliśmy.
Zapomniałeś drugiego śniadania, więc Ci je przynieśliśmy
i życzymy smacznego.
Bardzo Cię kochamy i tęsknimy. 
Borys i twoja na zawsze Roza.''
Położyłam kartkę na pudełku, a pudełko na samym środku biurka i podeszłam do Borysa.
-Synku zbieramy się.-oznajmiłam. Wzięłam wszystkie zabawki oprócz gryzaka, który akurat jadł i schowałam je do torby, gdy ktoś akurat wszedł. Stałam tyłem na dodatek wypięta i nie wiedziałam kto to, lecz gdy poczułam ciepłe, duże i znajome ręce na pośladkach uśmiechnęłam się pod nosem.
-Co wy tu robicie?-spytał cicho Dymitr.
-Na biurku masz wszystko wytłumaczone.-powiedziałam prostując się i odwracając do męża.
-Chyba będę musiał do niego podejść, ale  najpierw wypnij się w tamtą stronę żebym miał na co popatrzeć.-powiedział z uśmiechem.
-Jasne. Jestem na tyle dobrą żoną, że przyniosłam ci śniadanie.-powiedziałam z uśmiechem. Dymitr objął mnie w tali i mocniej do siebie przyciągnął.
-Widzę, że ułożyłaś mi już wszystko na biurku.-powiedział spoglądając na sekundę na biurko.
-Chciałam ułatwić ci pracę. Z resztą muszę ci tu przynieść trochę kwiatów bo tu masz strasznie ponuro.-powiedziałam rozglądając się po biurze.
-Od kiedy jesteście tu wy jest bardzo kolorowo.-powiedział z uśmiechem.
-Jesteś uroczy, ale wydaje mi się, że nasz syn za tobą tęskni.-powiedziałam widząc wyciągnięte rączki Borysa. Dymitr odwrócił się i wziął Borysa na ręce.
-Cześć. Jesteś grzeczny?-spytał całując policzek Borysa.
-Ta!-wykrzyknął szczęśliwy Borys. Ktoś zapukał w drzwi i po chwili do gabinetu wszedł  Hans.
-O witam panią Bielikow. Czyżby ciężko był wytrzymać bez męża?-spytał z uśmiechem.
-Nie, jako doskonała kura domowa przyniosłam mu drugie śniadanie.-powiedziałam z uśmiechem.
-Rozumiem. Bielikow pochwal się tym swoim pierworodnym.-powiedział Hans z uśmiechem. Dymitr odwrócił się do Hansa, a Borys spojrzał na niego ciekaw.
-To jest Borys.-powiedział Dymitr poprawiając Borysowi włoski.
-Cześć, jesteś uroczy.-powiedział Hans patrząc na Borysa. Borys nagle jakby ośmielony chwilą chwycił Hansa za nos i zaśmiał się.
-Borys nie wolno.-zganiłam synka. Hans zaczął się śmiać i spojrzał na Borysa.
-Charakterek po mamusi.-zauważył.
-Też to zauważyłem.-powiedział Dymitr z uśmiechem.
-Bielikow chcesz głodować?-spytałam spoglądając na męża.
-Spokojnie umiem sobie coś ugotować.-powiedział z uśmiechem.
-Wątpię żebyś coś sobie ugotował na dworze.-powiedziałam.
-Widzisz Hans w jakich ja trudnych warunkach żyje? Nie dziw się jeśli raport dojedzie tydzień później to przez tą złą kobietę.-powiedział Dymitr śmiejąc się z mojej miny.
-Ale ty jesteś wredny.-stwierdziłam.
-Spokojnie Dymitr wszystko rozumiem.-powiedział Hans.
-Ty nic nie rozumiem nie masz żony.-powiedział Dymitr.
-Ale mam w domu matkę.-zauważył Hans.
-A no to to samo.-stwierdził Dymitr. Oboje spojrzeli na mnie, a ja zmroziłam ich wzrokiem.
-Jeśli już skończyliście to wspaniale bo Borys jest śpiący i chce spać, a ja muszę wstąpić na zakupy.-powiedziałam zabierając Borysa Dymitrowi. Mały wtulił się we mnie, a następnie w żabę kiedy włożyłam go do wózka.-Życzę miłego dnia.-powiedziałam wychodząc.
-Do zobaczenia w domu.-usłyszałam głos Dymitra. Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
3 komentarze= rozdział

5 komentarzy:

  1. Grabisz sobie Bielikow, oj grabisz. Rose wyczuć go na kanapę. Super, czekam na nn i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohoho. Lepiej niech Dymitr sie nie rozpędza, bo jeszcze Rose sie wkurzy.
    Borisiek wymiata!!
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Dymitr ty sobie uważaj bo nie chciałabym być w twojej skórze jak Roza się wkurzy. Ty się lepiej ciesz że ona tak o ciebie dba a nie jeszcze marudzisz. Borysek i ta jego nieśmiałość <3
    Czekam na jeszcze jeden dzisiaj.
    PS. Kiedy wyjazd Wiki i Koli. Tak nie dam ci z tym spokoju XD
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo. Ze spokojem, gdy nadejdzie będziesz miała tego dość😆😆😆

      Usuń
  4. Utknięcie te kilka rozdziałów wcześniej, było czystym przypadkiem, w tym rozdziale utknełabym bardzo chętnie 😍!

    OdpowiedzUsuń