Strony

środa, 3 maja 2017

Rozdział 467

Dobrze zostało pół godziny i będę mogła wyciągnąć pieczeń z piekarnika. Dymitr wraca za czterdzieści minut, więc w sam raz. Spojrzałam na synka.
-Borysku teraz mamusia da ci kolacyjkę, późnij pójdziemy się wykąpać i ty pójdziesz spać, a mama z tatą zjedzą sobie kolację.-powiedziałam z uśmiechem. Borys również się do mnie uśmiechnął. Zabrałam się za przygotowywanie kolacyjki dla Borysa i po chwili karmiłam synka. Po nakarmieniu go ruszyłam na górę żeby nas wykąpać. Po kąpieli uśpiłam Borysa co poszło zadziwiająco szybko i ruszyłam do naszej sypialni. Zrobiłam sobie loki oraz makijaż i ruszyłam do garderoby po jakąś ładną bieliznę i sukienkę. zdecydowałam się na czarną sukienkę do połowy uda na cieniutkich ramiączkach z okrągłym głębokim dekoltem. Do tego założyłam wysokie czarne szpilki i zeszłam na dół żeby wszystko przygotować.  Właśnie kładła pieczeń na stole kiedy usłyszałam, że drzwi  zewnętrze się zamykają. Uśmiechnęłam się pod nosem i poprawiłam sukienkę. Dymitr przeszedł koło jadalni nawet do niej nie patrząc.
-Gdzieś ci się spieszy?-spytałam stając w progu jadalni. Dymitr odwrócił się i uśmiechnął się.
-A co zrobiłaś mężowi kolacje?-spytał.
-Zrobiłam. Musisz tylko ocenić czy dobra.-powiedziałam z uśmiechem. Nie widział co mam na sobie więc jeszcze nie wiedział co kombinuje. Przetarł oczy ręką i ruszył w moim kierunku. Gdy tylko zobaczył stół od razu przestał być senny.
-Sama to wszystko zrobiłaś?-spytał wchodząc do jadalni. I dopiero teraz na mnie spojrzał.-Roza. Czy tak będzie to wszystko wyglądać jak będę wracał z pracy?-spytał z uśmiechem.
-Jeśli tylko chcesz, a teraz jedz.-poleciłam. Każdy zajął się swoim talerzem, ale Dymitr nie wytrzymał i westchnął.
-Matko Roza to wszystko jest przepyszne.-powiedział spoglądając na mnie.
-Dziękuję starałam się i twoja książka kucharska mi pomogła.-powiedziałam z uśmiechem.
-Moja Roza i gotowanie. Nie no żyje w bajce.-powiedział sam do siebie i zaśmiał się pod nosem.-Nie myślałem, że jesteś taka utalentowana.-powiedział patrząc na mnie z uśmiechem.
-Sama się tego po sobie nie spodziewałam.-powiedziałam i spojrzałam na talerz na którym stała pieczeń.-Szkoda tylko, że tak ją zmasakrowałam podczas wyciągania.-mruknęłam.
-Spokojnie, ty będziesz gotować, a ja będę wyciągał.-powiedział Dymitr z uśmiechem. Również się do niego uśmiechnęłam i zajęłam się kolacją. Opowiedziałam Dymitrowi o pierwszej próbie picia Borysa. Dymitr zaśmiał się z tego.
-Borys może z wyglądu przypomina mnie, ale charakterek to ma twój.-powiedział popijając wino.
-Przezabawne.-powiedziałam wstając i zbierając talerze.
-A jak ci minął dzień? Pytasz tylko o mnie i opowiadasz o Borysie, a ty co ciekawego robiłaś?-spytał Dymitr z uśmiechem. Uśmiechnęłam się do niego.
-Opiekowałam się Borysem i pilnowałam żeby niczego nie brał do buzi.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-To bardzo ciekawe.-stwierdził.-Opowiedz mi więcej.-poprosił.
-Pójdę tylko włożyć naczynia do zmywarki. Ty weź wino i idź do salonu.-powiedziałam. Oboje ruszyliśmy w swoim kierunku. Gdy miałam pewność, że naczynia są w zmywarce ruszyłam do salonu. Ściągnęłam szpilki i usiadłam obok męża, który od razu podał mi kieliszek. Uśmiechnęłam się i wzięłam łyka.
-Co chcesz wiedzieć?-spytałam. Wziął ode mnie kieliszek i pocałował mnie delikatnie w usta.
-Czy bardzo tęskniłaś?-spytał szeptem w moje usta.
-Bardzo.-powiedziałam chwytając go za szyję. Zaczęliśmy się coraz namiętniej całować. Ręce Dymitra zaczęły wjeżdżać pod moją spódnicę co wywołało we mnie przyjemny dreszcz. Dymitr ściągnął moje koronkowe stringi, a ja dobrałam się do jego spodni, a potem do bokserek. Gdy tylko jego bokserki wylądowały na ziemi Dymitr we mnie wszedł, a ja jęknęłam zadowolona.
-Nie mam stanika.-szepnęłam mu cicho. Dymitr jakby na komendę zaczął się we mnie szybciej ruszać jednocześnie pozbywając się moje sukienki. Gdy oboje doszyliśmy do siebie ruszyliśmy na górę gdzie oboje wzięliśmy wspólny prysznic.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

3 komentarze:

  1. Rozdział cudowny. Roza robi się kurą domową XD. Nie dziwie się, że Dymitr się zdziwił bo ja też. Końcówka najlepsza czyżby Dymitrowi aż tak się spieszyło, że napisałaś tak krotko.
    Czekam na nstępny jeszcze dziś.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń
  2. Rose i gotowanie, chce to zobaczyć. Super. Czekam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww... Dzień pełen wrażeń i spotkań ze znajomymi. Jestem dumna z Boryska, ale i rozbawiona Masonem. Mia go serio wcisnęła pod pantofel. Jestem równie zaskoczona co Dimka. Rose, nie chcecie mi wspólnie zrobić obiadu? Chętnie popatrzę. Lecę czytać dalej.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń