Dymitr:
Nie wiedząc za bardzo co się dzieje wstałem i ruszyłem żeby odebrać telefon. Okazało się, że dzwoni mama. Uśmiechnąłem się pod nosem jak ja za nią tęsknię. Niestety nie mam czas z nią za bardzo rozmawiać. Wszedłem do gabinetu patrząc na moją malutką rodzinkę i zamknąłem drzwi żeby nie obudzić Borysa.
-Dzień dobry mamo.-odebrałem uśmiechając się szeroko.
-Witaj synku. Wybacz, że dzwonię, ale jestem ciekawa co u was.-powiedziała to tak ciepłym tonem, że poczułem iż jest obok mnie.
-Wszystko wspaniale mamuś. Wróciłem do pracy, Roza siedzi z Boryskiem w domu jest wspaniale.
-O i jak się wracało do pracy?-spytała ciekawa.
-Na początku było mi strasznie ciężko nie myśleć o Rozie i Borysie, ale obecnie potrafię na kilka godzin zapomnieć o tym.-powiedziałem.
-Oj Dimka nie ściemniaj mamie. Przyznaj jak bardzo ci ciężko?-spytała.
-Dobra, ciężko jest nie myśleć o żonie i dziecku którzy są w domu i wiem, że mogą mnie potrzebować, ale wiem też, że ktoś musi zarabiać i na pewno tą osobą nie będzie Roza.
-Dlaczego?
-Może dlatego, że nie chcę żeby się jeszcze przemęczała.-stwierdziłem po chwili namysłu.
-Synku, Rose od jakiś czterech miesięcy ze spokojem mogłaby wrócić do pracy. Uwierz mi albo nie, ale twoje siostry tak zrobiły i wydaje mi się, że świetnie na tym wyszły.-zaśmiała się, a ja jej zawtórowałem.
-Mamo nie chcesz się przeprowadzić do nas? Oferuję własny pokój z łazienką, codzienne posiłki i świetną atmosferę.
-Jaki jest haczyk?-spytała.
-Musisz wychować mi syna.-powiedziałem śmiejąc się, a mama mi zawtórowała.
-Oj Dimka, nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała, ale niestety nie mogę. Dziewczynki mnie potrzebują, a wy z tego co widzę ze zdjęć które Rose mi wysyła świetnie sobie radzicie.
-Rozumiem cię, gdybym mógł mieszkałbym w Rosji.-westchnąłem.
-Nie chcecie się tu przeprowadzić?-spytała z nadzieją.
-Nie mamo, uwierz mi albo nie, ale to tu w Ameryce znalazłem szczęście i coś czuję, że to jeszcze nie koniec z resztą mój podopieczny raczej by się tu nie przeprowadził.
-No tak zapomniałam, że pilnujesz króla. Myślałam, że gdy dostałeś tę wyższą funkcję to odchodzą ci obowiązki zwykłego strażnika.-powiedziała.
-Wiesz to wygląda teraz tak, że jestem z nim na każdym ważnym spotkaniu, ale zaraz po nim wychodzę i idę załatwiać własne sprawy.-powiedziałem spoglądając przez okno śnieg zaczął lekko prószyć co dodało naszemu ogrodowi uroku.
-Nie jesteś zmęczony synku?-spytała mama zaniepokojona.
-Spokojnie, może już się tak nie wysypiam jak podczas zwolnienia, ale jest wspaniale. Uwielbiam być z Rozą i Borysem, ale swoją pracę też kocham.-wyznałem szczerze.
-Rozumiem i bardzo się cieszę, że jesteście tam szczęśliwi.
-Od kiedy jest Roza i Borys jestem naprawdę szczęśliwy.-przyznałem.
-Widzę synku. Jesteś prawie taki jak dawniej. Jak wtedy gdy Iwan żył.-wyznała cicho.
-Roza jest równie pozytywna jak Iwan i Borys to po niej odziedziczył.-wyznałem.
-Rose jest wspaniałą osobą, a Borys wyrośnie na cudownego człowieka doskonale o tym wiem.-powiedziała.-Synku poczekaj momencik ktoś puka do drzwi.-usłyszałem po chwili ciszy.
-Dobrze.-powiedziałem marszcząc brwi. Kto mógł teraz pukać? W Rosji było już naprawdę późno, więc raczej nikt o tej godzinie nie przychodzi.
-Dimka stało się coś strasznego.-usłyszałem głos mamy i wiedziałem, że płacze.
-Mamo co się stało?-spytałem.
Odpowiedziała. Bardzo nie chciałem tego usłyszeć. Gdy uspokoiłem mamę na tyle, że wiedziałem iż pójdzie spać rozłączyłem się i się rozpłakałem.
CZy ty chcesz na zawał człowieka sprowadzić bo mi ssię zdaje że tak. Nie wolno przerywać w takim momencie a jak się stało coś Koli lub Wiki to Cię ukatrupię. Mieli przecięż jechać do Grecji:(
OdpowiedzUsuńPS. Wybacz że zawalam z komentowaniem bo zbliża się koniec roku i zielona szkoła więc wszystkie oceny trzeba sobie ustawić na dobre.
~G&G~
Ej. Tak nie ładnie! Co się stało. Proszę daj szybko nn.
OdpowiedzUsuńNo chyba żarty sobie robisz. Co się stało? Dlaczego oboje płaczą? Lecę czytać dalej💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń