Doszliśmy do domu. Dymitr otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Było ciemno. Zdziwiona spojrzałam na Dymitra.
-Jeszcze nie wróciła?-spojrzałam na niego zdziwiona.
-Może się zagadali nie martw się.-powiedział ściągając mi kurtkę z ramion.
-Może masz rację.-mruknęłam.
-Na pewno mam rację.-zapewnił całując mnie w policzek.
-Co robimy?-spytałam.
-Mam kilka propozycji.-powiedział podchodząc do mnie i uśmiechem.
-Co takiego?-spytałam z psotnym uśmiechem. Złapał mnie za biodra i przysunął do siebie idąc tyłem do salonu. Gdy znaleźliśmy się przy schodach podniósł mnie za biodra i ruszył na górę prosto do naszej sypialni. Uśmiechnęłam się gdy spojrzał na mnie.
-Ja tiebia lubliu.-szepnął całując mnie za uchem. Mruknęłam z uznaniem w odpowiedzi. Było mi strasznie przyjemnie i nie chciałam żeby przestawał. Dymitr zaczął dobierać się do mojej bluzki, więc ja również włożyłam ręce pod jego koszulę. Wyczułam twarde, napinające się mięśnie. Spojrzałam mu w oczy i wiedziałam, że nigdy jeszcze nikogo tak nie kochał. Pocałowałam go w brodę zjeżdżając na szyję gdzie zajęłam się robieniem malinki.
-Och.-jęknął i pomógł mi się położyć na łóżku. Ściągnęłam szybko bluzkę i spodnie, Dymitr również. Usiadłam na kolanach męża i znów przywarliśmy do siebie. Dymitr właśnie odpiął mi stanik, gdy na dole usłyszeliśmy hałas.
-Rose! Dimka! Jesteście?!-usłyszeliśmy z dołu głos Oleny.
-Cholera.-zaklął Dymitr.
-Dokończymy to.-powiedziałam ubierając spodnie.
-Popraw włosy.-poradził Dymitr wychodząc z sypialni. Spojrzałam do lustra. Faktycznie byłam cała rozczochrana. Szybko związałam włosy i również zeszłam na dół.
-Już jestem.-powiedziałam podchodząc do Oleny, która trzymała Borysa. Mały widząc mnie uśmiechnął się szeroko i wyciągnął rączki w moją stronę.-Dzień dobry ślicznemu panu. Gdzie byłeś z babcią i Olkiem?-spytałam całując słodkie policzki. Jak ja się za nim stęskniłam. Borys wtulił się we mnie. Spojrzałam na kanapę. Aleksander patrzył na Olenę z uśmiechem.
-Już niosę napoje.-powiedział Dymitr wchodząc z tacą. Spojrzałam na niego i zrobiło mi się gorąco myśląc o tym co przed chwilą robiliśmy. Dymitr spojrzał na mnie i podszedł do nas.
-Jak było Borysku?-spytał łapiąc rączki małego. Borys spojrzał z uśmiechem na tatę i zapiszczał wesoło.
-Chyba było fajnie, co?-spytałam przytulając mocniej Borysa.
-Bardzo fajnie.-powiedziała Olena z uśmiechem.
-Co robiliście?-spytałam.
-Byliśmy się przejść i karmiliśmy kaczki choć Borys widząc chlebek chciał go jeść.-powiedziała z uśmiechem.
-Chciałeś jeść chlebek?-spytałam. Borys jakby się zawstydził spuścił główkę i spojrzał na mnie dopiero po chwili uśmiechając się uroczo. Pocałowałam go w czoło i podałam misia, który leżał obok mnie. Borys spojrzał na niego zainteresowany i zaczął go badać. Usiadłam obok Dymitra, który momentalnie mnie przytulił.
-Widzę, że randka się udała.-powiedziała Olena uśmiechając się szeroko.
-To był uroczy spacer.-stwierdziłam.
-Który zahaczał o sypialnię?-spytała Olena.
-Nie!-oboje szybko zaprzeczyliśmy.
-Mamo to był po prostu spacer. Zdążyliśmy wrócić chwilę przed wami i chcieliśmy się przebrać, ale przyszliście.-zaczął się bronić Dymitr.
-Dobrze udam, że wam wierzę.-zapewniła parskając śmiechem.
-A jak wasza randka?-spytałam. Olena się zaczerwieniła, a ja myślałam, że padnę ze śmiechu.
-To było tylko spotkanie.-powiedziała Olena.
-Dokładnie.-Aleksander się zawstydził i spuścił głowę.
-Dobrze niech wam będzie. My idziemy do góry przygotować Borysa i siebie do spania, a wy sobie posiedźcie. Wino jest w lodówce.-powiedziałam z uśmiechem za co prawię oberwałam poduszką. Weszliśmy do pokoju Borysa. Usiadłam na fotelu i rozebrałam się dając się napić Borysowi. Mały szczęśliwy zaczął pić, a ja spojrzałam na Dymitra, który patrzył na nas z miłością.
-Chodź tata.-powiedziałam z uśmiechem. Dymitr podszedł i ukląkł przede mną.
-Jesteś taki uroczy Borysku, gdy pijesz z piersi mamy.-powiedział cicho Dymitr patrząc na Borysa z miłością. Borys machnął mu rączką i skupił się na piciu.
-Jak mówisz pójdą do łóżka?-spytałam z uśmiechem.
-Wolę o tym nie myśleć.-powiedział krzywiąc się.
-Daj spokój nie jest źle. Będziesz miał ojczyma.-powiedziałam szturchając go lekko nogą.
-I to mi się nie podoba.-wyznał całując moją dłoń.
-Podoba ci się czy nie to decyzja twojej mamy i powinieneś ją uszanować, a teraz czas iść się myć. Tata szykuj wannę.-zakazałam.
-Robi się żono.-powiedział całując mnie w czoło.
Czemu wszyscy zawsze im przeszkadzają w kluczowym momencie?! Nie mogli wziąść więcej tego chleba? Tak na pół godziny? Widać, że obie randki były udane. Ja chcę ojczyma dla Dimki. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńciągle im ktoś przeszkadza. sweet rozdział. czekam na nn i weny.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny.
OdpowiedzUsuńCZekam na następny.
Wybacz,że nie komentowałam, ale byłam na zielonej szkole.
PS. CZemu nie było rozdziałów?? :(