Strony

wtorek, 6 czerwca 2017

Rozdział 488

Po śniadaniu usiedliśmy w salonie z ciepłą czekoladą. Siedzieliśmy rozmawiając, gdy nagle rozdzwonił się mój telefon. Podałam Borysa Dymitrowi i ruszyłam do sypialni, gdzie był mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zdziwiona odebrałam.
-Halo?
-Witaj Rose.-usłyszałam głos Hansa.
-Witaj Hans. Wszystko gra?-spytałam.
-Nie za bardzo. Jak się ma Bielikow?-spytał.
-Dobrze. Co się dzieje Hans?-spytałam zdenerwowana.
-Nie mamy kontaktu z grupą strażników, którzy w zeszłym miesiącu wyjechali na misję i po tygodniu przestali się z nami komunikować. Teraz zbieram najlepszych strażników jakich mam i chcę ich wysłać na sprawdzenie co tam się dzieje.
-Rozumiem, że Dymitr i ja mamy tam jechać?-spytałam.
-Jeśli byście mogli byłbym usatysfakcjonowany.-powiedział lekko sarkastycznie.
-Porozmawiam z Dymitrem i dam ci znać, ale teraz powiedz mi kiedy ten wyjazd bo będę musiała znaleźć opiekunkę dla syna.-powiedziałam zastanawiając się co jeszcze trzeba zrobić.
-Wyjazd jest jutro o siedemnastej ludzkiego czasu.
-Dobrze.-powiedziałam rozłączając się. Zeszłam na dół i wzięłam Borysa na ręce.
-Kto dzwonił?-spytał Dymitr patrząc na mnie z uśmiechem.
-Hans. Zaginęło kilku strażników i chce stworzyć grupę strażników, którzy pojadą sprawdzić bazę w której powinni być.
-I co?
-I jesteśmy brani pod uwagę.-powiedziałam patrząc na męża.
-Jedźmy.-powiedział patrząc na mnie z przekonaniem.
-Jesteś pewien?-spytałam.
-Tak, chcę jechać.-zapewnił.
-Oleno możemy ci jutro zostawić Borysa pod opieką?-spytałam spoglądając na teściową.
-Ależ oczywiście. Nie widzę żadnego problemu.-powiedziała z szerokim uśmiechem.
-Pomogę Olence.-zapewnił Aleksander z uśmiechem.
-Wspaniale. Dziękujemy wam bardzo.-powiedziałam z uśmiechem. Spojrzałam na Borysa, który bawił się moimi włosami.-Synku mama ma coś we włoskach?-spytałam. Borys spojrzał na mnie, wyciągnął  smoczek i rzucił go na ziemie śmiejąc się radośnie.-Co to za rzucanie?-spytałam schylając się po smoczek.-Teraz musimy iść go umyć.-powiedziałam idąc do kuchni. Borys z zaciekawieniem przyglądał się temu co robię, a gdy podałam mu czysty smoczek uśmiechnął się do mnie i włożył smoczek do buzi.-Teraz pójdziesz do taty bo mama musi sprawdzić czy mieści się w uniform.-powiedziałam podając Borysa Dymitrowi. Mały spojrzał na mnie wyciągając rączki w moją stronę.-Boro chwilę posiedzisz u tatusia.-powiedziałam patrząc na synka błagalnie.
-Borys patrz co tata ma.-Dymitr pokazał Borysowi żabę żeby odwrócić jego uwagę, a ja szybko ruszyłam na górę. Weszłam do garderoby i zaczęłam przeglądać swoje ciuchy. Po chwili znalazłam jeden z uniformów. Założyłam go i okazało się, że jest mi za duży. Zdziwiona patrzyłam na zjeżdżające spodnie i nie mogłam uwierzyć, że aż tyle schudłam po ciąży. Zdenerwowana zaczęłam się zastanawiać co zrobić i przypomniałam sobie, że mam w szafie jeszcze jeden, mniejszy, uniform. Szybko go znalazłam i przymierzyłam. Gdy ostatni raz miałam go na sobie był mi za ciasny i nie mogłam się w niego dopiąć, aktualnie leżał na mnie idealnie podkreślając moje atuty. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i związałam włosy w wysoką kitkę podziwiając przy okazji tatuaże na karku. Spojrzałam po raz kolejny w lustro i stwierdziłam, że wyglądam dobrze. Pokręciłam głową. Niedługo znów będę mogła go nosić, ale na pewno to nie będzie to samo co przed ciążą. Teraz będę się martwić nie tylko o Lissę i Dymitra, ale również o mojego małego Borysa. Jak pomyślę sobie, że będę go miała zostawić z jakąś obcą babą która będzie zajmowała się gromadką dzieci to całą mnie trzęsie. Szybko pokręciłam głową żeby pozbyć się okropnych myśli i przebrałam się w swoje ciuchy. Zeszłam na dół by zobaczyć Borysa, który stoi podtrzymywany przez Dymitra przy szklanych drzwiach i patrzył na padający śnieg, który niedługo zacznie topnieć.
-Jak idzie?-spytałam z uśmiechem.
-Stoi, ale niepewnie.-powiedział Dymitr podciągając Borysa do góry. Borys pisnął i wtulił się w tatę.-Tata też cię kocha.-powiedział Dymitr całując Borysa w policzek. Mały się zaśmiał i oparł główkę o ramię taty. Uśmiechnęłam się i podeszłam do moich chłopców całując obu w ustka. Dymitr się uśmiechnął i przytulił mnie do siebie.
-Wyglądacie przepięknie.-stwierdziła Olena wtulona w Aleksandra.
-Wy też.-powiedziałam z uśmiechem.
-Oj przestań.-powiedziała śmiejąc się.
-Kiedy ślub?-spytałam ignorując ją.
-Nic nam jeszcze nie wiadomo.-powiedział Aleksander, a Olena spojrzała na niego zszokowana. Chyba wszyscy byliśmy zaskoczeni tą odpowiedzią oprócz Aleksandra i Borysa, który radośnie bił brawo.

4 komentarze:

  1. Ja chcę ślub! Olenka zasługuje na szczęście. Oj, mam złe przeczucia co do tej misji. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio. Czekam na nn i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo ślub Olenki to było by przesłodkie. Czy tylko mi po głowie chodzi że to coś związanego z Wiktorią ??
    CZekam na następny.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń