-Roza.-Dymitr do mnie podbiegł i sprawdził czy nic mi nie jest, za nim przybiegł cały jego oddział. Odsłoniłam nos i wskazałam drzwi. Dymitr spojrzał na mnie jeszcze raz i wszedł do środka.
-Cholera.-zaklął i chwycił krótkofalówkę.-Hans, Rose znalazła chyba naszych strażników. Nie jest za dobrze.
Osunęłam się powoli na podłogę i podciągnęłam kolana pod brodę. Spodziewałam się, że znajdziemy ich martwych, ale nie myślałam, że tak będą wyglądać. Widok był przerażający. Po pięciu minutach zjawił się Hans. Gdy wszedł do pokoju spojrzał na mnie i pokiwał głową.
-Musimy przejrzeć cały budynek.-powiedział spokojnie. Dymitr pomógł mi wstać i ruszyliśmy przez ten okropny pokój do następnej sali. Była to niewielka sala konferencyjna. Był w niej podest gdzie można było przemawiać, a za podestem ekran do wyświetlania slajdów. Na ekranie, najprawdopodobniej krwią, było napisane:
"Braciszku wiem, że to czytasz. Nie masz szans mnie odnaleźć i zabić czy też przemienić. Podoba mi się moje obecne życie. Jestem szczęśliwa z twoim starym przyjacielem Borysem. Okazało się, że świetnie się dogadujemy i dowiedziałam się jednej ciekawej rzeczy. Twój ukochany Iwanek, ten dla którego chciałeś zmarnować życie dla służby jest strzygą. Radzi sobie dobrze. Nie chcę cię zabić, więc mnie nie szukaj.
Twoja zawsze kochająca siostra Wiktoria.
Ps. Wybacz, że ich zabiłam, ale byłam głodna i troszeczkę zdenerwowana.
Ups.''
Patrzyłam zszokowana na napis. Wiktoria tu była i ich zabiła. To niemożliwe. Spojrzałam na Dymitra. Z wrażenia usiadł na jednym z krzeseł. Podeszłam do niego i położyłam mu dłoń na ramieniu. Spojrzał na mnie, a następnie na Hansa.
-Hans nic tu po nas. Wzywaj ekipę sprzątającą.-powiedział wstając i wychodząc. Spojrzałam na Hansa, a on kiwnął głową. Wybiegłam za Dymitrem. Stał oparty o jeden z samochodów.
-Kochanie....
-Nie! Nie kochanie! Ona jest potworem i robi te wszystkie straszne rzeczy. Na dodatek mój najlepszy przyjaciel żyje jako potwór. To mnie przerasta. Rozumiesz?! Nie mogę tego znieść...Jestem teraz taki bezsilny. Jak ja nienawidzę tego uczucia.-powiedział siadając na ziemi.
-Dymitr proszę cię wstań. Nie chcę żebyś się rozchorował.-poprosiłam kucając przy nim.
-Moja mała siostrzyczka zabiła czterdziestu strażników bo była głodna i na dodatek porozrywała ich ciała bo nie miała humoru.-zaśmiał się, ale to był najstraszniejszy śmiech jaki u niego słyszałam. Kucałam przy nim i trzymałam za rękę nic innego nie mogłam zrobić, ponieważ niczego innego nie chciał. Gdy pojawił się Hans wstał otrzepał spodnie i wsiadł do samochodu. Hans położył mi dłoń na ramieniu i mruknął.
-Strasznie mi przykro z jego powodu.
-Nie powinieneś tego mówić mi tylko Dymitrowi.-powiedziałam spoglądając na niego smutno. Wsiadłam do samochodu. Chciałam przytulić Dymitra albo przynajmniej chwycić go za rękę, ale usiadł w ostatnim rzędzie gdzie oba miejsca obok niego były już zajęte. Westchnęłam ciężko i usiadłam za kierowcą. Spojrzałam za okno było już ciemno i chłodno. Czułam w tej chwili, że pogoda chce pokazać całemu światu jak aktualnie wygląda moja dusza. Wyciągnęłam telefon i uśmiechnęłam się widząc na tapecie słodką twarzyczkę synka. Pogłaskałam delikatnie ekran i po chwili zdecydowałam się napisać sms-a.
Do:Olena
Od:Rose
W razie co wracamy. Przygotuj pocieszacze, które zawsze pomagały Dymitrowi, gdy był mały.
Ps. Mam nadzieje, że Borys jest grzeczny.
Kliknęłam wyślij i uśmiechnęłam się lekko. Jedziemy do mojego synka. Po mimo tego, że teraz jestem smutna i przygnębiona wiem, że Borys sprawi, że się uśmiechnę i o nic nie będę się martwić choć przez chwilę. Poczułam, że mój telefon wibruje, więc szybko odczytałam wiadomość.
Do:Rose
Od:Olena
Coś się stało? Czy coś poszło nie tak na akcji? Rose odpisz szybko. Bardzo się o was martwię.
Spokojnie Borys to aniołek. Właśnie ogląda z Olkiem mecz.
Uśmiechnęłam się widząc jak bardzo Olena się o nas martwi. Jednak od razu spochmurniałam wiedząc, że muszę jej przekazać złe wiadomości.
Do:Olena
Od: Rose
Wiktoria zostawiła Dymitrowi wiadomość. Jest przygnębiony.
Wiadomość przyszła natychmiast.
Do:Rose
Od: Olena
Nic więcej nie pisz....wszystkim się zajmę.
Spojrzałam w tył i odkryłam, że Dymitr mi się przygląda. Uśmiechnęłam się do niego.
-Boro ogląda z Olkiem mecz i ponoć jest aniołkiem.-powiedziałam uśmiechając się.
-Coś ciężko mi w to uwierzyć.-powiedział Dymitr śmiejąc się.
-Może on jest tylko taki niegrzeczny przy nas?
-To całkiem możliwe.-stwierdził Dymitr. Cieszyłam się, że Dymitr choć na chwilę się uśmiechnął lecz na powrót stał się smutny. Widzę, że życie znów wystawia nas na próbę.
Wow. Mocne. Wiki... nie. Nie msm słów. Biedny Dimka, oby rodzinka dala radę go pocieszyć. Ale zawsze są dobre strony. Będzie można odmienić i Wiktorię i Iwana 😁 W taki o to sposób Dimka odzyska przyjsciela. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńWow. Ostro. Eiki czemu to zrobiłaś. Ratujcie ją. Czekam na nn i życzę weny.
OdpowiedzUsuń