Po śniadaniu tak jak mówiła Olena przekazaliśmy ''Dymitrowi'' informacje o wyjeździe Oleny i Aleksandra. Mój Dymitr spytałby czy aby na pewno nie chcą zostać u nas na dłużej i czy ich nie odwieźć. Ta podróba kiwnęła tylko głową i dodała:
-To wy się stąd wynoście, a ja idę się przejść.-powiedział.
-Kochanie nie bierz kluczy wrócę w ciągu dwóch godzin.-powiedziałam z uśmiechem.
-Dobra.-powiedział wzruszając ramionami i wyszedł. Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły biegiem wpadliśmy na górę i zajęliśmy się pakowaniem. Pakowałam siebie, Borysa i jeszcze pilnowałam czy aby na pewno mały nigdzie nie raczkuje. Po jakiejś chwili z pomocą przyszła mi Olena pakując ciuszki Borysa. Gdy każdy był już spakowany zeszliśmy do garażu i zapakowaliśmy wszystko do bagażnika. Pozamykałam wszystkie drzwi tak żeby nikt się nie dostał do domu. Wyjeżdżając z Dwory wybrałam numer ojca.
-Słucham Rose.-usłyszałam głos mojego ojca.
-Hej tato jedziemy do ciebie mamy poważne problemy.-powiedziałam bez ogródek.
-Co zrobiłaś?-spytał.
-Ktoś podszywa się pod Dymitra, a ja nie wiem gdzie jest mój słodki mężuś.-powiedziałam pomijając jego kąśliwą uwagę.
-Co? I mówisz mi to tak spokojnie?-spytał.
-Tak, będę za trzydzieści minut z Aleksandrem, Oleną i Borysem.-powiedziałam.
-Czekam na was.-powiedział spokojnie.
-Mam nadzieje.-powiedziałam rozłączając się.
-Rose jedź spokojniej.-powiedział Aleksander.
-Nie mam na to czasu.-powiedziała wyprzedzając trzy auta przede mną.
-Już wiem dlaczego Dimka nie pozwala ci prowadzić.-powiedziała Olena sprawdzając czy aby na pewno Borys jest zapięty w pasy. Zaśmiałam się pod nosem, ale nie zwolniłam chciałam jak najszybciej być już w domu rodziców.
-Rose ty tak właściwie masz prawo jazdy?-spytał Aleksander spoglądając na mnie.
-Gościu był podejrzany, ale dostałam legalne prawo jazdy.-powiedziałam z uśmiechem. Aleksander pokręcił tylko głową. Po chwili wjeżdżaliśmy do lasu. Stanęłam przy bramie, a strażnik otworzył bramę.
-Tom jeśli strażnik Bielikow będzie chciał wjechać do willi mojego ojca to go nie wpuszczaj.-powiedziałam.
-Nie wpuszczać?-spytał zaskoczony.
-To co słyszysz.-powiedziałam wjeżdżając na posesję ojca. Zaparkowałam zaraz przy wejściu gdzie czekał na nas mój ojciec.
-Co się u ciebie do cholery dzieje?-spytał Abe podchodząc do mnie.
-Sama chciałabym wiedzieć, ale wejdźmy do środka bo pieluszka Borysa zaczęła dziwnie pachnieć.-powiedziałam z uśmiechem.
-O brudne pieluszki to mój ulubiony temat.-stwierdził Abe ze skwaszoną miną.
-Spokojnie staruszku może nie będzie tak źle.-zapewniłam z uśmiechem.
-Oczywiście. Przepraszam gdzie moje maniery Ibrahim Mazur.-Abe podszedł do Olka z uśmiechem.
-Aleksander Bielikow.-powiedział Olek z uśmiechem.
-Jestem ojcem Rose.
-A ja jestem.....em
-Olek jest moim partnerem.-powiedziała Olena z uśmiechem. Olek odwzajemnił jej uśmiech.
-Oleno gratuluję i tobie Aleksandrze również trafiłeś na wspaniałą kobietę.-Abe uśmiechnął się przyjacielsko do Olka, a on to odwzajemnił. Uśmiechnęłam się do obu.
-Dziękujemy.-odezwali się wspólnie Olena i Aleksander.
-Dobra gadu, gadu Rose dawaj mi wnuka.-powiedział wyciągając Borysa z moich rąk. Borys widząc twarz dziadka przytulił się to niego.-Cześć Borysku mój kochany wnuczku. Co u ciebie?-spytał Abe całując Borysa w czoło.
-Nie żeby coś, ale zamarzam. Wpuścisz nas do domu?-spytałam otwierając bagażnik i wyciągając walizki. Olek podszedł do mnie i pomógł mi je wyciągnąć. Po chwili wchodziliśmy do ciepłego domu gdzie na wejście przywitały nas bliźniaki, które mocno uściskałam i wycałowałam. Cieszyłam się, że jest tu taka prawie rodzinna atmosfera, ale brakowało mi jednej osoby. Mojego Towarzysza.
Oddawaj mi tu Dimitra i to już!!! Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.
OdpowiedzUsuńRozdział super. Ten typek jest okropny. Zgadzam się z Werą oddawaj Dymitra. Domagam się jeszcze jednego rodziału dzisiaj proszę :)
OdpowiedzUsuń~G&G~
Jestem dumna z Rose. Ale GDZIE JEST DIMKA?! Dawaj go nam tu. Lecę czytać dalej 💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń