Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

poniedziałek, 17 lipca 2017

Rozdział 520

Wróciłam wykończona do domu. Borys cały czas piszczał albo płakał, a moja głowa pękała. Dojechałam do bramy naszego domu i otwarłam garaż i wjechałam do niego. Pierwsze co zrobiłam to wzięłam Borysa i ruszyłam z nim na górę.
-Wiem jesteś zmęczony i nie masz na nic ochoty. Już idziesz spać.-powiedziałam wkładając Borysa do łóżeczka. Mały wtulił się w poduszkę i od razu zasnął. Zmęczona poczłapałam na dół i prawie dostałam zawału. Ktoś był w gabinecie Dymitra. Podeszłam do drzwi i spojrzałam na tą osobę.
-Cholera weź mnie nie strasz.-poprosiłam patrząc na Dymitra.
-Wybacz.-powiedział podchodząc do mnie. Pocałował mnie w czoło i spojrzał na mnie.-I jak zakupy?-spytał.
-Po raz ostatni jechałam sama z Borysem.-powiedziałam opierając czoło o tors męża.
-Aż tak źle?-spytał.
-Płakał od półtorej godziny. Nie wiem co w niego wstąpiło, ale jestem wykończona.-powiedziałam odsuwając się od męża.
-Gdzie idziesz?-spytał marszcząc brwi.
-Idę po prezenty dla dzieciaków.-powiedziałam wchodząc do garażu. Wypakowałam wszystko z  bagażnika i ruszyłam do domu.
-Wyglądasz na wykończoną.-stwierdził Dymitr.
-Nie masz się co dziwić nasz syn pokazał na co go stać.-powiedziałam przecierając oczy.
-Głodna?-spytał.
-Nie.
-A co powiesz na kąpiel i masaż w wannie?-spytał z uśmiechem.
-Ah chyba się skuszę.-powiedziałam z uśmiechem.
-W takim razie poczekaj chwilę pójdę przygotować kąpiel.-powiedział całując mnie w czoło. Zaniosłam prezenty do  składzika i ruszyłam na górę.  Dymitr kończył nalewać wody do wanny.
-Jesteś wspaniały.-powiedziałam podchodząc do męża i całując go w usta.
-Teraz się rozbierz.-podsunął
-A ty?-spytałam.
-Chyba sobie poradzę.-powiedział ściągając koszulkę. Oboje się rozebraliśmy i weszliśmy do wanny. Dymitr usiadł za mną i zaczął masować moje plecy.
-Ojejku jakie to przyjemne.-jęknęłam.
-Borys dał ci dziś aż tak popalić?-spytał Dymitr przyglądając mi się.
-Nie wiem co mu się stało, ale płakał jakby coś mu się działo.-powiedziałam wtulając się w tors męża.
-Biedna. Szkoda, że mnie z tobą nie było.-powiedział całując moją szyję.
-Co byś zrobił?-spytałam.
-Wyciągnąłbym go z wózka i pochodził trochę po sklepie.-powiedział kładąc mi dłonie na brzuchu.
-Może by pomogło.-stwierdziłam rozkoszując się dłońmi męża, które były coraz niżej. Jęknęłam czując jak jego palce wsuwając się we mnie.
-Dobrze ci tak?-spytał całując moją szyję.
-Wspaniale.-mruknęłam.
-W takim razie mogę pogłębić pieszczotę?-spytał.
-Tak!-jęknęłam, gdy byłam już bliska orgazmu. Po chwili doszłam i odpadłam na tors męża.
-Wypoczęłaś?-spytał.
-Troszeczkę.-powiedziałam z uśmiechem.
-W takim razie muszę z tobą porozmawiać.
-O czym?
-Rozmawiałem dziś z Hansem...w sumie to się kłóciłem.
-Co się dzieje?-spytałam spoglądając na męża.
-Chciałby cię widzieć w przyszłym tygodniu na straży przy Lissie.-powiedział.
-A co z Borysem?-spytałam.
-Wtedy ja bym dostał wolne.-powiedział.
-Wobec tego mogę iść.-powiedziałam. Bardzo chciałam wrócić do pracy.
-Jesteś pewna?-spytał.
-Tak.-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-W takim razie przekażę jutro Hansowi, że możesz zastąpić tego strażnika.-powiedział Dymitr z uśmiechem.
-Idziemy do sypialni?-spytałam.
-A co będziemy tak robić?-spytał.
-To co dorośli robią w sypialni, gdy dzieci śpią.-powiedziałam z uśmiechem. Dymitr prawie wybiegł z wanny.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
3 komentarze = rozdział

4 komentarze:

  1. No to powodzenia Rose w pracy, po rocznym zwolnieniu. Dimitr będziesz niewyspany. Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rose zaczyna wielki powrót do pracy. Chce zobaczyć Dymitra w akcji z Borysem. To będzie dobre XD. Czekam na wieczór Romitri.
    Czekam na następny.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń
  3. No i w końcu Rose wróci do służby. Oj tak, też chcę zobaczyć jak Dimka radzi sobie z ojcostwem. A On jak zawsze niewyżyty. Ale przynajmniej umie poprawić humor żonie. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń