Strony

niedziela, 23 lipca 2017

Rozdział 525

Gdy dojechaliśmy do willi ojca dostrzegłam parę aut i domyśliłam się, że zapewne są tu Hathawayowie i Mazurowie. Dymitr zaparkował auto i wyszedł z samochodu idąc do bagażnika żeby wyciągnąć prezenty dla bliźniaków. Wyciągnęłam Borysa z fotelika i poczekałam na męża. Gdy byliśmy na schodach drzwi się otworzyły.
-Witajcie.-powiedział Abe z szerokim uśmiechem.
-Hej.-powiedziałam całując ojca w polik. Zaskoczony spojrzał na mnie, a następnie uśmiechnął się szeroko. Ściągnęliśmy płaszcze i ruszyliśmy do salonu. Bliźniaki widząc nas uśmiechnęły się i spojrzały błagalnie na mamę. Mama spojrzała na Abe'a, ale on już do nich podchodził. Pomógł wstać Mii, a mama pomogła wstać Adamowi i podeszli do nas.
-Cześć słodycze. Jako wasza najlepsza siostra na świecie życzę wam żebyście zawsze byli tacy słodcy i podokuczali trochę rodzicom. Niech wiedząc, że gdy ich charaktery się połączą to koniec.-powiedziałam z uśmiechem patrząc na nich. Oboje dostali ode mnie po buziaku, a Borys pogłaskał oboje po głowach. Dymitr podszedł do maluchów i podał rodzicom prezenty. Dopiero teraz spojrzałam na gości. Obie babcie patrzyły na mnie z szerokimi uśmiechami. Podeszłam do nich.
-Witaj.-powiedziały wspólnie.
-Hej. Co u was?-spytałam.
-Wszystko gra. Lepiej opowiadaj co u was.-babcia Esna pogłaskała Borysa po policzku no co ten uśmiechnął się do niej szeroko.
-Wszystko w jak najlepszym porządku. Borys rośnie jak na drożdżach i wszystkiego chce się uczyć na raz.-powiedziałam poprawiając Borysa na rękach. Przyjrzał się temu co robię, a następnie poprawił tak swoją żabę.-Jak widzicie stara się również wszystko papugować.-powiedziałam całując synka w policzek. Borys się zaśmiał i pocałował żabę w oko.
-On jest taki uroczy.-stwierdziły obie patrząc na nas w zachwycie.
-Oj jest. Ma to po tatusiu.-powiedziałam poprawiając synkowi włoski.
-Co o mnie rozmawiacie?-spytał Dymitr stając za mną.
-Mówię babcią o tym, że Borys jest uroczy po tatusiu.-powiedziałam spoglądając na męża. Dymitr zaśmiał się głośno i spojrzał na Borysa.
-Synek słyszałeś kiedyś taką bzdurę? Ja uroczy?-spytał zabierając mi małego.
-A niby jaki jesteś?-spytałam żywo zainteresowana.
-No nie wiem może tak na przykład piekielnie przystojny wprost ociekający seksem?-spojrzał na mnie.
-I do tego maksymalnie skromny.-dodałam sarkastycznie.
-Cieszę się, że się rozumiemy.-powiedział odchodząc.
-Jak widzicie mam dwoje dzieci w domu.-powiedziałam spoglądając na babcie.
-Widać jak bardzo się kochacie.-stwierdziła Deride przytulając mnie.
-Oj kocham to ja go bardzo.-powiedziałam kiwając głową.
-Widać.-powiedziała babcia Esna. Już chciałam im zadać pytanie które ciąży mi od dłuższego czasu, ale głos ojca mi nie pozwolił.
-Tort idzie!-krzyknął. Ruszyłyśmy do jadalni. Bliźniaki siedziały już w krzesełkach i wspólnie uderzyły łyżeczkami w stoliki. Zaśmiałam się widząc tą słodką scenę. Podeszłam do wolnego krzesła obok Dymitra. Uśmiechnęłam się do moich chłopców i zaczęłam śpiewać "Sto lat''. Po odśpiewaniu zaczęliśmy jeść tort. Borys też chciał spróbować i skończył umazany moim kawałkiem tortu. Jęknęłam widząc brudną twarz synka i zabrałam się za czyszczenie go.
-Ma!-krzyknął wściekły odwracając główkę.
-Nie krzycz. Trzeba było poczekać, a nie samemu próbować.-powiedziałam patrząc na niego groźnie. Borys zamilkł, ale jego mina mówiła wszystko.
-Oj ktoś tu ma charakterek po mamusi.-usłyszałam za plecami głos ojca.
-Uważaj Staruszku, tylko ci przypomnę, że mój charakter to połączenie ciebie i mamy.-powiedziałam ze złośliwym uśmiechem.
-Uważasz, że mój charakter jest wstrętny?-spytał.
-Uciążliwy.-poprawiłam.
-Młoda damo uważaj sobie.-zagroził.
-Bo co? Dasz mi szlaban?-spytałam z uśmiechem. Abe zamilkł, a ja z dumą usiadłam na krześle.
-Ma!-jęknął Borys.
-Co znowu?-spytałam załamana.
-Siedzisz na jego żabie.-powiedział spokojnie Dymitr.
-A, ups. Wybacz synku.-powiedziałam podając Borysowi żabę. Borys wziął ją w rączki i dokładnie obejrzał po czym mocno ją przytulił.-Daj spokój, żaba nie może być aż tak przerażona. Siedziałam na niej tylko sekundę.
-O sekundę za dużo.-powiedział Dymitr z uśmiechem.
-Ej uważaj sobie Bielikow bo skończysz na tarasie.-zagroziłam.
-Dom jest nasz.
-Dom był prezentem na moje urodziny, więc jest mój.-zakończyłam kłótnię.
-Co ja sobie zrobiłem? Taki strzał w kolano. No nic w tym roku nic nie dostaniesz.-powiedział wzruszając ramionami.
-Bo w urodzinach o to chodzi żeby dawać prezenty.-powiedziałam kręcąc głową.
-Co ty taka drażliwa? Okres czy ciąża?-spytał złośliwie Dymitr.
-Okres. Przypomnę ci tylko, że tak czy siak kara spotka ciebie.-powiedziałam ze słodkim uśmiechem.
-Dlaczego?-spytał marszcząc brwi.
-Zero seksu.-powiedziałam popijając herbatę. Dymitr tylko cicho jęknął. Ah jak ja kocham wygrywać.

4 komentarze:

  1. Uuuy biedny Bielikov. I jak ty to przeżyjesz???😆😆😆😆😆😆😆😆😆😄😄😄😄😄😄😦😉 Rose co ty taka zła. Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bliźniaki przesłodkie. Zgadzam się z Rose niech pomęczą pożądnie swoich rodziców należy się im. Bielikov ty lepiej sobie uważaj bo okres to ciężka sprawa i go niebagatelizuj bo widzisz jakie dostajesz kary ciekawe tylko na ile??��������

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj biedna Rose. Wszyscy się na nią uwzieli. No i dobrze ci Bielikow. Jesteś strasznie niedobry dla swojej żony.😂😂😂😂😂 A ty Abe sie nie wtrącaj, bo jak widać, tobie też utarła nosa. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  4. Rose i Abe 😂😂😂

    Biedny Dymitr 😢😢😢😂

    OdpowiedzUsuń