Po zjedzeniu tortu wciągnęliśmy się w rozmowy. Dzieci siedziały na dywanie i również o czymś rozmawiały w swoim języku. Był to uroczy widok.
-Dymitr, Rose mamy pytanie.-przerwała Abe'owi babcia Esna.
-Jakie?-spytałam odkładając kieliszek z winem.
-Przyjeżdżacie do nas w wakacje?-spytała Deride. Spojrzałam na Dymitra. Kiwnął lekko głową.
-Tak z wielką przyjemnością.-odpowiedziałam bez wahania.
-To wspaniale.-obie od razu się ożywiły.
-Kiedy chcecie przyjechać?-spytała Esna. Zagubiona spojrzałam na Dymitra.
-Muszę się najpierw dowiedzieć kiedy dostanę urlop. Wtedy bez wahania będę mógł wam odpowiedzieć.-powiedział Dymitr uśmiechając się lekko.
-No tak racja....A ile chcielibyście u nas być?-spytała Deride.
-Nie wiem może tydzień w Szkocji i tydzień w Turcji?-powiedziałam powoli.
-Tydzień powinien wystarczyć na zwiedzenie wszystkiego.-powiedziała po chwili namysłu Esna.
-Mamo nie męczcie ich.-poprosił Edan z uśmiechem.
-Zamilknij synu.-Deride zmroziła syna spojrzeniem, a Edan momentalnie się zamknął.
-Czyli nie będzie wam to przeszkadzać jeśli u każdej z was pobędziemy tydzień?-spytał Dymitr.
-Nie, tydzień powinien wystarczyć.-zapewniła z uśmiechem Esna.
-Doskonale, będziemy mogli wpaść na naszą wyspę.-Dymitr uśmiechnął się szeroko mówiąc to. O tak nasza wyspa to tam dzieją się piękne rzeczy na przykład taka nauka gry w bilarda. Na samą myśl robi się gorąco, ale w tym roku będziemy musieli się trochę powstrzymywać ze względu na Borysa. Przypomniawszy sobie o synku spojrzałam na niego.
-Dymitr wyciągaj aparat.-mruknęłam wstając powoli z krzesła.
-Co?-Dymitr zmarszczył brwi nic nie rozumiejąc.
-Patrz na małego.-powiedziałam.
-O cholerka jasna.-powiedział wyciągając aparat i robiąc Borysowi zdjęcie. Borys szczęśliwy stał oparty o siedzisko fotela i bujał się na nóżkach. Znalazłam się tuż obok niego i uklęknęłam za nim.
-Hej, a kto tak ładnie stoi na własnych nóżkach?-spytałam całując synka w policzek. Borys odwrócił główkę w moją stronę i w tej chwili poleciał do tyłu prosto na moje nogi.-Oj uwaga.-powiedziałam łapiąc synka. Borys się zaśmiał i zaczął klaskać w rączki.
-Boro ślicznie.-Dymitr usiadł obok nas i wycałował Borysa. Wziął go ode mnie i wstał podrzucając małego czym wywołał u niego salwy śmiechu.
-No wnuczku twój dza jest z ciebie dumny.-Abe podszedł do Dymitra i pogłaskał wnuka po policzku.
-Dza.-zawołał wesoło Borys.
-Też cię lubię.-powiedział całując Borysa w czoło. Borys wyciągnął rączki w stronę dziadka i wtulił się w niego.
-Mały zdrajca.-Dymitr podszedł do mnie i objął mnie w tali.
-Poczułeś się odrzucony?-spytałam.
-Tak.-powiedział z oczami niewiniątka.
-Oj biedny.-pogłaskałam go po policzku i poszłam usiąść.
-Ej, a buziak?!-spytał oburzony.
-Oj daj spokój.-powiedziałam nalewając sobie wina.
-Rose nie za dużo?-spytała mama.
-Spokojnie. Sześć godzin temu wróciłam z służby czuję się fenomenalnie.
-O wróciłaś do służby?-spytała zainteresowana.
-Nie to znaczy tak to znaczy jestem na razie na zastępstwie za jednego strażnika i tydzień ja pracuję, a Dymitr jest w domu, a na drugi się zamieniamy.-powiedziałam z uśmiechem.
-Bardzo się cieszę, że znów pracujesz.-powiedziała z uśmiechem, który był szczery. No tak zapomniałam, że jeśli chodzi o służbę to ją wszystko uszczęśliwi. Westchnęłam i spojrzałam na kieliszek. Dziś Borys będzie jadł papkę na kolacje jeśli nie chce być piany. Zaśmiałam się do moich myśli.
-Do kiedy jesteście w Stanach?-spytałam spoglądając na babcię.
-Jutro wyjeżdżamy, przyjechałyśmy tylko na urodziny bliźniąt.-powiedziała Gizel.
-Miło. Pamiętajcie, że na urodziny Borysa też jesteście zaproszeni.-zapewniłam z uśmiechem.
-To bardzo miłe.
-Jesteśmy rodziną i powinniśmy się widywać jak najczęściej się da.-powiedziałam z uśmiechem.
-Masz rację.-powiedział Nahit z uśmiechem.
-Ma.-Borys poraczkował do mojego krzesła i zaczął uderzać w mój but żebym na niego spojrzała. Wyciągnęłam go spod stołu i posadziłam sobie na kolanach.
-Słucham pana. Czego pan chce?-spytałam całując Borysa w policzek. Mały się zaśmiał i rozejrzał po stole.
-Ma.-wyciągnął rączkę w stronę napoi.
-Chcesz pić?-spytałam spoglądając na synka.-Dymitr nalej Borysowi soku.-poprosiłam bujając synka na nogach. Borys się śmiał, więc raczej odpowiadała mu taka zabawa. Dymitr podszedł do nas i ukucnął podając Borysowi picie. Przestałam ruszać nogami tak żeby Borys się napił.
-Smakowało?-spytał Dymitr odbierając kubeczek od Borysa. Mały oparł się o moje piersi i położył rączki na brzuszku.
-To chyba ma znaczyć'' tatuś to było pyszne''.-powiedziałam całując synka w główkę. Dymitr się zaśmiał i ruszył porozmawiać z Edanem.
-------------------------------------------------------------
3 komentarze = rozdział
Jej, wyspa. Co tam się będzie działo, jak Borys będzie spał?!.�������������������� Super rozdział i czekam na nn. Życzę masy weny.
OdpowiedzUsuńUuu brawo Borysku sam już stoisz !!! Pierwsze wakacje Rose i Boryska u dziadków będzie ciekawie. Zgadzam się z Werą też jestem ciekawa co tam się będzie działo wieczorami XD
OdpowiedzUsuń~G&G~
Oooooo
OdpowiedzUsuń