Strony

czwartek, 3 sierpnia 2017

Rozdział 535

Obudziłam się wtulona w Dymitra, a między nami spał Borys wtulony w swoją żabę i ze smoczkiem w buzi. Zmarszczyłam brwi. Nie pamiętam żebyśmy go tu przynosili. Borys zaczął się kręcić i w końcu wtulił się w mój brzuch kładąc główkę na żabie. Pogłaskałam go lekko po główce na której są coraz bardziej kręcone włoski. Najwidoczniej to też po mnie odziedziczył. Z małą różnicą. Moje włosy opadają zawsze miękkimi falami, a włosy mojego synka kręcą się tworząc  małe sprężynki. Najprawdopodobniej po pierwszym ścięciu przestaną się kręcić, ale teraz wygląda uroczo. Borys wypluł smocze i opluł przy tym mój brzuch, zaczynając się budzić.
-Ma.-powiedział patrząc na moją twarz z uśmiechem. Wzięłam go na ręce i mocno przytuliłam.
-Kto cię tu w nocy przyniósł? Tatuś? Czy może sam przyszedłeś?-spytałam całując jego uroczą twarzyczkę. Borys uśmiechnął się szeroko i wyciągną w moją stronę rączki. Pozwoliłam mu się przytulić. Leżeliśmy wtuleni w siebie i patrzyliśmy na Dymitra. Borys co chwilę się śmiał, gdy lekko ciągnęłam za jego loczki. Pocałował synka w czółko i spojrzałam na jego oczka skupione w tej chwili na śledzenie ruchów Dymitra. Jest taki malutki, ale taki ciekawski świata. Skłamałabym mówiąc, że nie jestem w nim zakochana. Jestem oczarowana. Nie spodziewałam się, że bycie rodzicem będzie taką super fuchą.
-Dzień dobry.-powiedział Dymitr całując mnie w policzek i biorąc ode mnie Borysa. Mały szczęśliwy wtulił się w tatę i spojrzał na mnie.
-Ma.-wyciągnął w moją stronę rączki. Położyłam się przy Dymitrze, który od razu mnie przytulił. Spojrzałam na męża z uśmiechem.
-Co ty taka dziś zamyślona?-spytał.
-Myślę o tym jaki nam się fajny synek zrobił.-powiedziałam całując malutkie rączki. Borys się zaśmiał i położył główkę na piersi Dymitra.
-No wiesz dostał doskonałe geny nie ma się co dziwić.-powiedział Dymitr dumny.
-Jaki ty jesteś skromny.-powiedziałam śmiejąc się z jego stwierdzenia.
-Nie mówię tylko o sobie ty też przekazałaś mu swoje najlepsze cechy. Miejmy nadzieje.-ostatnie zdanie dodał szeptem.
-Bielikow uważaj  sobie.-zagroziłam patrząc na męża groźnie.
-Oj już nic w tym domu nie można powiedzieć.
-Można, tylko uważając na to by nikogo nie zranić.-powiedziałam z uśmiechem.
-Uraziłem cię?-spytał.
-Bardzo.-powiedziałam chwytając się za serce.
-Wybacz najdroższa.-powiedział siadając za mną i całując mnie w policzek.
-Gdzie Borys?-spytałam czując, że nikogo między nami nie ma.
-Leży.-powiedział całując moją szyję. Spojrzałam w bok i odkryłam, że Borys i jego żaba rozłożyli się na naszych poduszkach.
-Nieźle dzieci wyganiają nas z łóżka.
-Dzieci?-spytał Dymitr.
-A nasze zielone dziecko się nie liczy?-spytałam zaskoczona.
-A! Oczywiście, że się liczy.-powiedział z uśmiechem.
-Widzisz na życzenie dostałeś drugie dziecko.-powiedziałam patrząc na Borysa i żabę.
-Wspaniale chciałbym trzecie.-powiedział całując mnie w szyję.
-Oj to niemożliwe.
-Wiem.-powiedział przytulając mnie mocniej.
-Skoro rozmawiamy o dzieciach. Jak to się stało, że Borys znalazł się w naszym łóżku z żabą i smoczkiem?-spytałam spoglądając na męża.
-W nocy płakał i nie mógł spać, więc wziąłem go do nas.-powiedział Dymitr.-Chyba mogłem?-spytał.
-Oczywiście, że mogłeś. Po prostu zdziwiłam się, że tutaj jest.-powiedziałam spoglądając na męża.-I jeszcze mnie opluł jak przeszkadzał mu smoczek.-powiedziałam z uśmiechem.
-O fuj.-powiedział śmiejąc się z mojej miny.
-Daj spokój aż tak źle nie było.-stwierdziłam widząc, że Borys szykuje się do raczkowania. Po chwili znalazł się na moich kolanach.
-Synek nie zaglądaj mamie pod koszulkę.-powiedział Dymitr.-Podejrzewam, że mama nie ma majtek.-dodał.
-Odezwał się ten kto mi je ściągnął.-dźgnęłam męża w brzuch na co się zaśmiał.
-Przyznaj, że fajnie było.
-Było ciekawie.-stwierdziłam.
-Ta.-jęknął Borys.
-Co się dzieje synku?-spytał Dymitr podnosząc Borysa.
-Am.-powiedział Borys wkładając rączkę do buzi.
-Nasz synek jest głodny?-spytałam całując policzek synka.
-Już idę robić.-powiedział Dymitr wstając.
-Idziemy z tatą?-spytałam biorąc synka na ręce. Borys wtulił się we mnie i zeszliśmy na dół na śniadanie.

4 komentarze:

  1. Dimitr, nie przeginaj, chciałeś dwójkę dzieci i masz dwójkę. Super rozdział, czekam na nn i życzę weny. Dawaj SZYBKO akcję. PROSZĘ.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ty koleżko się za bardzo nie zagalopowałeś? Masz już dwójkę, a chcesz trzecie. Nie tak szybko. Chociaż nie wiem czemu mam przeczucie, że Rise będzie jeszcze w jednej ciąży i będzie w stanie krytycznym,ale przeżyje. To tylko moje przypuszczenia ponieważ za często o tym mówią XD. Teraz czekam na ratowanie Wiki jej wakacje w Grecji i uratowanie oraz poznanie Iwana niby tego świetnego i najlepszego kumpla naszego Dymitra.
    Czekam na następny.
    G&G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się doczekać na następny.

      Usuń
  3. Awww... kolejny słodki poranek w wykonaniu naszej małej rodzinki. A ja tam bym nie pogardziła tym trzecim dzueckiek. Zgadzam się z G&G. Dawaj nam tu zwykłą Wiki i Iwana. Lecę czytać dalej. 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń