Strony

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Rozdział 539

Rose:
Obudziłam się, gdy wjeżdżaliśmy na Dwór. Słońce świeciło w pełni i od razu zaatakowało moje oczy. Z uśmiechem zasłoniłam dłonią oczy. Jak ja tęsknie za słońcem. Spojrzałam na Dymitra. Siedział obok mnie zamyślony.
-Hej.-powiedziałam słabym głosem.
-Roza obudziłaś się.-powiedział całując mnie w czoło.
-Też tęskniłam.-powiedziałam uśmiechając się do niego.
-Jesteśmy już w domu.-zauważył.
-Wiem. Ty zajmiesz się naszymi gośćmi, a ja pójdę po naszego synka.-powiedziałam z uśmiechem.
-Jesteś pewna, że dasz radę?-spytał.
-Jasne. Dlatego wolę iść niż jechać.-powiedziałam z uśmiechem. Mason podwiózł nas pod dom. Michaił wyszedł żegnając się z nami. Dymitr uściskał każdego po kolei dziękując im z całego serca za to co zrobili. Spojrzałam na Wiktorię i Iwana. Wyglądali jak przestraszone dzieci.
-Chodźcie do domu.-powiedziałam prowadząc ich w stronę domu. Oboje posłusznie ruszyli za mną. Dymitr zjawił się zaraz obok mnie.
-Ja zaprowadzę was do waszych pokoi i wszystko wam wytłumaczę, a Rose w tym czasie pójdzie odebrać Borysa.-powiedział Dymitr, gdy cisza stała się nie do zniesienia.
-Boro też będzie tu spał?-spytała przerażona Wiktoria.
-Spokojnie siostrzyczko niczego mu nie zrobisz.-zapewnił Dymitr. Chciał ją przytulić, ale odskoczyła.
-To ja po niego idę.-powiedziałam wychodząc. Po mimo tego, że jestem wykończona ruszyłam szybkim krokiem do pałacu. Weszłam szybko po schodach i skierowałam się do bawialni. Zapukałam cicho i weszłam do środka. Niańka siedziała przy Borysie, który ziewał, ale cały czas się bawił.
-Strażniczko Hathaway wygląda strażniczka strasznie.-powiedziała niańka patrząc na mnie.
-Wiem, ale już nie mogłam wytrzymać.-powiedziałam. Borys słysząc mój głos odwrócił się i szybko do mnie pod raczkował.
-Ma.-pisnął klaszcząc w rączki. Wzięłam synka na ręce i mocno do siebie przytulił.
-Też tęskniłam, a teraz wracamy do domku.-powiedziałam sięgając jego kurteczkę ubrałam synka wzięłam jego żabę i podziękowałam opiekunce, szybko wyszłam z pałacu. Borys spojrzał zaskoczony na słońce i pokazał je paluszkiem.-To jest słoneczko. Słoneczko świeci za dnia kiedy my smacznie śpimy. Słoneczko grzeje.-powiedziałam. Borys pokiwał główką i położył mi główkę na ramieniu. Ziewnął przeciągle.-Niu niu się panu chce?-spytałam. Borys zamknął na chwilę oczka. Weszłam do domu. Rozebrałam siebie i Borysa i weszłam do salonu, ale okazał się pusty, okazało się, że w jadalni słychać głosy. Weszłam do środka i rozmowy umilkły. Borys rozejrzał cię po jadalni i pierwszą osobą jaką zauważył był Dymitr.
-Ta.-wyciągnął rączki w stronę Dymitra. Dymitr podszedł z uśmiechem i wziął syna na ręce.
-Hej tęskniłeś?-spytał całując małe rączki. Borys wtulił się w tatę.
-Ale urósł.-powiedziała zszokowana Wiktoria zwracając tym uwagę Borysa. Borys spojrzał na ciocię i uśmiechnął się szeroko. Spojrzał na mnie żebym mu powiedziała jak ma do niej mówić.
-Cio-cia.-powiedziałam.
-Co.-pisnął Borys. Wiktoria spojrzała na niego zaskoczona.
-On chce przyjść do ciebie na ręce.-powiedziałam patrząc na Wiktorię.
-Ale ja mu mogę coś zrobić.-powiedziała.
-Nic mu nie zrobisz. Był mniejszy i nic mu się nie stało pod twoją opieką to teraz tym bardziej.-zapewniłam. Dymitr podał Wiktorii Borysa. Trzymała go niepewnie patrząc na niego z przerażeniem. Borys wtulił się w ciocię. Wiktoria stała sztywno nie ruszając się. Borys znów ziewnął i spojrzał na Iwana, który wpatrywał się w niego z zainteresowaniem.
-Borysku to jest Iwan mój najlepszy przyjaciel możesz mówić do niego wujku.-powiedział Dymitr stając przy mnie.
-Dimka wydaje mi się, że to nie najlep...
-Zamknij się.-powiedział Dymitr. Wiktoria domyśliła się co Dymitr chce zrobić więc od razu podała mu Borysa. Borys wtulił się w tatę i patrzył niepewnie  na obcego pana.
-Iwan to jest mój syn Borys.-powiedział Dymitr.
-Twój. Widać.-powiedział Iwan z uśmiechem.
-Mój i Rozy.-dodał Dymitr.
-Jak to?-spytał.
-Przez to, że byłem strzygą mogłem spłodzić tego oto młodzieńca.-powiedział poprawiając Borysowi skarpetkę.
-Żartujesz?-spytał Iwan.
-O cholera jasna.-Wiktoria aż usiadła z wrażenia.
-Co się dzieje?-spytałam zaniepokojona.
-Ja i Kola moglibyśmy mieć dzieci?-spytała patrząc na mnie i Dymitra.
-Spróbuj je sobie z nim zrobić przed dwudziestą, a go osobiście wykastruję urywając mu jaja.-powiedział Dymitr groźnie.
-Sam spłodziłeś dziecko, gdy twoja żona miała dziewiętnaście lat. Nie pouczaj mnie.-poprosiła Wiktoria.
-Czyli na mnie to nie wpłynęło i mogę mieć dzieci?-spytał Iwan.
-Tak.-odpowiedział Dymitr.
-Nawet z twoją siostrą Sonią?-spytał ostrożnie Iwan.
-Czyli to działa w dwie strony.-powiedział Dymitr z uśmiechem.
-Co?-spytał Iwan zagubiony.
-Ty w Soni, Sonia w tobie.
-Podobam się Soni?-spytał zaskoczony.
-Jest tobą żywo zainteresowana.-powiedział Dymitr.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale Borys wam się zaraz rozbeczy. Polecam położyć się spać i jutro porozmawiać.-podsunęłam.
-Rose ma rację. To był ciężki dzień dla nas wszystkich. Zaprowadzę was do sypialni.-powiedział Dymitr idąc przodem. Iwan i Wiktoria poszli zaraz za nim, a ja szłam na końcu bujając na rękach płaczącego Borysa.

3 komentarze:

  1. No to rodzina Bielikov się powiększy. Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział przecudowny. Akcja zakończyła się sukcesem. Tak Wiki będzie miała dzieci z Mikołajem. Czekam na jej wyjazd i kolejny rozdział.
    G&G

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz dopiero zrozumiałam, dlaczego to zrobiłaś 😂😂😂😂 Wiki, kolejna nie umie się wyrażać przy dziecku. Iwan i Sonia 😏 Już nie mogę się doczekać. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń