Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Rozdział 557

Gdy mieliśmy pewność, że Borys jest zdrowy. Zadzwoniliśmy do Masona wpraszając się do nich. Mason jedynie się zaśmiał i powiedział, że zaprasza. Obecnie siedzimy z Wiktorią i Iwanem przy stole.
-Dlaczego nie idziecie z nami?-spytałam.
-To wasi znajomi nie nasi.-powiedziała Wiktoria.
-Chodźcie z nami.-poprosiłam.
-Daj spokój Rose. My sobie poradzimy. Ja zadzwonię do Koli jestem na to gotowa.
-A ja chcę iść na samotny długi spacer.-powiedział Iwan.
-Jesteście pewni?-spytałam.
-Tak. Zbierajcie się.-ponagliła Wiki. Oboje nie byliśmy przekonani, ale zaczęliśmy się szykować.
*
Dymitr zapukał do niegdyś naszych drzwi i czekaliśmy aż ktoś otworzy. Mason otworzył drzwi dysząc i uśmiechając się szeroko.
-Hej tatusiek.-powiedziałam przytulając przyjaciela i uważając na Borysa.
-Hej mamuśka. I cześć Boro.-pogłaskał Borysa po policzku.-Hej Dymitr.-przywitali się po męsku.
-Możemy wejść?-spytałam z uśmiechem.
-Jasne śmiało.-powiedział robiąc nam miejsce. Borys rozejrzał się ciekawy po korytarzu, a ja poczułam tu naszą dawną energię  i przymknęłam oczy. Weszliśmy do salonu, gdzie stała Mia z małym zawiniątkiem w rękach. Podeszłam do niej wcześniej dając Borysa Dymitrowi.
-Hej.-powiedziałam.
-Hej.-uśmiechnęła się szeroko.
-Pokaż tą małą kruszynkę.-poprosiłam. Odchyliła lekko kocyk ukazując śliczną, porcelanowo białą buźkę. Było już widać rude kłaczki tak bardzo przypominające kolor włosów Masona. Izzy ma jego nos i zielone oczy, a tak to jest wykapana Mia.-Mogę?-spytałam spoglądając na Mię.
-Jasne, chyba nie muszę ci tłumaczyć jak ją trzymać?-spytała.
-Jeśli chłopców i dziewczynki trzyma się tak samo to nie.-powiedziałam z szerokim uśmiechem. Mia podała mi Izzy. Była taka mała i słodka. Przywykłam do noszenia dużego, ciężkiego chłopca, a teraz mam w rękach taką maleńką kruszynkę. Pogłaskałam ją po policzku.
-Pasuje ci niemowlak.-usłyszałam przy uchu głos Masona.
-Mojego niemowlaka trzyma obecnie Dymitr.-powiedziałam z uśmiechem podchodząc do męża. Spojrzał ciekaw w becik i uśmiechnął się szeroko.
-Ale jesteś śliczna.-mruknął patrząc na małą.
-Ta.-pisnął Borys widząc, że jest pomijany i nie jego chwalą.
-Cichutko bo obudzisz Izzy.-powiedział całując Borysa w czoło. Borys zmarszczył brewki i wyciągnął paluszek w stronę małej.
-Synku to jest Izzy córeczka cioci Mii i wujka Masona.-powiedziałam spoglądając na synka. Borys wychylił się na rękach taty, a ja podniosłam trochę wyżej Izzy. Borys patrzył na małą jak zaczarowany. Przez chwilę nie mrugał, a na końcu roześmiał się cicho i wtulił się w tatę.
-Chyba mu się spodobała.-powiedziała Mia biorąc Borysa na ręce. Mały wtulił się w ciocię i pocałował ją w policzek.-Ojejku jaki ty jesteś słodki ciocia Mia tak bardzo cię kocha.-powiedziała całując małego w czoło.-Jak się czujesz? Martwiłam się jak mama powiedziała, że jesteś chory.-powiedziała Mia patrząc Borysowi w oczy. Borys nagle zrobił przejętą minkę i pokiwał główką z szerokim uśmiechem.-Ach nie chcecie wziąć ze sobą niemowlaka, który wiecznie płacze, sika i robi kupy w zamian za tego cudownego wiecznie uśmiechniętego chłopca?-spytała przytulając mocniej Borysa.
-Zapomnij. Ten chłopiec jest mój.-powiedziałam z uśmiechem.
-Rose.-spojrzała na mnie błagalnie.
-Spadaj, wychowaj sobie tak fajnie córkę jak ja syna i po kłopocie.-powiedziałam wzruszając ramionami. Dymitr staną za mną i patrzył na Izzy.
-Jest prześliczna.-stwierdził.
-Zgadzam się. Nasze dzieci nie mają szans na tak jasną karnację.-powiedziałam z uśmiechem.
-Ja umiem tylko robić zielone dzieci.-powiedział Dymitr parskając śmiechem.
-A Borysa to co sama sobie zrobiła?-spytałam.
-No niby nie, ale wiesz Borys karnacje ma twoją, a nasze żabie dziecko zdecydowanie moją.-powiedział z ogromnym uśmiechem.
-O tak jesteś bardzo intensywnie zielony.-stwierdziłam śmiejąc się z jego miny.
-Co racja to racja.-powiedział patrząc na swoją dłoń.
-Patrz Boro rodzice bawią się bez ciebie.-powiedział Mason trzymając na rękach Borysa.
-Ma. Ta.-Borys wyciągnął w naszą stronę rączki.
-No i koniec cieszenia się z noworodka.-powiedziałam z uśmiechem oddając Izzy  Mii. Mia popatrzyła na córeczkę i pocałowała ją w czoło. Podeszłam do Masona i wzięłam od niego Borysa.-Tęskniłeś?-spytałam całując synka w nosek.
-Ta.-Borys spojrzał wyczekująco na tatę. Dymitr podszedł i położył mu dłoń na pleckach.
-Lepiej?-spytał. Borys się w nas wtulił i widziałam, że jest szczęśliwy. Pocałowałam go w czoło. Ciesze się, że mój syn jest taki  wspaniały.

3 komentarze:

  1. Wróciłam, nadrobiłam trzy rozdziały 😂😂 jestem ciekawa, kiedy Borysek powie pierwsze słowo... To będzie "mama" czy "tata"? Rozdziały cudowne i takie słodkie 💖 czekam na następny i życzę weny 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny. Borysku czyżbyś był zazdrosny ?? Spokojnie mama z tatą kochają tylko Ciebie. Zastanawiałam się też jak Marta które słowo wypowie pierwsze i albo to będzie mama albo takie którego sie nie spodziewamy.
    Czekam na następny.
    G&G

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo... jaki borysek jest słodki, taki zazdrosny. Biedni Mia i Mason. Pewnie Izzy dsje im w kość. A ta kłótnia o karnację drugiego dziecka Romitri genialna. Wspaniały rozdział. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń