Po przebraniu pieluchy ucałowałam policzki Borysa i przyjrzałam mu się uważnie. Z szerokim uśmiechem siedział na przewijaku patrzył na to co robię. Właśnie wyrzucałam pieluchę do śmietnika, gdy usłyszałam to ślicznego słowo.
-Mama.-powiedział uśmiechając się do mnie szeroko.
-Tak, synku coś się dzieje?-spytałam patrząc małemu w oczy. Borys spojrzał w okno i zamarł.
-Hau!-krzyknął pokazując okno paluszkiem.
-Piesek jest w ogrodzie?-spytałam wychylając się lekko. Faktycznie w ogrodzie był pies, lekko wystraszony chart szedł przy nodze swojego pana.-Idziemy zobaczyć co piesek robi?-spytałam całując synka w czoło. Borys energicznie poruszał główką. Tak się zdarzyło, że psa Borys nie miał okazji poznać bo po lasach chodząc tylko dzikie zwierzęta. Weszliśmy do ogrodu gdzie pies leżał sobie na trawie, a jego właściciel wyciągał tor przeszkód. Borys pisnął i wyciągnął rączki w stronę psa. Bałam się podejść wiedząc jak bardzo zwierzęta nas nie lubią, ale przecież muszę iść bo Borys chce pogłaskać pieska. Borys piszczał, gdy zbliżaliśmy się do zwierzaka. Pies spojrzał na mnie, a następnie na Borysa i wstał.
-Można pogłaskać?-spytałam patrząc na właściciela.
-Oczywiście. Tori uwielbia być głaskana.-powiedział z uśmiechem. Ukucnęłam przed psem i spojrzałam na Borysa.
-Daj mamie rączkę, zaraz pogłaszczemy pieska.-powiedziałam z uśmiechem. Chwyciłam lekko rączkę synka i dotknęłam futra Tori. Pies momentalnie wtulił się w dłoń Borysa i zaczął ruszać głową z uznaniem. Uśmiechnęłam się do przestraszonego Borysa i dalej głaskałam piaskowe futerko. Tori spojrzała na Borysa i go oblizała. Borys nie wiedząc co zrobić wtulił się we mnie mocniej.-Piesek cię polubił.-powiedziałam z szerokim uśmiechem. Poczułam, że ktoś jest za mną i spojrzałam prosto w oczy męża.
-Borysku fajny jest piesek?-spytał Dymitr całując Borysa w policzek. Borys spojrzał na niego i wyciągnął w jego stronę rączki.
-Tata.
-No już, chodź. Zaraz z tatą pogłaszczesz pieska.-Dymitr wziął Borysa na ręce i przybliżył się do Tori. Dymitr wziął rączkę Borysa i podrapał Tori po grzbiecie. Pies zachowywał się w tej chwili jak kot. Wtulał się w rękę Borysa ukrytą pod dłonią Dymitra i patrzył na Borysa tak jakby się rozumieli. Borys nie mógł oderwać wzroku od psa i z przejęcie aż wyciągnął języczek. Zaśmiałam się cicho i patrzyłam na to jaki świetny kontakt ma ze zwierzętami mój syn.
-Przykro mi, ale muszę zabrać Tori.-właściciel podszedł do nas z szerokim uśmiechem.
-Dobrze spokojnie, chcieliśmy tylko pogłaskać.-powiedział Dymitr wstając . Borys spojrzał na tatę nic nie rozumiejąc.
-Nie!-krzyknął Borys, gdy odeszliśmy kawałek od psa.
-Tori teraz będzie pokazywać sztuczki kochnie.-powiedziałam patrząc w oczy Borysowi.
-Hau.-powiedział błagalnie.
-Jak po występie pan pozwoli nam pogłaskać pieska, to jeszcze go pogłaszczemy.-zapewniłam. Dymitr przytulił Borysa i usiadł z nim na kocu. Dołączyłam zaraz do moich chłopców. Troi zaczęła swój pokaz i muszę przyznać, że jest niesamowita. Wszystkie hopki i tunele nie mają z nią żadnych szans. Wymijała wszystko z zabójczą prędkością. Borys co chwilę ruszał główką jakby nie do końca rozumiał co tu się dzieje. Uśmiechnęłam się pod nosem, jest taki uroczy. Spojrzałam na Dymitra i musiałam powstrzymać wybuch śmiechu. On też patrzył na Tori jak zaczarowany i miał podobną minę do Borysa. Zakryłam usta ręką i patrzyłam na moich chłopców co chwilę spoglądając na Tori. Po godzinnym występie pełnym biegania, skoków i salt Tori usiadła na trawie i patrzyła na pana, który lał do jej miseczki wody. Z chęcią się napiła, a Borys wyciągnął w jej stronę rączki.
-Możemy jeszcze trochę pomęczyć Tori?-spytałam.
-Rozumiem, że głaskaniem?-spytał właściciel z uśmiechem.
-Oczywiście.
-Proszę bardzo.-powiedział i ruszył pochować sprzęty. Dymitr podszedł do psa, a Borys od razu zaczął ją głaskać. Tori przymknęła oczy i rozkoszowała się głaskaniem. Niestety pod dziesięciu minutach przyszedł właściciel i zabrał Tori. Borys siedzi teraz ze spuszczoną główką i widać, że jest strasznie smutny. Wzięłam Borysa na ręce i zaczęłam go łaskotać i całować. Mały zaczął się śmiać, ale po chwili ziewnął przeciągle. No tak jest już późno i większość gości poszła do domu.
-Idziemy niuniu?-spytała. Borys pokiwał główką i tulił się w moje ramię.-Borys mówi dobranoc.-powiedziałam do zgromadzonym.
-Dobranoc.-odparli chórem. Zaniosłam małego na górę i przyszykowałam do spania. Po chwili Borys spał spokojnie. Wyszłam z jego pokoju, gdy ktoś zawiązał mi oczy chustą i popchnął do przodu.
-------------------------------------------------------------------------
3 komentarze = rozdział
Jak śmiesz kończyć w takim momencie?! Dimka, tak z zaskoczenia? Aww... nie mogę doczekać się tej ich gorącej nocy. Jesteś okropna. Daj następny jak najszybciej. Ja chcę już Romitri! Więcej i więcej. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńTak Borysku masz rację psy są cudowne. Zaczyna się kuliminacja dnia czyli wieczór Roitrii. Czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńG&G