Od godziny jestem w pracy, ale nie mogę się na niczym skupić. Ciągle myślę o tym czy Roza na pewno dobrze się czuje i czy Borys nie jest niegrzeczny. Wolę żeby dziś nie sprawiał kłopotów Rozie. Jak rano widziałem, że się zwija z bólu chciałem żeby ten ból spłynął na mnie a nie na nią. Przetarłem oczy ręką i wróciłem do ustalania grafiku. Ktoś zapukał do drzwi mojego gabinetu.
-Proszę!-krzyknąłem nie odrywając wzroku od komputera.
-Jak idzie?-spytał Hans wchodząc do środka.
-Średnio.-mruknąłem spoglądając na niego.
-Pokaż. Nie no nieźle ci idzie tylko ty jesteś jakiś rozkojarzony.-powiedział siadając na przeciwko mnie.-Co się dzieje?
-Rose dostała dziś dość mocny okres i strasznie źle się czuła.
-Czemu nie zostałeś w domu?-spytał.
-Kazała mi przyjść do pracy i pracować.-powiedziałem.
-Mało produktywny przez nią jesteś.-powiedział z uśmiechem.
-To przez Borysa. Nie dał się w nocy wyspać.-powiedziałem ziewając.
-Jak nie żona to syn?-spytał z uśmiechem.
-Takie życie.-powiedziałem śmiejąc się.
-Dlatego ja się w to nie chciałem plątać.-powiedział Hans z uśmiechem.
-A ja jeśli miałbym ponownie wybierać to znów bym się w to wplątał. Warto było.-powiedziałem pewny siebie.
-Chcesz kawy? Jako twoja osobista sekretarka mogę ci ją zrobić i przynieść coś do jedzenia.-powiedział z ''uroczym'' uśmiechem.
-Jeśli nie masz nic do roboty to możesz.-powiedziałam śmiejąc się z niego.
-Jaką kawę?
-Mocną.
-Ciacho?-spytał.
-Nie, mam śniadanie w torbie.-powiedziałem pokazując moją teczkę.
-Dobrze panie prezesie w takim razie zaraz panu przyniosę kawkę.-powiedział Hans wstając i wychodząc z mojego biura śmiesznie kręcąc tyłkiem. Zaśmiałem się i sięgnąłem po teczkę. Czas zrobić sobie przerwę i coś zjeść. Otworzyłem ją i ku memu ogromnemu zdziwieniu okazała się pusta.
-Cholera, zostawiłem je w kuchni.-mruknąłem sam do siebie. No nic pogłoduję nic mi się nie stanie. Ktoś zapukał do drzwi.-Wchodź tylko się nie poparz.-powiedziałem nie spoglądając na drzwi.
-Aż taki gorący jesteś?-spytała mnie najpiękniejsza na świecie kobieta wjeżdżając wózkiem do mojego gabinetu.
-Dla ciebie zawsze.-powiedziałem wstając.
-Tata.-Borys pomachał mi wesoło rączką i pokazał wafelek, który aktualnie je.
-No hej. Tacie też kupiłeś am?-spytałem wyciągając go z wózka.
-Tak kupiliśmy ci loda. Proszę.-Roza podała mi włoskiego loda.
-Kochani jesteście.-stwierdziłem całując oboje w policzki.
-I mamy jeszcze twoje śniadanie, którego zapomniałeś.-Roza wyciągnęła z torby mój pojemnik z sałatką.
-Anioł nie kobieta.-powiedziałem całując ją w usta.
-Daj spokój nie chcieliśmy żebyś głodował.-powiedziała z uśmiechem i postawiła pudełko na biurku.-Grafiki są aż trzy miesiące do przodu?-spytała zdziwiona.
-Od kiedy ja to robię to tak.-powiedziałem dając Borysowi spróbować loda. Wziął trochę.
-Aaaa.-jęknął czując, że lód jest zimny.
-Dobre?-spytałem spoglądając na synka. Borys spojrzał na mnie z uśmiechem i pokiwał główką.
-Panie prezesie przyniosłam kawkę.-Hans wszedł do mojego biura znów kręcąc śmiesznie tyłkiem.
-Dzięki ci sekretarko.-powiedziałem z uśmiechem.
-Masz z nią romans?-spytała Roza z uśmiechem.
-Yyyy tak, ale robię to dlatego, że jest strasznie brzydka i nikt jej nie chce.-powiedziałem uśmiechając się.
-Ej ja to słyszę i mogę cię w każdej chwili zesłać na roboty do archiwum.-powiedział oburzony Hans.-Znikam na pięć minut, a ty tu jakieś kobiety z dziećmi przyjmujesz.-powiedział stawiając kawę na biurku.
-Dziękuję i wybacz, ale śniadanie i loda mi przynieśli.-powiedziałem z uśmiechem.
-A lód dla mnie?-spytał.
-Wybacz mamy tylko wafelki chcesz?-spytałam.
-Daj w kawiarni już nie ma żadnych słodyczy.-powiedział załamany. Roza podeszła do wózka i wyciągnęła kilka wafelków.
-Masz. My z Borysem kupiliśmy tego pełno.-powiedziała z uśmiechem. Spojrzałem na synka właśnie kończył jeść wafelek.
-Wytrzemy łapki Borysku.-powiedziałem widząc resztę wafla na rączkach synka. Wyciągnąłem chusteczki i zacząłem czyścić rączki syna.
-Tata.-jęknął wyrywając mi rączki.
-Nie krzycz. Chcę żebyś miał czyste i fajne rączki.-powiedziałem kończąc.
-Chodzi?-spytał Hans patrząc na małego z uśmiechem.
-Z pomocą.-powiedziała Roza.
-Pokażecie?-spytał. Postawiłem Borysa na ziemi, a on od razu ruszył do przodu. Hans patrzył na małego z uśmiechem.
-Widzę, że niedługo zaczniecie go trenować.-powiedział z uśmiechem.
-Dopóki to nie będzie konieczne to nie.-Roza nachyliła się i wzięła Borysa na ręce.
-A jak ty się czujesz?-spytałem żeby odciągnąć wszystkich od tematu.
-Leki działają.-zapewniła.
-To dobrze.-powiedziałem z uśmiechem.
-A teraz panowie wybaczą, ale my się będziemy zbierać. Jesteśmy umówieni na super zabawę z trojaczkami.-powiedziała pakując Borysa do wózka. Borys chciał jęknął, ale Roza wepchnęła mu w rączkę wafelek.-Powiedz tacie i wujkowi Hansowi pa.-poprosiła. Borys podniósł główkę i pomachał nam z uśmiechem. Oboje odmachaliśmy i po chwili wyszli.
-Fajnego masz tego małego.-stwierdził Hans rozkładając wafelki.
-Wiem, jest najlepszy.-powiedziałem otwierając sałatkę.
-Smacznego.-powiedział z uśmiechem.
-Smacznego.-powiedziałem zabierając się za swoją sałatkę.
Oooooo... jak słodko. Hans jako sekretarka 😂😂😂😂 Mp to, mu to tylko litość została. Borysek, słodziak. Jak dobrze, że Dimka ma taką Rozę. No co by ci faceci bez nas zrobili. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńOjej chciałabym zobaczyć Hansa w tej roli. On jako sekretarka i człowiek którym się dyryguje. To musiało być piękne. Zgadzam się z Karingą co by bez nas Ci mężczyźni zrobili. Chyba nic a i tsk mają nas gdzieś i lubią tylko rzetak powiem puste myślące o sobie i hamskie. Masakra. Borysek to taki słodziak. Cudowny. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńG&G
Cudowne czekam na nexta.
OdpowiedzUsuń