Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

niedziela, 29 października 2017

Rozdział 594

Po dwóch godzinach Edan zawołał nas na obiad. W trójkę weszliśmy do ogromnej jadalni, gdzie znajdował się wielki okrągły stół. Zauważyłam krzesełka dla dzieci i uśmiechnęłam się widząc to, że zadbali o wszystko. W trójkę podeszliśmy do stołu.
-Jak wy razem wyglądacie uroczo.-zachwyciła się Grizel patrząc na nas z uśmiechem. Wsadziłam Borysa do krzesełka i uśmiechnęłam się do niej.
-Dziękujemy.-powiedziałam całując synka w czoło i założyłam mu śliniak.
-Mama nie.-Borys cofnął główkę.
-Borysku nie chcę żebyś się pobrudził.-powiedziałam patrząc na synka. Westchnął i dał sobie zawiązać śliniak. Uśmiechnęłam się i mrugnęłam do niego. Zaśmiał się i patrzył na to co jest wnoszone. Wniesiono kilkanaście talerzy z przeróżnymi dziwnymi potrawami. Popatrzyłam na to wszystko i nie byłam pewna czego spróbować. Dymitr szturchnął mnie w ramię i mruknął do ucha.
-Wydaje mi się, że wiewiórki nam nie podli.-powiedział, a ja musiałam zakryć usta. Przypomniały mi się potrawy które serwowali nam Stróżowie.
-Nie znam się na tej kuchni.-powiedziałam, a po chwili dodałam.-W sumie na żadnej się nie znam.
-Kocham twoją szczerość.-powiedział podnosząc się żeby sięgając jakąś potrawę.
-Edan co to jest?-spytał patrząc na Edana.
-To jest Haggis. Najpierw zjedzcie potem wam powiem z czego to.-powiedział nakładając sobie właśnie to tajemnicze Haggis. Dymitr spojrzał na mnie, a ja nie za bardzo przekonana kiwnęłam głową. Dymitr wziął mój talerz i nałożył mi tego dziwnego czegoś, a potem sobie. Borys chwycił moją rękę jakby również nie był przekonany czy to jest do zjedzenia. Dymitr spojrzał na mnie, a ja na niego. Chwyciliśmy sztućce i zaczęliśmy jeść. Potrawa była przepyszna. Delikatna i wytrawna. Zamknęłam oczy rozkoszując się smakiem.
-Mama.-Borys chwycił mnie za łokieć.
-Już cię karmie.-powiedziałam patrząc na synka.-Tylko najpierw to zjem.-powiedziałam z uśmiechem. Skończyłam jeść i zabrałam się za karmienie Borysa.
-Jak smakowały żołądki i inne części ciała naszych kochanych owieczek ?-spytał Edan.
-Co my właśnie jedliśmy?-spytałam.
-Żołądki, serca, wątroby i płuca.-powiedziała Grizel z uśmiechem.
-Co?-pisnęłam.
-Smakowało?
-Tak, ale przecież....-zaczęłam.
-Na zdrowie.-powiedział Edan z uśmiechem. Zatkało mnie.
-Jednak nie wiewiórka.-powiedziałam patrząc na Dymitra, a on parsknął śmiechem.
-A teraz powinniście spróbować Black Pudding i jajek po szkocku.-powiedziała Grizel z uśmiechem. Podano nam te tajemnicze potrawy, a wszyscy Hathawayowie zajęli się jedzeniem tego jakby nigdy nic. Niepewnie zaczęliśmy jeść. Obie potrawy były pyszne, ale nie byliśmy przekonani.
-Co nam właśnie daliście?-spytałam.
-Black Pudding to nic innego jak łój i krew barania z owsianką, cebulą i ziołami w owczych jelitach.-powiedziała babcia jakby nigdy nic. Patrzyłam na nich przerażona.
-Chcecie żebym głodowała przez cały pobyt tutaj?-spytałam.
-Nie spokojnie.-zaśmiała się babcia.-Chcemy po prostu żebyście spróbowali naszej kuchni.-powiedziała z uśmiechem.
-A te jajka po szkocku to co?-spytał Dymitr jego mina wyrażała przerażenie.
-To jajka na twardo w mące z mielonym mięsem i przyprawami nasmarowane ubitą pianą z białek i okruszkami ciemnego chleba.-powiedziała Grizel z uśmiechem.
-Przynajmniej to było normalne.-powiedziałam oddychając z ulgą.
-Czeka nas jeszcze deser.-powiedziała mama z uśmiechem, a ja spojrzałam na nich przerażona.
-Co na deser?-spytałam.
-Bannocks.-powiedziała mama z uśmiechem.
-Co to jest? Wolę wiedzieć zanim zjem.
-Ciasteczka z serem.-powiedziała mama z uśmiechem.-Są przepyszne. Zawsze piekłyśmy je z mamą.-powiedziała wspominając dawne czasy. Od kiedy znaleźliśmy się w zamku nie jest sobą. Uśmiecha się i jest miła i ciepła. Nie wiem co o niej myśleć i czuję się zagubiona. Jeśli teraz mam poznać nowe oblicze matki to już się boję.

3 komentarze:

  1. Nom, pyszności. Bleee... Jakie szczęście, że ja nie muszę tego jeść. Tam chyba nie trudno przejść na wegetarianinem. Nawet ciekawski Borysek wiedział, że lepiej nie. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. To było zdziwienie co oni musieli zjeść czekam na następny.
    pozdrawia
    Maria Nazim

    OdpowiedzUsuń