Po dwóch godzinach Edan zawołał nas na obiad. W trójkę weszliśmy do ogromnej jadalni, gdzie znajdował się wielki okrągły stół. Zauważyłam krzesełka dla dzieci i uśmiechnęłam się widząc to, że zadbali o wszystko. W trójkę podeszliśmy do stołu.
-Jak wy razem wyglądacie uroczo.-zachwyciła się Grizel patrząc na nas z uśmiechem. Wsadziłam Borysa do krzesełka i uśmiechnęłam się do niej.
-Dziękujemy.-powiedziałam całując synka w czoło i założyłam mu śliniak.
-Mama nie.-Borys cofnął główkę.
-Borysku nie chcę żebyś się pobrudził.-powiedziałam patrząc na synka. Westchnął i dał sobie zawiązać śliniak. Uśmiechnęłam się i mrugnęłam do niego. Zaśmiał się i patrzył na to co jest wnoszone. Wniesiono kilkanaście talerzy z przeróżnymi dziwnymi potrawami. Popatrzyłam na to wszystko i nie byłam pewna czego spróbować. Dymitr szturchnął mnie w ramię i mruknął do ucha.
-Wydaje mi się, że wiewiórki nam nie podli.-powiedział, a ja musiałam zakryć usta. Przypomniały mi się potrawy które serwowali nam Stróżowie.
-Nie znam się na tej kuchni.-powiedziałam, a po chwili dodałam.-W sumie na żadnej się nie znam.
-Kocham twoją szczerość.-powiedział podnosząc się żeby sięgając jakąś potrawę.
-Edan co to jest?-spytał patrząc na Edana.
-To jest Haggis. Najpierw zjedzcie potem wam powiem z czego to.-powiedział nakładając sobie właśnie to tajemnicze Haggis. Dymitr spojrzał na mnie, a ja nie za bardzo przekonana kiwnęłam głową. Dymitr wziął mój talerz i nałożył mi tego dziwnego czegoś, a potem sobie. Borys chwycił moją rękę jakby również nie był przekonany czy to jest do zjedzenia. Dymitr spojrzał na mnie, a ja na niego. Chwyciliśmy sztućce i zaczęliśmy jeść. Potrawa była przepyszna. Delikatna i wytrawna. Zamknęłam oczy rozkoszując się smakiem.
-Mama.-Borys chwycił mnie za łokieć.
-Już cię karmie.-powiedziałam patrząc na synka.-Tylko najpierw to zjem.-powiedziałam z uśmiechem. Skończyłam jeść i zabrałam się za karmienie Borysa.
-Jak smakowały żołądki i inne części ciała naszych kochanych owieczek ?-spytał Edan.
-Co my właśnie jedliśmy?-spytałam.
-Żołądki, serca, wątroby i płuca.-powiedziała Grizel z uśmiechem.
-Co?-pisnęłam.
-Smakowało?
-Tak, ale przecież....-zaczęłam.
-Na zdrowie.-powiedział Edan z uśmiechem. Zatkało mnie.
-Jednak nie wiewiórka.-powiedziałam patrząc na Dymitra, a on parsknął śmiechem.
-A teraz powinniście spróbować Black Pudding i jajek po szkocku.-powiedziała Grizel z uśmiechem. Podano nam te tajemnicze potrawy, a wszyscy Hathawayowie zajęli się jedzeniem tego jakby nigdy nic. Niepewnie zaczęliśmy jeść. Obie potrawy były pyszne, ale nie byliśmy przekonani.
-Co nam właśnie daliście?-spytałam.
-Black Pudding to nic innego jak łój i krew barania z owsianką, cebulą i ziołami w owczych jelitach.-powiedziała babcia jakby nigdy nic. Patrzyłam na nich przerażona.
-Chcecie żebym głodowała przez cały pobyt tutaj?-spytałam.
-Nie spokojnie.-zaśmiała się babcia.-Chcemy po prostu żebyście spróbowali naszej kuchni.-powiedziała z uśmiechem.
-A te jajka po szkocku to co?-spytał Dymitr jego mina wyrażała przerażenie.
-To jajka na twardo w mące z mielonym mięsem i przyprawami nasmarowane ubitą pianą z białek i okruszkami ciemnego chleba.-powiedziała Grizel z uśmiechem.
-Przynajmniej to było normalne.-powiedziałam oddychając z ulgą.
-Czeka nas jeszcze deser.-powiedziała mama z uśmiechem, a ja spojrzałam na nich przerażona.
-Co na deser?-spytałam.
-Bannocks.-powiedziała mama z uśmiechem.
-Co to jest? Wolę wiedzieć zanim zjem.
-Ciasteczka z serem.-powiedziała mama z uśmiechem.-Są przepyszne. Zawsze piekłyśmy je z mamą.-powiedziała wspominając dawne czasy. Od kiedy znaleźliśmy się w zamku nie jest sobą. Uśmiecha się i jest miła i ciepła. Nie wiem co o niej myśleć i czuję się zagubiona. Jeśli teraz mam poznać nowe oblicze matki to już się boję.
Nom, pyszności. Bleee... Jakie szczęście, że ja nie muszę tego jeść. Tam chyba nie trudno przejść na wegetarianinem. Nawet ciekawski Borysek wiedział, że lepiej nie. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńBlee ble ble
OdpowiedzUsuńTo było zdziwienie co oni musieli zjeść czekam na następny.
OdpowiedzUsuńpozdrawia
Maria Nazim