Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

piątek, 27 października 2017

Rozdział 593

Po kilkunastu godzinach dolecieliśmy na malutkie lotnisko. Wszyscy byliśmy ubrani w swetry bądź bluzy. Borys wtulony we mnie rozglądał się ciekaw po zielonych łąkach otaczające lotnisko. Na płycie lotniska stał Edan ubrany w kilt. Mama uśmiechnęła się i podeszła do brata. Dymitr podszedł do nas i przytulił mnie.
-Przymierzysz kilt?-spytałam z uśmiechem.
-Chyba nie chcesz mnie w tym zobaczyć, prawda?-spytał z nadzieją.
-Nawet nie wiesz jak bardzo tego pragnę.-powiedziałam puszczając mu oko.
-Witajcie w Szkocji!-zawołał Edan z szerokim uśmiechem. Podeszliśmy do niego i przywitaliśmy się z nim po kolei.
-Gdzie mama i Grizel?-spytała mama poprawiając Adama na rękach.
-Zostały w domu inaczej byśmy się nie zmieścili.-powiedział pokazując małego busa.
-W takim razie co? Bierzemy nasze bagaże i jedziemy?-spytał Dymitr stając przy Edanie.
-Jasne.-powiedział z uśmiechem.
*
Właśnie dojeżdżamy do posiadłości Hathawayów. Okazało się, że mieszkają w zamku z XVII wieku nad jeziorem Loch Ness. Borys patrzył zaciekawiony przez okno co chwile pokazując coś paluszkiem. Ja również podziwiałam te piękne widoki. Wreszcie wjechaliśmy na wielki dziedziniec. Deride i Grizel czekały na nas ubrane w tradycyjne Szkockie stroje w tą samą kratkę co kilt Edana. Edan wysiadł z samochodu i otworzył drzwi busa. Wysiedliśmy i przywitaliśmy się z kobietami.
-Miło was widzieć.-powiedziała Deride patrząc na wnuki i prawnuka z szerokim uśmiechem.
-Piękny zamek.-powiedziałam patrząc na wieżyczki.
-Dziękujemy ten zamek jest w naszej rodzinie od pokoleń.-powiedziała z dumnym uśmiechem.
-Wejdźmy do środka.-poprosiła Grizel z szerokim uśmiechem.  Ruszyliśmy do środka tego pięknego miejsca. Borys tak samo jak podziwiał to wszystko z zapartym tchem. Wszystko w środku było zachowane tak jakbyśmy nadal byli w XVII wieku lecz szło dostrzec nowoczesność. Zamiast świec w żyrandolach były żarówki i czuć było ciepło od podłogi. Jednak środek zamku powalał.  
-Mama.-Borys pokazał mi obraz jakiegoś mężczyznę. Edan był do niego podobny.
-Kto to?-spytałam. Wszyscy spojrzeli na mnie i zamarli. Nic z tego nie rozumiałam.
-Ivor  Hathaway.-odezwała się spokojnie babcia.-Twój dzia.....dziadek, a mój mąż.
-Mamo...-zaczął ostrzegawczo  Edan.
-Musi wiedzieć.-powiedziała patrząc na niego poważnie.- Zostawił nas, gdy dowiedział się, że Janin oraz Edan podejmą się służby. Nie mógł znieść myśli, że jego dzieci będą chronić obcych, a nie jego.-powiedziała patrząc na mnie.-Był dobrym ojcem, ale tylko do czasu.-powiedziała uśmiechając się do mnie smutno.
-Przepraszam, że zapytałam.-powiedziałam spuszczając głowę. Postawiłam Borysa na ziemi i chwyciłam jego rączkę.
-Nie przepraszaj, miałaś prawo wiedzieć.-zapewniła z uśmiechem. Dymitr podszedł do nas i chwycił Borysa za drugą rączkę. Ruszyliśmy wolno na samym końcu. Borys szedł ostrożnie patrząc pod nóżki. Spoglądałam to na małego to  Dymitra. Po chwili pojawił się problem. Schody. Dymitr wziął Borysa i przytulił go wchodząc po schodach. Gdy Grizel pokazała nam nasz pokój kopara mi opadła. Ogromne łoże  z baldachimem i ciężkimi kotarami stało w centralnej części pokoju. Pod ścianą obok drzwi stało piękne, rzeźbione łóżeczko dla Borysa.
-Tamte drzwi prowadzą do łazienki, a te obok do garderoby. Wszędzie jest ogrzewanie oraz światło. O mróz nie musicie się martwić.-powiedziała wychodząc. Nasze walizki już stały przy łóżku.
-To jest przepięknie.-stwierdziłam rozglądając na boki. Podeszłam do okna i spojrzałam przez nie na pola pokryte zielenią. Dymitr podszedł do mnie cały czas trzymając Borysa na rękach. 
-Nie mam słów żeby opisać to jak bardzo mi się tu podoba. Roza byłem w wielu pięknych miejscach, ale tutaj jest po prostu bajkowo...na dodatek ten zamek to wszystko daje taką niesamowitą atmosferę. Brakuje mi słów.-stwierdził. Widziałam jak bardzo jest zachwycony przyjazdem tutaj. Przytuliłam się do niego i spojrzałam mu w oczy.
-Po co słowa? Przecież oboje wiemy, że nam się tu podoba.-powiedziałam z uśmiechem. 
-Mama. Tata.-Borys pokazał na okno, a my spojrzeliśmy przez nie.
-To są owieczki synku.-powiedział Dymitr całując Borysa w czoło. Borys położył główkę na ramieniu taty i patrzył zaciekawiony przez okno. Wtuliłam się w wolny bok Dymitra i również patrzyłam przez okno podziwiając ten piękny krajobraz.

5 komentarzy:

  1. Ale tam ładnie! Też bym chciała tam pojechać. Dimka w kilcie 😂😂😂😂 Też chcę to zobaczyć! Skarbie, nie masz już wyboru. Zakładaj tą spódniczkę. Ouć, smutna historia. Może kiedyś wróci. Dużo lat minęło. Romitri jak zwykle piękne. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam wszystkie części przez tydzień i sa genialne
    Czekam na następny rozdział❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo! Przeczytać tyle w tak krótkim czasie? Szacun. Mam nadzieje , że zostaniesz ze mną na długo 😀

      Usuń
    2. jak już czytałam to nie mogłam przestać i tak wyszło że czytałam po nocach aż w końcu doszłam do ostatniej części
      Kocham Twoje opowiadanie❤

      Usuń
  3. Cudowny rozdział. Piękne widoki i chciałabym to zobaczyć Dymitr w takim zamku. Ojej Borysek pozna owieczki. To będzie takie kochane. Przypominam że Borysek miał dostać psa(schronisko). Taka smutna historia. Ciekawe czy wróci.
    Czekam na następny.
    G&G

    OdpowiedzUsuń