Po kilku godzinach dolecieliśmy na lotnisko w Ankarze. Gdy zeszliśmy na płytę lotniska owiał nas suchy, gorący wiatr. Borys zmarszczył oczka widząc słońce. Pocałowałam go w czoło i założyłam na główkę czapkę. Tu jest naprawdę gorąco. Dymitr podszedł do nas z walizkami. Nahit czekał na nas z szerokim uśmiechem.
-Witajcie.-powiedział przytulając mnie.
-Hej wujku.-powiedziałam patrząc na niego z uśmiechem.
-Jak minęła podróż?-spytał pomagając zapakować bagaże do bagażnika.
-Dobrze, dziękujemy.-powiedziałam.
-Wu!-Borys wyciągnął rączki w stronę Nahita.
-Weźmiesz go?-spytałam widząc po wątpienie na twarzy wuja.
-Jasne.-powiedział z małym uśmiechem. Podałam mu Borysa i ruszyłam pomóc Dymitrowi.
-W czym pomóc?-spytałam spoglądając na męża.
-Możesz wziąć tą walizkę? Ja idę tylko po fotelik Borysa.-spojrzał na mnie.
-Nie ma sprawy tylko proszę cię zdejmij płaszcz bo się ugotujesz.-poprosiłam widząc jak pot spływa mu z czoło. Uśmiechnął się i puścił mi oko.
-Spokojnie my na Syberii jesteśmy przyzwyczajeni do ekstremalnych warunków.-powiedział śmiejąc się ze mnie.
-Ostrzegam tylko, że nie będę cię odwiedzała jak trafisz do szpitala z powodu przegrzania.-powiedziałam i ruszyłam w stronę Nahita. Wuja trzymał Borysa i przyglądał mu się z zaciekawieniem. Uśmiechnęłam się i podeszłam. Zaczęłam wkładać walizkę, ale nie za bardzo mi to szło bo samochód był dość wysoki.
-Zamieńmy się. Ja włożę walizkę, a ty potrzymaj syna.-powiedział. Wymieniliśmy się, a Borys dał mi buziaka. Z uśmiechem oddałam mu buzi i patrzyłam jak mój rosyjski Bóg wychodzi z samolotu z fotelikiem w ręku.
-Nahit dopilnuj żeby Rose i Dymitr dostali osobne pokoje.-poprosił Abe z uśmiechem.
-Ani mi się waż.-zagroziłam.
-Co mi zrobisz?-spytał Abe.
-Zapominasz, że jestem strażniczką królowej.-powiedziałam ze złośliwym uśmiechem.
-Na macierzyńskim.-dodał Abe.
-Na którym cały czas ćwiczę.-powiedziałam pewnie. Abe spojrzał na mnie wystraszony.-Wątpliwości dopadły?-spytałam ''zaskoczona''.
-Moi strażnicy mnie ochronią.-powiedział pewien.
-Nie znasz dnia ani godziny Staruszku.-stwierdziłam z uśmiechem. Abe spojrzał na mnie uważnie po czym wsiadł do samochodu. Dymitr do nas podszedł.
-Nie wiem co zrobiłaś, ale twój ojciec jest przerażony.-powiedział patrząc na mnie uważnie.
-On grozi mi, ja grożę jemu.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-Jesteś przerażająca.-stwierdził.-Ciebie na sekundę samej nie można zostawić bo od razu komuś grozisz.
-Oj już przestań. Mam to po nim.-powiedziała z uśmiechem.
-Jaki ojciec taka córka?-spytał.
-Dokładnie.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-W takim razie jaka matka taki syn.-powiedział patrząc na mnie i Borysa.
-Nie ładnie jest tak grozić własnej żonie.-stwierdziłam przestraszona.
-Przykro mi, ale to się w praktyce sprawdza.-powiedział z przepraszającą miną.
-Co racja to racja.-mruknęłam.-Trzeba było chcieć córkę.-mruknęłam wściekła.
-Daj spokój na razie syn jest wspaniały.-zapewnił całując mnie w czoło. Wszedł do samochodu żeby zamontować fotelik, a ja zostałam sama z Borysem i zbliżającą się matką.
-Na co czekasz?-spytała.
-Na to aż Dymitr zamontuje fotelik i będę mogła włożyć Borysa.-powiedziałam z uśmiechem.-A ty co tak późno wyszłaś z samolotu?-spytałam.
-Bliźniaki stwierdziły, że czas na zbiorową kupę i trzeba było je przebrać.-powiedziała patrząc na maluchy.
-Nie fajnie. A jak idzie nauka na nocki?-spytałam.
-Nie rozmawiajmy o nocnikach, one naprawdę nie umieją się uczyć.-powiedziała mama kręcąc głową.
-Moje małe biedaki.-powiedziałam patrząc na rodzeństwo.-Nie martwcie się ja Borysa dopiero będę tego uczyła.-powiedziałam z uśmiechem.
-Bądź gotowa na wszystko.-zastrzegła mama.
-Super.-stwierdziłam wchodząc do samochodu.
Cudo <3
OdpowiedzUsuńPowtarzam się XD
G&G
Wspaniały rozdział. Oj tak, Rose jest bardzo po ojcu, a Borys po niej. Już nie mogę się doczekać, aż będzie dorosły. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń