Po śniadaniu zostaliśmy zabrani na zwiedzanie Ankary. Podziwialiśmy pięknie zabytki i krajobrazy. Razem z Dymitrem i Borysem mieliśmy świetną zabawę. Co chwilę robiliśmy sobie zdjęcie by na jak najdłużej zachować przy sobie te chwile. Borys poczuł w sobie tureckie korzenie i chciał tylko chodzić za rączkę z babcią Esną słuchając różnych historii. Dymitr szedł obok mnie mrucząc pod nosem po co on pcha ten wózek skoro Borys woli chodzić.
-Nie wierze, że on mnie tak wykorzystuje nigdy więcej nie chcę dzieci.-mruknął, gdy szliśmy pod górkę. Zaśmiałam się i chwyciłam go za rękę.
-Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia.-powiedziałam z uśmiechem.
-Z tobą zawsze.-zapewnił całując mnie w czoło. Spojrzałam na Borysa który tuptał z prababcią.-Czy to nie jest słodkie?-spytałam spoglądając na Dymitra.
-Jak najbardziej jest.-powiedział wyciągając aparat i robiąc zdjęcie.-Śliczne zdjęcie na ścianę.-stwierdził patrząc na ekran również tam spojrzałam.
-Podejrzewam, że te wakacje spowodują, że będziemy mieli wiele zdjęć.-powiedziałam myśląc o tym ile już widzieliśmy.
-Szkocja była piękna, ale Turcja też jest piękna.-powiedziała rozglądając się.-I gorąca.-mówiąc to spojrzał na swoje spodenki.
-O tak, o wiele cieplejsza.-powiedziałam patrząc na swoją sukienkę.
-Wyglądasz przepięknie kochanie.-zapewnił całują mnie w czoło.
-Dziękuję.-powiedziałam.
-Ej mama Borys coś od ciebie chce.-powiedziała Esna z uśmiechem. Podeszłam do niej i Borysa.
-Co się dzieje?-spytałam.
-Mama.-Borys jęknął i opadł na moje ramiona.
-Zmęczony?-spytałam.
-Mama.-powiedział łapiąc się za nóżkę. Nic nie rozumiejąc podeszłam do wózka i wsadziłam go do niego. Zdjęłam z jego stópki sandałek i uważnie przyjrzałam się nóżce.
-Borysa obtarł but.-powiedziałam całując biedną nóżkę.
-Ojejku.-Dymitr podszedł do nas i spojrzał na nóżkę synka.-Czyli jednak był sens w pchaniu tego wózka. Ściągnij mu drugiego i będę go wiózł.-powiedział z uśmiechem. Ściągnęłam Borysowi sandałki i wrzuciłam je pod wózek. Borys patrzył uważnie na to co mijaliśmy co chwilę zachwycając się czymś. Słońce zaczęło mocniej świecić więc założyłam Borysowi czapeczkę, a sama wyciągnęłam swoje okulary. Dymitr objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Pocałowałam go w usta i spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Ślicznie.-zachwyciła się babcia. Zaskoczona spojrzałam na nią.
-O co chodzi?-spytałam.
-Zrobiłam wam cudne zdjęcie.-powiedziała pokazując mi swój aparat.
-Faktycznie piękne.-stwierdziłam patrząc na ekran.
-Idziemy teraz do ulubionej restauracji twojego ojca.
-Naprawdę?-zachwycił się Abe.-Ona nadal istnieje?-spytał szczęśliwy.
-Oczywiście, że nadal istnieje.-babcia spojrzała na Abe'a jakby palnął największą głupotę na świecie.-Twój ojciec też tam będzie.-powiedziała. Abe spojrzał na nią zaskoczony.
-A po co on tam?-spytał Abe marszcząc brwi.
-Nie bądź niemiły.-zganiła go.
-Odszedł od ciebie do jakiejś głupiej baby, która nie potrafi porządnie składać zdań.-mruknął wściekły Abe.
-Synu.-poprosiła spokojnie babcia.
-Nie mamo nie będę spokojny.-powiedział Abe wściekły.
-Rozumiem, że poznam dziadka?-spytałam, gdy cisza się przedłużała.
-Tak poznasz mojego byłego męża.-powiedziała babcia z uśmiechem. Spojrzałam na Dymitra uśmiechał się do mnie szeroko.
kurde czekam czekam na kolejny rozdział i sie chyba nie doczekam
OdpowiedzUsuńCzy zamierzasz coś jeszcze napisać? Od 17 trochę czasu już minęło.
OdpowiedzUsuńKonsekwentne czekanie na 3 komentarze rozwala trochę sens pisania.
Ale słodkie wakacje. Ile zdjęć. Ciekawa jestem tego dziadka Rose. Lecę czytać dalej 💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń